„To zadziwiające, jak często można wypowiedzieć zdanie, nie zwracając tym niczyjej uwagi. A potem powtarza się je jeszcze raz i nagle wszyscy zaczynają słuchać. Tak właśnie wygląda teraz sytuacja w przypadku Larsa Klingbeila” – stwierdza dziennik „Süddeutsche Zeitung”. W letnim wywiadzie dla telewizji ZDF szef SPD głośno rozważał podwyżki podatków dla najlepiej zarabiających i wyraźnie nie wykluczył takiej możliwości.
Taka jest linia partii, a Klingbeil wielokrotnie to powtarzał. Ale nie w obecnej sytuacji i nie w roli ministra finansów, który tylko w 2027 roku będzie musiał zlikwidować lukę budżetową w wysokości około 30 miliardów euro. „Dlatego nie może wykluczyć żadnej opcji, ani podwyżek podatków. (...) Klingbeil podejmuje teraz pierwszą próbę, wiedząc, iż niektóre ustalenia zawarte w umowie koalicyjnej mogą już nie obowiązywać” – czytamy.
Według dziennika „Frankfurter Allgemeíne Zeitung” przy obecnej polityce budżetowej koalicji rządowej nie ma alternatywy dla wzmocnienia dochodów państwa. „W wywiadzie letnim dla telewizji ZDF Klingbeil wprawdzie przypomniał o planach cięć budżetowych rządu. Zadał choćby pytanie, gdzie należy zreformować systemy zabezpieczeń społecznych, co prawdopodobnie stanowi największe wyzwanie dla budżetu państwa, który z powodu dodatkowych obciążeń związanych z ubezpieczeniem emerytalnym został jednak ‘zreformowany' w niewłaściwym kierunku.
Nie tylko polityka zagraniczna, ale także polityka wewnętrzna wymaga jasnych, nowych priorytetów, które nie mogą być takie same jak przez ostatnie dwadzieścia lat. (...) „Klingbeil przez cały czas musi się uwolnić od lekcji, jaką dostał przy wyborze na przewodniczącego partii. W odpowiedzi stawia na rozdawnictwo, a nie na kompetencje gospodarcze”.
Koalicja rządowa powinna wycofać się z kosztownych obietnic
„Przede wszystkim Klingbeil nie powiedział nic innego, jak tylko to, iż nie wyklucza żadnej opcji. W obliczu gigantycznych wyzwań, przed którymi stoją Niemcy, byłoby zresztą niepoważne wykluczyć coś na zawsze. Jednak fundamentalne jest zachowanie adekwatnej kolejności” – wskazuje dziennik regionalny „Stuttgarter Zeitung”. Rząd federalny musi konsekwentnie podjąć się zadania zwiększenia efektywności państwa. Koalicja chadecko-socjaldemokratyczna powinna wycofać się z kosztownych obietnic zawartych w umowie koalicyjnej, takich jak rozszerzenie emerytury dla matek.
Klingbeil i kanclerz Merz muszą gwałtownie opracować plan, jak zapewnić systemom ubezpieczeń społecznych trwałą przyszłość. „Dopiero gdy rząd upora się z tym wszystkim, Klingbeil będzie mógł rozmawiać także o podatkach” – konstatuje komentator. „Podsumowując: biorąc pod uwagę rażącą nierówność w podziale majątku w kraju, sprawiedliwe byłoby, gdyby osoby o najwyższych dochodach płaciły nieco wyższe podatki. jeżeli państwo chce więcej pieniędzy, musi najpierw pokazać, iż potrafi oszczędzać” – czytamy.
W innym tonie komentuje dziennik „Die Glocke”, twierdząc, iż żądanie socjaldemokraty jest czystym populizmem. I dodaje: „Prawda bowiem jest prosta: państwo finansują osoby o średnich i wysokich dochodach.
To właśnie klasa średnia pokrywa większość kosztów. „Górne 25 procent podatników – z rocznymi dochodami brutto od 66 560 euro wzwyż – pokrywa 77,3 procent podatku od wynagrodzeń i dochodów. (...) Niemieccy obywatele oczekują od rządu federalnego ulepszenia administracji państwowej. (...) Dzięki temu Niemcy, kraj o najwyższych podatkach, stałyby się bardziej atrakcyjne dla imigrantów. Przy obecnym poziomie obciążeń podatkowych i składek dla pracowników, Niemcy po prostu przestają być konkurencyjne”.