Priorytetowy rządowy program NaszEauto pozwala na uzyskanie choćby 40 tysięcy złotych bezzwrotnych dotacji do zakupu, leasingu elektrycznych samochodów osobowych. Nie budzi on jednak entuzjazmu wśród adresatów, bo tempo napływu wniosków o wsparcie w marcu zaczęło spadać, co grozi nam, iż skorzysta z niego tylko 17,2 tysięcy osób. Na razie, tym co już złożyli wnioski nie wypłacono żadnej dotacji, choć nabór rozpoczął się 50 dni temu.
NaszEauto to priorytetowy rządowy program, o rekordowym budżecie ponad 1,6 miliarda złotych ruszył 3 lutego, za pomocą którego na polskie drogi miałoby wyjechać co najmniej 40 tysięcy nowych zeroemisyjnych aut osobowych, bo maksymalna dotacja wynosi choćby 40 tysięcy złotych. Pieniądze na wypłaty pochodzą z programu „Wzrost wykorzystania transportu przyjaznego dla środowiska”, będącego częścią Krajowego Planu Odbudowy i Zwiększania Odporności (KPO). Wsparcie ma doprowadzić do obniżenia zużycia paliw emisyjnych, a więc benzyny, oleju napędowego, czy gazu ziemnego.
Czy czterdzieści koła na cztery koła działa?
Beneficjenci mogą uzyskać dofinansowanie do zakupu/leasingu/wynajmu długoterminowego samochodów elektrycznych kategorii M1, czyli mających nie więcej niż osiem miejsc siedzących poza miejscem kierowcy. Mogą to być fabrycznie nowe elektryczne samochody osobowe lub wcześniej niezarejestrowane o przebiegu do 6 tys. km. Limit ceny podniesiono, w porównaniu do poprzedniego programu „Mój elektryk” o wartość VAT i wynosi on 225 000 zł netto (276 750 złotych brutto). Jak wyliczyło Polskie Stowarzyszenie Nowej Mobilności, dopłaty mogą objąć ponad 90 modeli elektryków z segmentów A-D (od miejskich do klasy średniej) z aktualnej oferty dostępnej na polskim rynku motoryzacyjnym.
Ministerstwo Klimatu i Środowiska, które przygotowało program, zawęziło grono beneficjentów do osób fizycznych oraz osób prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą, wykluczając spółki. Po pięciu tygodniach od startu, 10 marca MKiŚi i operator programu Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej zrobili podsumowanie. Wpłynęło 1322 wniosków, w tym 859 złożyli mikro przedsiębiorcy, a 463 osoby fizyczne. To oznacza, iż w tym okresie poprzez generator drogą elektroniczną do NFOŚiGW wpływało średnio 38 wniosków dziennie, w tym 25 od JGD i 13 od osób fizycznych (do dotacji kwalifikowane są koszty poniesione od 1 lipca 2024 roku).
Opiewały one na łączną kwotę 39 mln zł, co oznacza to, iż przez pięć tygodni wykorzystano tylko 2,3 procent założonego budżetu (na program przyznano 373,75 milionów euro, czyli 1 613,78 milionów złotych).
Dynamika składanych wniosków zwalnia
Poprosiliśmy NFOŚiGW o dane na koniec lutego2025 roku. W pierwszym miesiącu (dokumenty można było wysyłać od 9 rano, 3 lutego) wpłynęło 1007 wniosków na kwotę blisko 29,5 miliona złotych, w tym 671 złożyły osoby fizyczne prowadzące działalność gospodarczą i 336 etatowcy. W poprzednim miesiącu składano więc średnio 39 wniosków dziennie, w tym 26 od JGD i 13 od osób fizycznych, a to oznacza, iż w lutym tempo spływania aplikacji było średnio o 2,6 procent wyższe. Warto zauważyć, iż stało się tak za sprawą przedsiębiorców, którzy w pierwszym miesiącu złożyli o 4 procent więcej wniosków.
Dane na 17 marca 2025 roku, które otrzymaliśmy w piątek potwierdzają spadek liczby generowanych dokumentów. Do końca tego dnia wpłynęło bowiem 1638 wniosków, w tym 1078 od osób prowadzących działalność, a 560 od pozostałych. Marcowa średnia wynosi nieco ponad 37 wniosków dziennie, w tym od JDG spadła do blisko 24 sztuk. A to osoby prowadzące działalność gospodarczą miały być kołem zamachowym programu.
Nikt nie dostał jeszcze dotacji
NFOŚiGW poinformował jednocześnie, iż dotychczas ani jedna dotacja nie została wypłacona. Wartość złożonych wniosków wynosiła tydzień temu blisko 53,5 miliona złotych. Od tego czasu mogła urosnąć do 62,2 miliona złotych. A lista potencjalnych beneficjentów do ponad 1860 osób. Niektórzy z nich, którzy złożyli wnioski pierwszego dnia czekają już na pieniądze 50 dni. Aby otrzymać dotację trzeba najpierw kupić i ubezpieczyć eauto (OC i AC) lub je wyleasingować (musi być przekazane do użytkowania), co wiążę się z poniesieniem opłaty wstępnej ze środków własnych. Średnia wartość wniosków o dotacje wynosi blisko 32,7 tysiąca złotych.
Podstawowa kwota dotacji dla osób fizycznych przy zakupie elektryka wynosi do 18 750 złotych. Ale z dodatkowymi premiami: 10 tysięcy złotych za zezłomowanie starego pojazdu (musi być użytkowany przez beneficjenta przez co najmniej trzy lata) i 11 250 złotych za dochody poniżej 135 tysięcy złotych brutto rocznie, może wzrosnąć do 40 tysięcy złotych. Rodziny wielodzietne, posiadające Kartę Dużej Rodziny, mogą otrzymać do 30 tysięcy złotych, a z dodatkowymi premiami (odpowiednio po 5 tysięcy złotych). Na podobne wsparcie mogą liczyć osoby, które zdecydują się na leasing lub wynajem długoterminowy.
Dla jednoosobowych działalności gospodarczych maksymalna kwota wsparcia wynosi przy zakupie i leasingu do 30 tysięcy złotych, z możliwością uzyskania dodatkowych 10 tysięcy złotych za zezłomowanie pojazdu z silnikiem spalinowym.
Będą modyfikacje programu. Nie za późno?
Zgodnie z zasadami KPO pula przyznanych środków na dotacje powinna być wykorzystana do końca sierpnia 2026 roku. Jednak wnioski w programie NaszEauto można składać tylko do 30 kwietnia 2026 roku, lub do wyczerpania alokacji środków. Na co się raczej nie zanosi. Przy obecnym spadającym tempie złoży je prawdopodobnie nieco ponad17,2 tysięcy osób. A tymczasem na polskie drogi mogłoby – przy obecnej średniej wartości wniosku – trafić choćby 49,4 tysięcy dotowanych bezemisyjnych samochodów. Przypomnijmy, iż celem programu jest wzrost wykorzystania transportu przyjaznego dla środowiska.
W ministerstwie klimatu przy ocenie dotychczasowych wyników naboru panuje urzędniczy optymizm. Tempo jest ponoć większe niż za poprzedników, za rządów PiS. Wiceminister Krzysztof Bolesta poinformował w środę, iż katalog pojazdów, na które będą przysługiwać dotacje ma zostać powiększony o małe busy do przewozu osób (prawdopodobnie chodzi o pojazdy zabierające 8 pasażerów) i małe auta dostawcze (N1). Najpierw trzeba jednak uzyskać na to zgodę Komisji Europejskiej, a cały proces zmian w programie potrwać do końca czerwca. Na składanie wniosków będzie więc 10 miesięcy.
Wiceminister Bolesta nie wspomniał o przywróceniu dotacji dla firm. W lutym 2025 roku, jak wynika porównania danych Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego i NFOŚiGW, spółki zarejestrowały 668 osobowych aut z napędem elektrycznym, i to bez dopłat (i 217 dostawczych o masie własnej do 3,5 tony). Z dotacjami, które prawdopodobnie przepadną, takich rejestracji byłoby więcej.
Na razie, jeżeli tempo napływania wniosków zostanie utrzymane, podobnie jak ich wartość, zostanie wykorzystane najwyżej 562,4 mln złotych, czyli 34,8 procent przyznanego budżetu. Może więc przepaść 1,05 miliarda złotych.
Tomasz Brzeziński
Duże zapotrzebowanie, ale i magazyn energii. Jak elektryki wpływają na sieci elektroenergetyczne?