“Niemieckie po 10 gr, naszych nikt nie chce”. Rolnicy rozsypali ziemniaki w ministerstwie

8 godzin temu

24.09.2925 podczas konferencji Solidarności Rolników Indywidualnych pod gmachem ministerstwa rolnictwa doszło do gorącej sceny. Rolnicy przyszli z workiem niemieckich ziemniaków, które – jak podkreślają – zalewają polski rynek i są sprowadzane za grosze, przez co polski rolnik nie ma gdzie sprzedać własnych plonów.

Chcieli zostawić je ministrowi Stefanowi Krajewskiemu. Ochrona nie pozwoliła im wejść do gabinetu, więc rozwścieczeni gospodarze rzucili worek o podłogę. Ziemniaki i kapusta rozsypały się po holu ministerstwa.

– Jestem obywatelem Polski, więc proszę, otoczcie nas kordonem i zaprowadźcie do ministra. Panie Krajewski, to dla pana. Może pan mnie obciążyć kosztami, ale niech pan z tych niemieckich ziemniaków i kapusty przygotuje obiad na dożynkach w Spale dla PSL-u. Smacznego! – mówił rolnik, rzucając worek. Gdy ochrona przez cały czas uniemożliwiała wejście do gabinetu, dodał ostro, iż to nie koniec.

– Ja mam tego dość. Przyjdziemy siłowo. Na dożynkach też się pojawimy, żeby pan zobaczył, iż to wszystko, co wyprodukował polski rolnik, dziś musi zaorać. Więc, panie Krajewski, to jest dla pana – zaznaczył.

Oprócz tego mocnego gestu rolnicy alarmowali, iż polskie rolnictwo stoi na krawędzi. Nie kryli oburzenia na obecną sytuację w rolnictwie i ostrzegli, iż zbliża się fala protestów.

Ziemniak z Niemiec po 10 gr. Polskich nikt nie chce kupić

Wiele emocji wzbudził też temat warzyw. – Polski rolnik nie ma gdzie sprzedać ziemniaka, marchwi czy buraka. A tymczasem do kraju wjeżdża każda ilość taniego towaru z Niemiec – mówił Tomasz Ognisty, rolnik z Opolszczyzny.

Ognisty trzymał w ręku plik wydruków z internetu. – Tutaj czarno na białym widać: firmy oferują skup każdej ilości niemieckich warzyw. I to trafia na nasz rynek przy cichej zgodzie ministerstwa – dodał.

Ognisty opowiadał, iż sprawdzali te oferty, dzwonili pod numery telefonów. – Cena w Niemczech to jakieś 10 groszy. My w Polsce nie sprzedamy choćby po 20–30 groszy, bo nikt nie chce kupić – mówił.

Rolnicy przekonują, iż niemiecki rząd dopłaca do nadwyżek. – Słyszymy, iż rolnikom bardziej opłaca się wystawić fakturę na sprzedaż do Polski, niż utylizować towar. Resztę pokrywa państwo. A my zostajemy z pełnymi polami – wyjaśniał.

– Codziennie odbieram telefony: „po co mamy kopać ziemniaki, skoro nie ma komu ich sprzedać?”. To dramat. Plony gniją w ziemi, a w sklepach ceny są kosmiczne. Społeczeństwo płaci kilka złotych, a producent dostaje grosze – podkreślał Ognisty.

Pokazał też worek ziemniaków sprowadzonych z Niemiec. – To kosztuje grosze. Po konferencji chcemy zanieść je ministrowi Krajewskiemu, niech zrobi z nich obiad na dożynki w Spale – ironizował.

Idź do oryginalnego materiału