Jak podaje serwis, pacjentka Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego (UCK) zaparkowała samochód na znajdującym się nieopodal szpitala parkingu przy ul. Smoluchowskiego w Gdańsku, który jest zarządzany przez zewnętrznego operatora. Kobieta udała się na jedno badanie, jednak jej pobyt w szpitalu okazał się dłuższy niż planowała - niedługo zaczęła rodzić. Z tego też powodu wykupiła bilet na krótszy czas niż powinna, za co została ukarana mandatem. Ostatecznie wezwanie do zapłaty zostało anulowane.
Mandat za parkowanie. Nie mogła przedłużyć biletu, bo była na sali porodowej
Pani Dorota przyznała w rozmowie z serwisem, iż na początku lipca zaparkowała samochód na parkingu administrowanym przez WEIP przy ul. Smoluchowskiego. Jak czytamy na stronie firmy, podstawą jej działalności jest zarządzanie parkingami komercyjnymi dla szpitali, centrów handlowych czy miast oraz gmin. Reklama
Z relacji kobiety wynika, iż wykupiła bilet na około 1,5 h. - Miałam zrobić w UCK badanie KTG, ponieważ miałam potworne bóle kręgosłupa w 9. miesiącu ciąży. Po dotarciu na izbę przyjęć i badaniu okazało się, iż zaczął się poród - powiedziała pani Dorota.
Dodała, iż natychmiast została przyjęta na oddział. Po około 1,5 godziny do kobiety dołączył mąż, który udał się na parking, żeby zaparkować auto w innym miejscu. "Okazało się jednak, iż firma WEIP wystawiła już mandat za brak ważnego biletu" - podaje serwis trojmiasto.pl.
Początkowo firma nie chciała uznać reklamacji. Ostatecznie mandat anulowano
W takich sytuacjach z reguły zalecane jest złożenie reklamacji. Tak też postąpiła pani Dorota, która - jak twierdzi - przesłała firmie zarządzającej parkingiem zaświadczenie lekarskie z godziną przyjęcia na oddział. W rozmowie z serwisem przyznała, iż ogromnie się zdziwiła, gdy otrzymała odpowiedź. - Firma przyznała wprawdzie, iż w szczególnych okolicznościach może anulować mandat, jednak moje się do takich nie kwalifikują - relacjonuje kobieta. - Wyjaśniałam im okoliczności trzykrotnie, ponieważ nie mieści mi się w głowie, iż nie okazali zrozumienia dla tej wyjątkowej sytuacji - dodała.
Z przedsiębiorstwem skontaktowali się dziennikarze z serwisu, prosząc o wyjaśnienia. Według WEIP, pani Dorota nie przedstawiła wszystkich faktów w sprawie, opierając się wyłącznie na zaświadczeniu o pobycie na 4-dniowym leczeniu. - Klientka nie opisała w reklamacji, czy przyjechała samodzielnie na parking, czy z kimś, ani nie opisała, kiedy pojazd został zabrany z parkingu - czytamy w komentarzu udzielonym przez firmę, której słowa przytacza serwis trojmiasto.pl. Dodano, iż powyższa sytuacja należy do szczególnych okoliczności, dlatego wezwanie do zapłaty zostało anulowane.