Niderlandy przejmują chińską firmę technologiczną – strategiczny cios w inwestycje Chin w Europie

3 godzin temu
Zdjęcie: https://euractiv.pl/section/polityka-wewnetrzna-ue/news/niderlandy-przejmuja-chinska-firme-technologiczna-strategiczny-cios-w-inwestycje-chin-w-europie/


Niderlandy przejmują kontrolę nad firmą należącą do Chin, wywołując poruszenie w świecie technologii i polityki. To decyzja, która może na nowo zdefiniować granice europejskiej niezależności gospodarczej.

Rząd Niderlandów ogłosił przejęcie kontroli nad producentem półprzewodników Nexperia. Holenderskie Ministerstwo Gospodarki poinformowało, iż sięga po „środki nadzwyczajne” wobec spółki, należącej w całości do chińskiego koncernu Wingtech.

Jak uzasadniono w komunikacie, decyzja wynika z „poważnych sygnałów o nieprawidłowościach administracyjnych i działaniach zagrażających zachowaniu kluczowej wiedzy technologicznej na europejskiej ziemi”.

„Utrata tych zdolności mogłaby stanowić ryzyko dla bezpieczeństwa ekonomicznego Niderlandów i całej Europy” — podkreślił resort.

Rząd w Hadze powołał się przy tym na rzadko stosowaną ustawę z 1952 roku, która pozwala państwu przejąć nadzór nad firmą w sytuacjach zagrożenia bezpieczeństwa technologicznego lub infrastrukturalnego. Decyzja daje władzom prawo blokowania decyzji zarządu i powołania niezależnego nadzorcy. Holenderski sąd zawiesił przewodniczącego rady nadzorczej Nexperii – Zhanga Xuezhenga, a jego miejsce ma zająć osoba spoza Chin z „decydującym głosem”.

Reakcja rynków była natychmiastowa. Akcje Wingtech spadły w poniedziałek (13 października) o 10 proc. na giełdzie w Szanghaju. Chińska spółka zapowiedziała konsultacje z prawnikami i zwrócenie się o wsparcie do rządu w Pekinie, określając decyzję Holandii jako „naruszenie praw i interesów spółki”.

Nexperia – europejski klejnot w chińskich rękach

Nexperia, dawniej część holenderskiego koncernu Philips, to jeden z największych na świecie producentów prostych chipów — diod i tranzystorów — ale także dostawca coraz bardziej zaawansowanych technologii półprzewodnikowych wykorzystywanych m.in. w samochodach elektrycznych i bateriach. W 2018 roku została przejęta w całości przez chiński Wingtech za 3,6 miliarda dolarów.

Początkowo transakcja nie wzbudzała większych emocji. Jednak od kilku lat — wraz z nasileniem globalnej rywalizacji technologicznej i napięć handlowych między USA a Chinami — europejscy regulatorzy coraz częściej zaczęli kwestionować przejęcia tego typu. W grudniu 2024 roku Wingtech trafił na amerykańską „entity list”, czyli listę podmiotów uznanych za zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego Stanów Zjednoczonych.

Kiedy w 2025 roku Waszyngton rozszerzył zasady tej listy na spółki zależne, w tym Nexperię, władze w Hadze uznały, iż czas na reakcję.

Chiński cień nad europejską technologią

Interwencja Holandii to nie tylko spór korporacyjny. To symptom szerszego zjawiska — rosnącego wpływu chińskich inwestorów na strategiczne sektory europejskiej gospodarki. Od ponad dekady firmy z Chin — często z kapitałem lub gwarancjami państwowymi — kupują europejskie startupy technologiczne, fabryki komponentów i zakłady produkcyjne.

Z danych firmy doradczej EY wynika, iż w 2023 roku liczba przejęć europejskich firm przez chińskie podmioty spadła do 119, ale mimo mniejszej liczby transakcji, inwestycje stają się bardziej precyzyjnie ukierunkowane — koncentrują się na technologiach o podwójnym zastosowaniu: mikroelektronice, robotyce, energetyce i zielonych technologiach.

Jak wskazuje Financial Times, 2024 rok przyniósł pierwszy od siedmiu lat wzrost chińskich inwestycji w Europie — aż o 47 procent. Co więcej, coraz częściej nie są to przejęcia istniejących firm, ale budowa nowych zakładów od podstaw, tzw. inwestycje „greenfield”, które pozwalają Pekinowi ominąć unijne kontrole inwestycyjne.

Bruksela reaguje, choć wciąż z opóźnieniem

Unia Europejska od kilku lat próbuje zbudować narzędzia, które pozwolą ograniczyć przejęcia i wpływy spoza Wspólnoty w kluczowych branżach. W 2020 roku wprowadzono mechanizm kontroli inwestycji zagranicznych (FDI Screening Regulation), który daje państwom członkowskim prawo do wstrzymywania transakcji zagrażających bezpieczeństwu narodowemu. Jednak system jest zdecentralizowany i nie daje Komisji Europejskiej mocy blokowania inwestycji — może jedynie doradzać.

W 2023 roku zaczęło działać kolejne narzędzie — Foreign Subsidies Regulation (FSR) — mające przeciwdziałać sytuacjom, w których firmy spoza UE, korzystające z hojnych dotacji rządowych, przejmują unijne przedsiębiorstwa lub zdobywają zamówienia publiczne na nierównych zasadach.

Komisja Europejska zapowiada też nowe regulacje, które mają utrudnić przejęcia w sektorach takich jak półprzewodniki, sztuczna inteligencja czy technologie zielone. realizowane są prace nad zasadami wymagającymi od inwestorów spoza UE — w tym z Chin — budowy fabryk na terenie Europy i współdzielenia własności intelektualnej jako warunku uzyskania wsparcia publicznego.

Zależność, której Europa nie może sobie pozwolić

Dla wielu europejskich stolic przypadek Nexperii stał się ostrzeżeniem. Pandemia, kryzys półprzewodnikowy i wojna w Ukrainie unaoczniły, jak bardzo gospodarka UE zależy od zewnętrznych dostawców — zarówno w surowcach energetycznych, jak i w technologiach krytycznych. Teraz podobna zależność ujawnia się wobec Chin — w sektorze baterii, paneli słonecznych, komponentów do pojazdów elektrycznych i sprzętu telekomunikacyjnego.

Holandia, interweniując w sprawie Nexperii, wysłała jasny sygnał: granice europejskiej otwartości gospodarczej istnieją. To nie tylko spór o jedną firmę, ale także test, czy Unia potrafi ochronić swoje strategiczne interesy — zanim będzie za późno.

Idź do oryginalnego materiału