Analiza w pigułce:
– Niemcy według raportu Centrum Polityki Europejskiej opublikowanego w 2019 roku były największym beneficjentem wprowadzenia euro, zyskując w okresie od jego wprowadzenia około 1.9 biliona euro[1], co przekłada się na około 23 000 euro na mieszkańca.
– W latach 2000-2008 saldo bilansu handlowego Niemiec systematycznie rosło, osiągając w 2007 roku rekordowy poziom 191.3 mld euro. Natomiast pomiędzy 1999 a 2008 rokiem suma wartości eksportu Niemiec wzrosła z 591.74 mld dolarów do kwoty 1.64 bln dolarów.
– Wzrost sumy eksportu Niemiec w znacznej mierze wynika z powodu źle dobranego kursu walut względem euro przez niektóre z państw europejskich, takich jak Włochy czy Francja. Zawyżony kurs lira i franka doprowadził do tego, iż obydwa kraje traciły opłacalność eksportu, a Niemcy dzięki temu mogły kreować swoją konkurencyjną politykę eksportową.
– Niemiecka marka była jedną z najważniejszych walut świata. Niemcy chronicznie zmagali się z zawyżonym kursem niemieckiej marki, przez co miały problem z konkurencyjnością swojego eksportu. Wprowadzenie euro częściowo rozwiązało ten problem.
– Według badania przeprowadzonego przez Leibniz-Institut für Wirtschaftsforschung Halle (IWH) z 2015 roku, Niemcy zaoszczędziły aż około 100 miliardów euro do 2015 roku dzięki niskim stopom procentowym Europejskiego Banku Centralnego.
– Analiza niemieckiego instytutu badawczego Ifo z 2017 roku stwierdza, iż w wyniku utrzymującej się polityki niskich stóp procentowych po 2010 roku w strefie euro, oszczędzający Niemcy tracili rocznie około 65 miliardów euro potencjalnych dochodów z odsetek.
– W Niemczech po wprowadzeniu euro zaczęły pojawiać się opinie na temat nieoptymalnych stóp procentowych ustalanych przez Europejski Bank Centralny, które były zbyt wysokie względem potrzeb niemieckiej gospodarki w tamtym okresie. Ponadto po 2010 roku w niemieckich publikacjach można znaleźć opinie na temat niekorzystnego działania Europejskiego Banku Centralnego dla stabilności niemieckiej gospodarki. Głównie poprzez wykup obligacji państw i banków o najwyższym zadłużeniu, które prowadziły w praktyce do podziału ryzyka związanego z długami prowadzanych nieodpowiedzialną politykę finansową państw strefy euro (np. Hiszpania).
Niemcy: Czy rzeczywiście zyskały na wprowadzeniu euro?
Niemcy, jako największa gospodarka Unii Europejskiej i jeden z najważniejszych twórców unii walutowej, odegrały istotną rolę w procesie jej tworzenia. Równocześnie od samego początku pojawiały się pytania, czy Niemcy ze swoją gospodarką zorientowaną na eksport faktycznie zyskały na wprowadzeniu euro, czy też poniosły koszty solidarności z mniej konkurencyjnymi gospodarkami Południa Europy. Celem niniejszej analizy jest odpowiedź na pytanie, czy Niemcy rzeczywiście skorzystały na uczestnictwie w strefie euro. W tym celu zostaną przeanalizowane najważniejsze wskaźniki ekonomiczne przed wprowadzeniem euro i po nim, omówione zostaną skutki kryzysu zadłużeniowego, a także prześledzone zostaną zmiany w strukturze handlu zagranicznego Niemiec. Uwzględnimy również dostępne raporty i badania ekonomiczne na temat efektów istnienia euro dla niemieckiej gospodarki. Czy wprowadzenie euro umożliwiło Niemcom ekspansję eksportową dzięki eliminacji ryzyka kursowego oraz obniżonym kosztom transakcyjnym w handlu z krajami strefy euro, zarazem przy utrzymaniu sztucznie osłabionej (względem potencjału gospodarczego Niemiec) wspólnej waluty? W jaki sposób polityka pieniężna Europejskiego Banku Centralnego wpłynęła na niemiecką gospodarkę? Zwłaszcza w zakresie jednolitej stopy procentowej dla wszystkich państw strefy euro. Należy również pamiętać, iż Niemcy na początku lat dwutysięcznych były choćby nazywane „chorym człowiekiem Europy”. W 2002 roku odnotowano tam spadek PKB o 0.2 proc., natomiast w 2003 roku spadek wynosił już 0.5 proc. PKB. Dynamiczny wzrost odnotowano dopiero w 2006 roku i wynosił on 3.9 proc[2]. Czy poprawienie wzrost gospodarczego można przypisać częściowo wprowadzeniu euro?
Korzyści Niemiec z wprowadzenia euro
Według analizy autorstwa Zuzanny Koberskiej z Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu: „Ekonomiczne konsekwencje wprowadzenia euro w Niemczech” z 2010 roku wprowadzenie euro przez Niemcy miało wpływ na ich poprawę bilansu handlowego. W latach 2000-2008 saldo bilansu handlowego Niemiec systematycznie rosło, osiągając w 2007 roku rekordowy poziom 191.3 mld euro[3]. W innej analizie prof. Tadeusza Sporka z Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach: „Perspektywy rozwoju Niemiec i ich znaczenie dla dalszego poszerzania i pogłębiania integracji europejskiej” z 2016 roku wskazano, iż to właśnie eksport, wzmocniony wydatkami konsumpcyjnymi, stał się główną siłą napędową niemieckiej gospodarki po wprowadzeniu euro. Ciekawą publikację w tym zakresie opublikowała również dr Céline-Agathe Caro z Fundacji Konrada Adenauera: „Argumenty w dyskusji wokół euro oraz zarządzania kryzysem strefy euro w Niemczech”. Według niej Niemcy dzięki uczestnictwu w strefie euro uniknęły aprecjacji własnej waluty, co mogłoby znacząco osłabić ich konkurencyjność eksportową[4]. Ponadto nie powinno być w ogóle rozważań dotyczących powrotu do niemieckiej marki, ponieważ Niemcy znacznie utraciłyby swoją atrakcyjność eksportową. Potwierdzają to dane zawarte w opracowaniu Uniwersytetu z Münster z 2013 roku. Realny powrót do marki niemieckiej według niej od momentu wprowadzenia euro oznaczałby aprecjację waluty o około 23 proc[5]. Podczas gdy w tym czasie samo euro obniżyło swoją wartość względem innych walut o 7 proc[6]. Według analiz z tego samego roku wprowadzenie euro umożliwiło coroczne zaoszczędzenie około 0.5 proc. produktu krajowego brutto (PKB) na kosztach transakcyjnych związanych z wymianą walut. W 2013 roku wartość tych oszczędności wyniosła około 12 miliardów euro[7].
Najbardziej znaną publikacją zakresie korzyści z wprowadzenia euro dla Niemiec jest raport niemieckiego Centrum Polityki Europejskiej z 2019 roku, opracowanego przez Alessandro Gasparottiego i Matthiasa Kullasa. Według niego to właśnie Niemcy były największym beneficjentem wprowadzenia europejskiej waluty. Analiza uwzględniła również wpływ wprowadzenia euro na gospodarki wybranych państw strefy euro w latach 1999-2017. W badaniu zastosowano syntetyczną metodę kontroli, która pozwala na porównanie rzeczywistych wyników gospodarczych danego kraju z hipotetycznym scenariuszem, w którym nie przyjąłby on wspólnej waluty. Przyjęta metoda badanie nie uwzględnia tylko potencjalną różnic w kursach walutowych, ale również między innymi koszty obsługi długu publicznego. Niemcy według tego raportu były największym beneficjentem wprowadzenia euro, zyskując w analizowanym okresie około 1.9 biliona euro[8], co przekłada się na około 23 000 euro na mieszkańca[9], Korzyści te wynikają m.in. z postrzegania Niemiec jako bezpiecznego miejsca dla inwestorów po kryzysie strefy euro z 2011 roku. Ponadto dzięki uniknięciu wzrostu wartości swojej waluty, udało się im utrzymać opłacalność eksportu. Poza Holandią (ok. 340 miliardów euro korzyści) i częściowo Grecją, inne kraje strefy euro odnotowały straty związane z przyjęciem wspólnej waluty. Włochy straciły około 4.3 biliona euro (ponad 73 000 euro na mieszkańca), a Francja około 3.6 biliona euro (około 56 000 euro na mieszkańca)[10].
Sami Niemcy nie kryją swojego zadowolenia z wprowadzenia euro. W styczniu 2022 roku rząd Republiki Federalnej Niemiec opublikował artykuł z okazji 20-lecia euro. Zawarto w nim, iż Niemcy jako lider eksportu w Europie szczególnie skorzystały na eliminacji ryzyka walutowego i stabilności euro. W artykule zaznaczono, iż 40 proc. niemieckiego eksportu trafia do strefy euro, a spadek kosztów transakcyjnych związany z przyjęciem euro wsparł eksport wewnątrz strefy euro i przyczyniał się do utrzymania miejsc pracy[11]. Stabilność euro w połączeniu z reformami rynku pracy przeprowadzonymi w Niemczech na początku lat dwutysięcznych przyczyniły się do wzrostu konkurencyjności niemieckiej gospodarki. Reformy te, znane jako Agenda 2010, obejmowały między innymi zwiększoną elastyczność na rynku pracy, a także spowodowały one obniżkę kosztów pracy.
Euro a konkurenci handlowi Niemiec w Unii Europejskiej
Między 1999 a 2008 rokiem suma wartości eksportu Niemiec wzrosła z 591.74 mld dolarów do kwoty 1.64 bln dolarów[12] rocznie. Oznacza to, iż wartość eksportu w ciągu niecałych dziesięciu lat niemal się potroiła. Dla porównania, we Włoszech w 1999 roku wartość eksportu wynosiła 290.58 mld dolarów, a do końca 2002 roku była prawie na niezmienionym poziomie, ostatecznie osiągając 647.03 mld dolarów w 2008 roku. Oznaczało to wzrost, ale nie tak wysoki jak w przypadku Niemiec. Co więcej, pomiędzy 2005 a 2011 rokiem Włosi odnotowali deficyt handlowy, kiedy Niemcy cały czas posiadali nadwyżkę, mającą swój szczyt przed kryzysem finansowym na poziomie 231.95 mld dolarów w 2007 roku. W tym samym roku Włochy miały deficyt handlowy wynoszący 7.51 mld dolarów, a w rekordowym 2010 roku wynosił on choćby 39.60 mld dolarów[13].
Ponadto nie tylko pogorszył się ogólny bilans handlowy Włoch, ale także spada włoski eksport do Niemiec. W 2023 roku spadł on o 2.7 mld euro, a w pierwszych dziesięciu miesiącach 2024 roku strata wyniosła dodatkowe 3.1 mld euro[14]. Do sytuacji deficytu handlowego Włoch mającego miejsce w latach 2005-2011 przyczynił się nieodpowiedni dobór kursu walutowego lira względem euro. Włochy znane z dewaluacji swojej waluty w celu pobudzenia eksportu straciły podstawowy element polityki monetarnej, który funkcjonował przynajmniej od lat osiemdziesiątych. Wartość euro przy zmianie waluty była ustalona zbyt wysoko, a jako przyczynę takiego stanu rzeczy wymienia się naciski polityczne ze strony Niemiec i Holandii[15]. Wśród krajów, które straciły na przystąpieniu do strefy euro wymienia się również Francję. Od 2006 roku do dnia dzisiejszego odnotowuje ona deficyt handlowy, kiedy jeszcze w latach 1992-2005 miała nadwyżkę. Francuski ekonomista – Frédéric Farah na łamach Marianne w 2022 roku stwierdził, iż euro zostało wprowadzone po zawyżonym kursie dla Francji, co przyspieszyło deindustrializację[16]. Podobną opinię wyraził Jacques Sapir w 2014 roku. Wskazywał on, iż euro ugruntowało dominację Niemiec, których gospodarka skorzystała na niskim kursie wewnątrz strefy walutowej. Jego zdaniem w 2014 roku powrót do franka oznaczałby dewaluację francuskiej waluty względem euro o około 20 proc[17].
Należy pamiętać jak dużą rolę przed wprowadzeniem euro odgrywała w światowym systemie finansowym niemiecka marka. W 1990 roku miała ona 20.3 proc. udziału w tworzeniu światowych rezerw walutowych[18]. Była ona punktem odniesienia dla europejskich walut, które musiały przeprowadzać szereg dewaluacji w latach dziewięćdziesiątych. Wśród najbardziej znanych przykładów można wymienić wcześniej wskazanego włoskiego lira, a także hiszpańską pesetę. W latach 1992-1995 peseta była dewaluowana co najmniej czterokrotnie[19]. Natomiast w okresie od września 1992 roku do końca 1996 roku wartość lira względem niemieckiej marki spadła o 22 proc[20]. Obniżenie wartości walut było naturalną praktyką w latach dziewięćdziesiątych. Dzięki silnej pozycji walutowej Niemiec w tamtym okresie, naturalnie niemiecka marka umacniała się, co stanowiło ogromne wyzwanie w zakresie zachowania konkurencyjności eksportowej Niemiec. Osłabienie waluty było niezwykle trudne, a do tego robił to co do zasady prawie każdy kraj przyszłej strefy euro. Euro doprowadziło do tego, iż europejska waluta pozwoliła Niemcom de facto na posługiwanie się pieniędzmi bardziej zdewaluowanymi niż mieli wcześniej, a co za tym idzie, pomogło to długoterminowo pobudzić eksport. Obniżyło też ryzyko nieustannej deprecjacji walut przez europejskie kraje i przerwało proces umacniania się marki. Wprowadzenie euro w tamtym okresie można rozumieć, jako rozwiązanie optymalne dla Niemiec w walce z przeszacowaniem własnej waluty.
Rynek pracy w Niemczech a wspólna waluta
Niemcy skorzystały na rozszerzeniu Unii Europejskiej poprzez dopływ taniej siły roboczej i uelastyczniły swój rynek pracy niedługo po przyjęciu euro. Oznaczało to, iż kraje nieposiadające własnej waluty miały ograniczoną konkurencyjność cenową w produkcji i nie mogły w łatwy sposób jej poprawić poprzez dewaluację pieniądza, co robiły wcześniej. Ponadto takie państwa jak np. Włochy zmagały się z biurokratyzacją rynku pracy . Wtedy, co do zasady, wytwórcy mogą w zakresie kosztów produkcji konkurować głównie: produktywnością, kosztami pracy lub energii. W latach 2000-2008 w Niemczech nie obowiązywała ogólnokrajowa ustawowa płaca minimalna. System wynagrodzeń opierał się wówczas głównie na układach zbiorowych (Tarifverträge), zawieranych w ramach poszczególnych branż. Wysokość minimalnych stawek zależała od sektora oraz regionu i nie była jednolita na terenie całego kraju. Dopiero 1 stycznia 2015 roku wprowadzono powszechną płacę minimalną w wysokości 8.50 euro brutto za godzinę, obejmującą wszystkich pracowników, niezależnie od branży. W okresie pomiędzy 2000 a 2008 rokiem jedynie niektóre sektory – takie jak budownictwo czy usługi sprzątające – posiadały branżowe płace minimalne, ustalane w ramach układów zbiorowych. Na przykład w budownictwie w zachodnich Niemczech stawka godzinowa mogła wynosić około 9-10 euro, w zależności od kwalifikacji i regionu, podczas gdy na wschodzie kraju była zwykle niższa. W wielu sektorach usługowych, w których nie funkcjonowały układy zbiorowe, pracownicy otrzymywali często znacznie niższe wynagrodzenia – niejednokrotnie zaledwie 4–6 euro za godzinę. Należy również pamiętać, iż wraz z Agendą 2010, Niemcy wprowadziły szereg rozwiązań uelastyczniających rynek pracy, a także obniżających koszty pracownicze. Skutek tych przemian na tle innych państw Unii Europejskiej opisał Christian Dustmann w swojej publikacji: „From Sick Man of Europe to Economic Superstar: Germany’s Resurgent Economy”.
W czasie gdy w Niemczech realne wynagrodzenia nie rosły, a jednocześnie od 2004 roku malały jednostkowe koszty pracy, to Niemcy uzyskały możliwość konkurencji kosztami pracy, a jednolita waluta partnerów handlowych ze strefy euro uniemożliwiała im dewaluację waluty w celu poprawy bilansu handlowego. Christian Dustmann zauważa, iż jednostkowe koszty pracy w Niemczech były zdecydowanie niższe niż we Francji, Włoszech czy Hiszpanii[21]. Niemcy były także jednym z największych beneficjentów rozszerzenia Unii Europejskiej o kraje Europy Środkowo-Wschodniej z 2004 roku. Pełne otworzenie niemieckiego rynku pracy nastąpiło co prawda dopiero w 2011 roku, ale już wcześniej, poprzez swoją bliskość geograficzną, w Niemczech pracowało wielu Polaków. W 2022 roku oficjalna liczba pracujących obywateli Unii Europejskiej podlegających obowiązkowym składkom na ubezpieczenie społeczne w Niemczech wynosiła ok. 2.5 mln[22]. Rozszerzenie Unii Europejskiej zapewniło dopływ potrzebnych gospodarce pracowników, co w połączeniu z uelastycznieniem rynku pracy pozwoliło Niemcom na większą konkurencyjność cenową.
Korzyści i straty z powodu jednolitej stopy procentowej Europejskiego Banku Centralnego dla Niemiec
Badanie przeprowadzone przez Leibniz-Institut für Wirtschaftsforschung Halle (IWH) z 2015 roku opisało korzyści, które uzyskały Niemcy podczas kryzysu zadłużenia w strefie euro. Według niego Niemcy zaoszczędziły aż około 100 miliardów euro do 2015 roku dzięki niskim stopom procentowym Europejskiego Banku Centralnego[23]. Oszczędności wynikały z tego, iż inwestorzy traktowali niemieckie obligacje jako bezpieczne, co obniżyło koszty finansowania dla niemieckiego państwa. Po wprowadzeniu euro w 1999 roku Niemcy znajdowały się w okresie stagnacji. Wysokie bezrobocie, niskie tempo wzrostu i deflacyjne tendencje sprawiały, iż kraj ten potrzebował luźnej polityki pieniężnej, sprzyjającej pobudzeniu konsumpcji i inwestycji.
Zupełnie inaczej wyglądało to w Hiszpanii i Irlandii, które miały inne potrzeby od Niemiec w zakresie stóp procentowych. Dzięki integracji z rynkiem europejskim, niskim kosztom kredytu oraz napływowi inwestycji zagranicznych. Przystąpienie do strefy euro radykalnie obniżyło koszt kapitału w Hiszpanii i Irlandii. W latach 1999-2005, czyli od momentu przyjęcia wspólnej waluty, Irlandia odnotowywała najniższe średnie roczne realne stopy procentowe w całej strefie euro[24]. Między innymi przez zbyt niskie koszty kredytu w zaledwie pięć lat, pomiędzy 2000 a 2005 rokiem, średnie ceny nowych domów w Irlandii wzrosły o około 64 proc., a ceny domów z rynku wtórnego o 74 proc. w skali kraju[25]. Podobnie wyglądało to w Hiszpanii. Od połowy lat dziewięćdziesiątych aż do 2007 roku Hiszpania przeżywała wyjątkowy boom na rynku nieruchomości, który doprowadził do trzykrotnego wzrostu cen mieszkań[26].
Na początku lat dwutysięcznych rynek nieruchomości w Niemczech wyróżniał się wyjątkową stabilnością cenową na tle innych państw europejskich. W przeciwieństwie do wielu krajów, gdzie notowano dynamiczne wzrosty cen mieszkań, sytuacja w Niemczech pozostawała stosunkowo spokojna, bez oznak typowego boomu spekulacyjnego[27]. Dopiero po 2009 roku zaczął się dynamiczny wzrost cen. Europejski Bank Centralny nie podnosił stóp procentowych w strefie euro aż do przełomu 2005 i 2006 roku. Kiedy sytuacja w Irlandii i Hiszpanii była już daleka od zrównoważonej, a Niemcy dopiero wychodziły z recesji gospodarczej z lat 2002-2003, podczas której Europejski Bank Centralny jeszcze obniżał stopy procentowe w strefie euro, mimo już wtedy mocno przegrzanego rynku nieruchomości w Hiszpanii i Irlandii[28]. Decyzję EBC można jednak tłumaczyć tym, iż w latach 2001-2003 globalna gospodarka odczuwała skutki załamania rynku technologicznego po pęknięciu bańki internetowej, zamachów terrorystycznych z 11 września 2001 roku oraz nasilających się napięć na arenie międzynarodowej takich, jak konflikt w Iraku. Wydarzenia te przyczyniły się do wzrostu ogólnej niepewności ekonomicznej i wpłynęły na spowolnienie tempa wzrostu zarówno w krajach strefy euro, jak i na całym świecie. Jednakże pokazuje to, iż mechanizm jednolitej stopy procentowej w strefie euro podczas asymetrycznych szoków jest nieefektywny i może on prowadzić do preferowania części państw. Po wprowadzeniu euro na początku lat dwutysięcznych jednolita stopa procentowa ustalana przez Europejski Bank Centralny mogła być niewłaściwa dla różnych gospodarek strefy euro. W przypadku Niemiec, gdzie była niska inflacja i spowolniony wzrost gospodarczy, to poziom tej stopy mógł być zbyt wysoki. Z kolei dla państw Europy Południowej, charakteryzujących się wyższą inflacją i dynamiczniejszym wzrostem, stopa ta była zbyt niska. Opinie dotyczące zbyt wysokich stóp procentowych na początku wprowadzeniu euro w Niemczech są dosyć powszechne w niemieckojęzycznych publikacjach[29].
Wśród niemieckich publikacji i ośrodków badawczych można znaleźć tezę, iż Niemcy są ofiarą jednolitej stopy procentowej po 2010 roku. Według analizy niemieckiego instytutu badawczego Ifo z 2017 roku, w wyniku utrzymującej się polityki niskich stóp procentowych w strefie euro, oszczędzający Niemcy tracili rocznie około 65 miliardów euro potencjalnych dochodów z odsetek. Warto jednak zauważyć, iż rzeczywisty wpływ tej sytuacji może być mniejszy, ponieważ powyższa kwota nie uwzględnia oszczędności uzyskanych przez dłużników dzięki niższym kosztom finansowania. Według przeprowadzonych wyliczeń przez Ifo, niskie stopy procentowe utrzymywane przez Europejski Bank Centralny od 2010 roku generowały dla Niemiec dodatkowe roczne obciążenie wynoszące ok. 37 miliardów euro[30]. Ponadto w Niemczech po 2010 roku zaczęły pojawiać się opinie na temat niekorzystnego działania Europejskiego Banku Centralnego dla stabilności niemieckiej gospodarki. Głównie poprzez wykup obligacji państw i banków o najwyższym zadłużeniu, które miały prowadzić w praktyce do podziału ryzyka związanego z długami państw strefy euro. W takiej sytuacji ewentualne straty wynikające z niewypłacalności papierów wartościowych państw o podwyższonym ryzyku obciążałyby wszystkie państwa członkowskie unii walutowej, a szczególnie Niemcy, jako największego udziałowca Europejskiego Banku Centralnego[31].
Podsumowanie
Hipoteza dotycząca tego, iż Niemcy były jednym z głównych beneficjentów unii walutowej może być prawdziwa. Wspólna waluta umożliwiła Niemcom zwiększenie konkurencyjności eksportowej, co przyczyniło się do wzrostu ich udziału w handlu międzynarodowym. Zwłaszcza w kontekście zawyżonych kursów walutowych krajów, które przyjęły euro. Umożliwiło to uzyskanie szybkiego wzrostu wartości eksportu kosztem między innymi Włoch i Francji. Dodatkowo stabilność euro oraz polityka niskich stóp procentowych prowadzona przez Europejski Bank Centralny przyniosły korzyści niemieckiej gospodarce w czasie recesji w latach 2002-2003. Bezpośrednio kosztem między innymi Hiszpanii czy Irlandii. Jednakże niektóre aspekty polityki monetarnej strefy euro budziły kontrowersje w Niemczech po 2010 roku. Polityka niskich stóp procentowych, choć korzystna dla kredytobiorców, była krytykowana przez niemieckie instytuty badawcze. Ponadto działania Europejskiego Banku Centralnego takie, jak wykup obligacji zadłużonych państw, były postrzegane jako przenoszenie ryzyka finansowego na kraje o stabilniejszych gospodarkach. Dostępne analizy i publikacje, a także liczby wskazują, iż mimo wszystko Niemcy najwięcej skorzystały na przyjęciu wspólnej europejskiej waluty.
Przypisy
[2] https://data.worldbank.org/indicator/NY.GDP.MKTP.KD.ZG?locations=DE
[3] https://www.dbc.wroc.pl/dlibra/publication/158730/edition/120456?language=en
[5] https://www.wiwi.uni-muenster.de/mep/sites/mep/files/downloads/Beitraege/cawm_b35.pdf
[6] https://www.ifo.de/DocDL/ifosd_2013_10_4.pdf
[10] https://www.dw.com/pl/raport-o-euro-kto-skorzysta%C5%82-kto-straci%C5%82/a-47680764
[11] https://www.bundesregierung.de/breg-en/news/20-years-euro-1994700
[12] https://www.macrotrends.net/global-metrics/countries/DEU/germany/exports
[13] https://www.macrotrends.net/global-metrics/countries/ita/italy/trade-balance-deficit
[14] https://quifinanza.it/economia/crisi-germania-export-italia-cgia-mestre/880816/
[17] https://www.leparisien.fr/archives/la-france-doit-elle-revenir-au-franc-18-05-2014-3849645.php
[18] https://www.wider.unu.edu/sites/default/files/wp181.pdf
[19] https://www.ecb.europa.eu/press/key/date/2002/html/sp020228.en.html
[20] https://www.bruegel.org/blog-post/italian-lira-exchange-rate-and-employment-erm
[21] https://pubs.aeaweb.org/doi/pdfplus/10.1257/jep.28.1.167
[26] https://www.bbvaresearch.com/wp-content/uploads/mult/WP_0806_tcm348-212959.pdf
[27] https://www.bankier.pl/wiadomosc/Niemieckie-mieszkania-moga-byc-tansze-od-polskich-7396996.html
[28] https://primeeconomics.org/articles/the-ecbs-interest-setting-record/
[29] https://www.mpg.de/4397700/eurokrise
[30] https://www.ifo.de/DocDL/dice-report-2017-1-onlineversion-march.pdf
[31] https://www.osw.waw.pl/pl/publikacje/analizy/2014-12-10/niemcy-kontra-europejski-bank-centralny