Niemcy wściekli na Francję za Mercosur. Nici z umowy?

10 godzin temu

Dziś, podczas drugiego dnia unijnego szczytu, miało dojść do ostatecznego głosowania państw UE nad umową z Mercosurem. Miało, bo Ursula von der Leyen poinformowała, iż decyzja została odłożona do stycznia. Niemcy, które liczyły na to, iż będą największym beneficjentem umowy nie kryją złości. Przez długi czas ramię w ramię z Berlinem stała Francja. Gdy jednak na ulice Paryża wyszły tysiące rolników, prezydent Macron zmienił front i stał się zajadłym przeciwnikiem porozumieniu z krajami Ameryki Południowej.

Umowa handlowa między Unią Europejską, a krajami Mercosur (Brazylia, Argentyna, Paragwaj i Urugwaj) była negocjowana od 1999 roku. Porozumienie budzi sprzeciw europejskich rolników, którzy obawiają się zalewu unijnego rynku przez tanie produkty rolne z państw takich Brazylia czy Argentyna.

Berlin chce ratować swoją gospodarkę

Niemcy, które są największym zwolennikiem tej umowy w UE argumentują, iż pobudzi ona handel między UE a państwami Mercosuru.

Gospodarka Niemiec jest zbudowana na eksporcie produkcji przemysłowej. Umowa z Mercosur, to próba ratowania tego modelu i rozłożenia kosztów na całą Unię” – tłumaczył w rozmowie z Biznes Alert Konrad Popławski, ekspert ds. connectivity i łańcuchów dostaw z warszawskiego Ośrodka Studiów Wschodnich (OSW).

Czwartkowy protest polskich rolników w Nowym Dworze Gdańskim / Fot: PAP/Andrzej Jackowski

Z kolei przede wszystkim Francja, ale także Polska i kilka innych państw obawia się zalania Unii tanią żywnością niskiej jakości i upadku europejskiego rolnictwa. Jak wskazał szef Rady ds. Rolnictwa i Obszarów Wiejskich przy Prezydencie RP, Jan Krzysztof Ardanowski Mercosur najbardziej uderzy w duże gospodarstwa towarowe. Te, które przez ostatnie lata inwestowały i rozwijały się.

Jeszcze w czwartek, w Brukseli premier Donald Tusk zapewniał, iż „umowa z krajami Mercosur w obecnej wersji jest bezpieczna dla polskich rolników i polskich konsumentów„. „Nie jest idealnie, ale nie jest źle” – stwierdził.

Nagła zmiana planów

Szefowa KE w sobotę w Brazylii miała wziąć udział w szczycie bloku państw Ameryki Południowej, na którym miało dojść do podpisania umowy handlowej. Jednak jak poinformował wysoki rangą urzędnik UE, von der Leyen przełoży swoją podróż.

Szefowa KE powiadomiła o tym przywódców obradujących w Brukseli. Przez stolicę Wspólnoty przez cały dzień przetaczały się manifestacje rolników z różnych państw Europy, w tym z Polski, Włoch i Francji.

Według źródeł z KE von der Leyen poinformowała przywódców, iż odkłada podpisanie umowy do stycznia. Jeden z unijnych dyplomatów uznał jednak, iż chociaż szefowa KE powiedziała liderom o styczniu, to w praktyce do podpisania umowy dojdzie, kiedy zgodzi się na to premier Włoch Giorgia Meloni.

To ona odbyła w czwartek rozmowę telefoniczną z prezydentem Brazylii, który będzie gospodarzem sobotniego szczytu Mercosuru. Po tej rozmowie Luiz Inacio Lula da Silva przekazał, iż Meloni powiedziała mu, iż popiera umowę, ale prosi o cierpliwość, aby zapewnić poparcie dla niej u siebie w kraju. Jak przekazał Lula, Meloni miała go zapewnić, iż potrzebuje maksymalnie miesiąca, aby przekonać do porozumienia handlowego rolników.

A zgoda Włoch na umowę handlową z Mercosurem jest kluczowa dla jej przyjęcia.

Walka z czasem i wątek amerykański

W ostatnich tygodniach w Brukseli trwała walka z czasem. Sprawująca prezydencję Dania wspierana przez KE i Berlin chciała zakończyć prace legislacyjne nad nią. W piątek duńska prezydencja zamierzała przeprowadzić ostateczne głosowanie wśród państw członkowskich, które miało pozwolić von der Leyen na złożenie podpisu pod porozumieniem na szczycie w Brazylii.

W środę Lula zagroził, iż jeżeli porozumienie UE z Mercosur nie zostanie sfinalizowane w tym miesiącu, Brazylia już go nie podpisze, a wszelkie ustępstwa, na jakie była gotowa, już zostały dokonane.

Od stycznia 2026 r. prezydencję w Mercosurze przejmie Paragwaj, który nie jest zwolennikiem otwarcia się na handel z UE, ale ze Stanami Zjednoczonymi.

„Waszyngton chce zachować wpływy ekonomiczne w tej części świata. jeżeli nie pójdziemy dalej i nie podpiszemy tej umowy, stracimy bezpowrotnie szanse na pogłębienie relacji z tymi krajami”- mówił w tym tygodniu jeden z unijnych dyplomatów. dyplomata UE.

Paryż porzucił Berlin

Francja wydawała się jeszcze niedawno największym sprzymierzeńcem Berlina. Podczas listopadowej konferencji klimatycznej COP30 w Brazylii prezydent Emmanuel Macron wypowiadał się o Mercosur w samych superlatywach. Wywołało to jednak gwałtowne reakcje związków rolniczych nad Sekwaną.

Od tego czasu Paryż zaostrzył stanowisko, a premier i ministrowie domagali się odłożenia decyzji, aby „doprowadzić do realnej ochrony europejskiego rolnictwa”. Francja obawia się m.in. spadku cen wołowiny, drobiu i kukurydzy. Jednocześnie rząd nie chce ryzykować politycznie – sprzeciw wobec umowy łączy niemal wszystkie ugrupowania parlamentarne. W symbolicznej uchwale Zgromadzenie Narodowe jednomyślnie odrzuciło porozumienie.

W miniony weekend francuski rząd oświadczył, iż umowa w obecnym kształcie jest nie do przyjęcia. Wywołało to wściekłość Berlina, który był już praktycznie przekonany, iż ostateczny podpis pod umową uda się złożyć lada chwila. Paryż jednak zaczął się domagać skutecznych klauzul ochronnych, stosowania unijnych standardów produkcji także wobec towarów z Mercosur, realnej kontroli importu.


Szczególnie sporne są tzw. klauzule lustrzane, które miałyby gwarantować, iż produkty importowane spełniają te same normy środowiskowe i sanitarne co unijne. Francuski rząd podkreśla, iż nie może być zgody na import żywności produkowanej przy użyciu pestycydów zakazanych w UE.

Protesty w Brukseli

W czwartek tysiące rolników protestowało w Brukseli przeciwko unijnej polityce rolnej oraz umowie handlowej z blokiem Mercosur.

Z powodu demonstracji ruch w stolicy Belgii wciąż jest poważnie utrudniony. Miejscowe media szacują, iż w proteście bierze udział około 10 tys. rolników z ponad 40 organizacji ze wszystkich państw członkowskich UE. W tłumie demonstrantów widać też polskie flagi.

Na ulicach dzielnicy europejskiej wciąż są traktory. Wokół Ronda Schumana, gdzie mieszczą się siedziby unijnych instytucji, postawiono zasieki. Drut kolczasty i zapory można zauważyć także przy Placu Luksemburskim, gdzie mieści się siedziba Parlamentu Europejskiego.

Idź do oryginalnego materiału