Nawrocki proponuje nowe zasady waloryzacji emerytur. Kto zyska najwięcej?

5 godzin temu
Zdjęcie: Polsat News


Karol Nawrocki zapowiada zmianę w waloryzacji emerytur – świadczenia miałyby rosnąć co roku co najmniej o 150 zł, bez względu na inflację i wzrost płac. Zdaniem ekspertów na nowych zasadach najbardziej skorzystałyby osoby pobierające najniższe emerytury. Nie wszyscy emeryci w Polsce byliby jednak usatysfakcjonowani proponowaną reformą.


Karol Nawrocki złoży do Sejmu projekt ustawy wprowadzającej zmiany w waloryzacji emerytur, co zapowiadał jeszcze w kampanii wyborczej. Zgodnie z tym projektem, który ma trafić pod obrady parlamentu już w sierpniu, świadczenia miałyby być podnoszone co roku o co najmniej 150 zł, niezależnie od inflacji i wzrostu płac.


Waloryzacja emerytur. Nowa propozycja Karola Nawrockiego


Według prezydenta elekta, celem zmian jest ochrona świadczeń przed utratą wartości. Po zmianie najniższe świadczenie wyniosłoby 2028,91 zł brutto.Reklama


Zdaniem ekspertów, których wyliczenia cytuje portal WP Finanse, proponowane rozwiązanie byłoby szczególnie korzystne dla osób pobierających najniższe emerytury. W ich przypadku podwyżki według nowego systemu przewyższałyby te wynikające z w tej chwili obowiązującej waloryzacji procentowej. Przykładowo, emeryt otrzymujący 2028,91 zł miesięcznie zyskałby rocznie około 136,50 zł więcej niż na podstawie dotychczasowych zasad.
Nie wszyscy emeryci byliby jednak usatysfakcjonowani reformą proponowaną przez Nawrockiego. Osoby otrzymujące wyższe świadczenia mogłyby na niej stracić, ponieważ w ich przypadku podwyżki byłyby niższe niż te wynikające z obowiązującej w tej chwili waloryzacji procentowej.
Obecnie emerytury są podnoszone o wskaźnik inflacji oraz o co najmniej 20 proc. realnego wzrostu płac z poprzedniego roku. Aktualna propozycja rządowa przewiduje, iż waloryzacja świadczeń w marcu 2026 r. wyniesie około 4,9 proc., czyli 92,07 zł.


Waloryzacja emerytur po nowemu to większe wydatki


Zdaniem dr Marcina Wojewódki z Instytutu Emerytalnego, propozycja ta jest możliwa do wprowadzenia, jednak - jak zauważył ekspert w rozmowie z Gazetą Wybroczą - wiąże się ona z "większymi wydatkami na emerytury".
Deficyt Funduszu Ubezpieczeń Społecznych oznacza konieczność sięgnięcia po środki z budżetu państwa, co wymaga zgody rządu oraz większości parlamentarnej. Waloryzacja emerytur w tej chwili proponowana przez rząd może pochłonąć około 20 miliardów złotych, a propozycja prezydenta elekta zwiększyłaby ten koszt o kolejne kilka miliardów.
Rząd na razie ostrożnie odnosi się do tej inicjatywy. Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej forsuje własny projekt zmian, zakładający wprowadzenie drugiej waloryzacji we wrześniu - pod warunkiem, iż inflacja w pierwszym półroczu danego roku przekroczy 5 procent.
Idź do oryginalnego materiału