Z danych GUS wynika, iż we wrześniu br. produkcja budowlano-montażowa była niższa o 9,0% w porównaniu z wrześniem 2023 roku, a po wyeliminowaniu wpływu czynników sezonowych, jedynie nieznacznie wyższa niż w sierpniu br. Wyniki te były w dużej mierze zgodne z oczekiwaniami ankietowanych analityków monitorujących sytuację gospodarczą, jednak trudno uznać to za powód do optymizmu…
Analiza złożoności sytuacji
W 2024 roku sektor budownictwa doświadcza głębokiej dekoniunktury. W okresie styczeń-wrzesień br. produkcja budowlana spadła o 7,0% (po uwzględnieniu inflacji). Podobna sytuacja miała miejsce w 2016 roku, przy czym wówczas spadek był ponad dwukrotnie większy – produkcja budowlano-montażowa w analogicznym okresie zmniejszyła się o prawie 15% (również po uwzględnieniu inflacji). Przyczyny obecnej sytuacji są zbliżone: znajdujemy się w fazie przejściowej pomiędzy budżetami UE na lata 2014-2020 i 2021-2027. Rynek oczekiwał, iż w 2024 roku inwestycje finansowane z funduszy unijnych zaczną wreszcie odbijać, jednak zmiana władzy w Polsce pod koniec 2023 roku oraz napięta sytuacja budżetowa wpłynęły na opóźnienia w inicjowaniu nowych projektów infrastrukturalnych, które z większą dynamiką rozpoczną się dopiero w 2025 roku. Dodatkowo, kilkunastomiesięczne opóźnienia w transferze funduszy z Krajowego Planu Odbudowy oraz trudności związane z ich sprawną dystrybucją wydłużają trwający w sektorze impas i oczekiwanie na ożywienie inwestycji infrastrukturalnych oraz wybranych inwestycji samorządowych finansowanych z budżetu samorządów, a nie z budżetu centralnego.
Ponadto, inwestycje realizowane na zlecenie prywatnych inwestorów w segmencie komercyjnym uległy istotnemu ograniczeniu. Wysokie stopy procentowe, dekoniunktura w globalnej gospodarce oraz ogólna niepewność wynikająca z konfliktów zbrojnych w Ukrainie i na Bliskim Wschodzie nie sprzyjają rozpoczynaniu nowych projektów inwestycyjnych. W segmencie mieszkaniowym wciąż sporo się dzieje, jednak optymizm deweloperów przygasa w związku z ogólnokrajowym spadkiem popytu.
Kiedy spodziewane jest ożywienie?
Należy spodziewać się, iż sektor budownictwa zacznie wyraźniej odżywać dopiero w 2025 roku. Z uwagi na specyfikę inwestycji budowlanych, w których najważniejsze jest w pierwszej kolejności wyłonienie wykonawcy oraz odpowiednie przygotowanie się do fazy realizacji, większe ożywienie na placach budów nastąpi najwcześniej w drugiej połowie przyszłego roku. Odbicie w inwestycjach infrastrukturalnych wydaje się pewne, co wynika z harmonogramu transferu środków unijnych do Polski. W tym segmencie gospodarki, należy spodziewać się niebezpiecznej dla rynku kumulacji inwestycji w latach 2026-2027. Zakres ożywienia w sektorze prywatnym pozostaje jednak obarczony dużą niepewnością, choć sprzyjać powinna mu obniżka stóp procentowych w strefie euro (która już się rozpoczęła) oraz cięcia stóp procentowych w Polsce, które mogą nastąpić już w 2025 roku.
Segment budownictwa kolejowego
Długoterminowe plany dla segmentu budownictwa kolejowego na papierze prezentują się bardzo okazale. W krótkim okresie rynek oczekuje na wyjście z inwestycyjnego zastoju, który trwa już ponad dwa lata z powodu opóźnień w transferze funduszy unijnych do Polski oraz braku jakiegokolwiek mechanizmu finansowania inwestycji kolejowych z środków krajowych. Wszystko jednak wskazuje na to, iż inwestycje kolejowe zaczynają wreszcie stopniowo się odblokowywać. Moim zdaniem rząd powinien pilnie opracować nową strategię dla sześciu spółek wykonawczych, w tym dwóch notowanych na giełdzie, których jest właścicielem (ZRK-DOM, PPMT, Dolkom, PNUIK, Trakcja, Torpol). Obecna struktura rynku kolejowego działa na całą branżą destabilizująco i bez wątpienia wymaga głębszego przemyślenia…
Komentarz: dr Damian Kaźmierczak, wiceprezes Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa