Niemieckie „La dolce vita”

3 tygodni temu

„W sytuacji, gdy zachodniemu sojuszowi grozi rozpad, Niemcy budzą się w rzeczywistości, w której będą musiały wydać znacznie więcej na obronę, niż się spodziewały”, pisze Jonathan Packroff z EURACTIV.de.

Był to najmniej zaskakujący rezultat niemieckich wyborów: Zaledwie kilka godzin po ogłoszeniu ostatecznego wyniku, liderzy centrowych partii zasygnalizowali gotowość do dyskusji na temat zniesienia niesławnego „hamulca zadłużenia”, konstytucyjnego rygoru fiskalnego, który nakłada ścisłe ograniczenia na wydatki rządowe.

W sytuacji, gdy zachodniemu sojuszowi grozi rozpad, Niemcy budzą się w rzeczywistości, w której będą musiały wydać znacznie więcej na obronę, niż się spodziewały. Oznacza to zwolnienie hamulca zadłużenia.

Problem polega na tym, iż aby to zrobić, muszą zmienić konstytucję znaczną większością głosów, a gdy nowy parlament zacznie funkcjonować, centrum polityczne nie będzie miało wystarczającej liczby głosów. W nowym Bundestagu skrajnie prawicowa AfD i skrajnie lewicowa Die Linke będą miały łącznie ponad jedną trzecią mandatów, co da im mniejszość blokującą zmiany konstytucyjne.

Odpowiedź Berlina? Udawanie, iż nowy parlament jeszcze nie istnieje.

W poniedziałek widzowie w Berlinie byli świadkami operacji, którą dzisiejsze dzieci prawdopodobnie określiłyby jako „gaslighting”, ale na którą język niemiecki ma już piękne określenie: „für dumm verkaufen” czyli „robić z kogoś głupca”.

Odnosząc się do zasady konstytucyjnej, o której wielu Niemców nigdy nie słyszało, zarówno przyszły kanclerz Friedrich Merz, jak i urzędujący kanclerz Olaf Scholz pouczali opinię publiczną, iż technicznie rzecz biorąc, nowy parlament musi zostać ukonstytuowany w ciągu 30 dni, co oznacza, iż stara większość może przez cały czas uchwalić najważniejsze reformy.

W ten sposób choćby najbardziej zagorzali obrońcy sztywnego hamulca zadłużenia Niemiec przyznają teraz, iż zdolności obronne kraju wymagałyby nowego zadłużenia.

Centroprawicowy premier Bawarii, Markus Söder, skopiował choćby punkty kampanii Scholza, ostrzegając, iż wyższe wydatki wojskowe spowodują „napięcia społeczne”, jeżeli zostaną sfinansowane cięciami gdzie indziej – pomysł ten konserwatyści odrzucili zaledwie kilka miesięcy temu.

Merz potwierdził dziś, iż prowadzone są rozmowy na temat nowego pozabudżetowego funduszu wojskowego, będącego zasadniczo kopią funduszu o wartości 100 mld euro utworzonego w 2022 r. w celu ominięcia zasad hamulca zadłużenia. Bloomberg podał kwotę 200 mld euro, ale Merz jej nie potwierdził.

Problem?

Odmawiając zaakceptowania nowej większości, berlińscy przywódcy polityczni przywołują słynny wiersz niemieckiego pisarza Bertolta Brechta. Odnosząc się do protestów w 1953 r. w komunistycznej NRD, Brecht napisał, iż „ludzie roztrwonili zaufanie rządu”.

„Czy nie byłoby prościej, gdyby rząd rozwiązał naród i wybrał inny?” – pytał. Tym razem przywódcy nie muszą choćby wybierać nowego narodu – mogą polegać na elektoracie z 2021 r., kiedy AfD i Die Linke były słabsze.

Reforma hamulca zadłużenia jest spóźniona. Ale to, czy obejście go w ostatniej próbie pomoże przywódcom odzyskać utracone zaufanie – szczególnie na wschodzie kraju, gdzie wyższe wydatki na obronę są traktowane krytycznie – to już inna sprawa.

Idź do oryginalnego materiału