Niesprawiedliwość systemu ubezpieczeń. Cała prawda o rolniczym dochodzie.

oszczednymilioner.pl 5 godzin temu

Dzisiaj poruszę temat, który już przewijał się na blogu, a bliski sercu każdego przedsiębiorcy i wielu pracujących – system ubezpieczeń społecznych i zdrowotnych. W rzeczywistości mamy bowiem nie jeden system a kilka podsystemów, różniących się dramatycznie. Jedna z grup twardo broniących się przed zmianami, ciągle opowiada „nie opłaca się” , „nic nie zarabiamy”. Czas powiedzieć – sprawdzam – i właśnie zrobił to sam GUS.

Według ostatnich danych – obwieszczenia Prezesa Głównego Urzędu Statystycznego z dnia 20 września 2024 r. przeciętny dochód z pracy w indywidualnych gospodarstwach rolnych z 1 ha przeliczeniowego wyniósł w 2023 r. 5.451 zł. Co to znaczy w praktyce? Popatrzmy. Istnieje w Polsce grupa, która:

  • nie płaci podatku dochodowego (podatek rolny ma charakter majątkowy),
  • uiszcza śmieszne małe składki na ubezpieczenie zdrowotne/społeczne. W IV kwartale 2023 r. było to 609 zł, czyli 2331 zł za 4 kwartały – niecałe 200 zł/m-c,
  • jeżeli prowadzi działalność gospodarczą, pozostaje zwolniona od składek przedsiębiorcy i jeszcze nie płaci podatku z tej działalności,
  • wynajmując pokoje – również pozostaje bez podatku dochodowego,
  • podobnie – sprzedając płody rolne.

Do tego dość łatwo się do takiej grupy dostać – wystarczy mieć (kupić/dzierżawić) pewną ilość ziemi, skończyć dwusemestralne studia.. Ile tej ziemi? Hektar przeliczeniowy, czyli wyliczany sztucznie wskaźnik. Musimy go znać, ponieważ prowadzi do wyliczenia również dochodu rocznego z gospodarstwa wg wskaźników ZUS. Generalnie mamy klasy bonitacyjne (w uproszczeniu – żyzności) i okręgi podatkowe (klimatyczno-ekonomiczne). 1 hektar fizyczny może wynosić od 0,05 ha przeliczeniowego (6-ta klasa bonitacyjna w okręgu nr IV) do 1,95 ha przeliczeniowego (1- sza klasa bonitacyjna w okręgu nr I). Większość Polski przynależy do okręgów II i III. Wybierając ponownie średnią klasę ziemi (IIIa-IVb) uzyskujemy przeliczniki od 0.9 do 1,25 ha fizycznego na przeliczeniowy). Czyli średnio (statystycznie) możemy przyjąć z pewną granicą błędu, iż hektar fizyczny=przeliczeniowemu (dla przeciętnego rolnika). Niektórzy będą mieli 1,95 ha przeliczeniowego z fizycznego, inni 0,05 ha ale średnia wyjdzie nam około jedności.

Średnia wielkość gospodarstwa w kraju to ok. 12 ha, przy czym znowu – mamy wahania. I tak, w małopolskim to 4,36 ha, a w zachodniopomorskim 33,5 ha, przy czym w obu z nich (najgorszym i najlepszym) ponownie większość gmin mieści się w okręgach II-III. Czym to tłumaczyć? Tradycjami oraz kombinacjami. W Małopolsce, słynnej galicyjskiej nędzy, rozdrabniano gospodarkę i tam też najwięcej w tej chwili znajdziecie „rolników papierowych”, natomiast na Ziemiach Odzyskanych królują „rolnicy prawdziwi” oraz wielkie gospodarstwa po PGR-ach. Stąd takie wartości. Moja Lubelszczyzna – też poniżej średniej (8.34). Tu są to rzecz jasna hektary fizyczne.

No i teraz patrzcie, co się dzieje. Mnożymy zysk z ha 5451 zł x 11,59 ha = 63.177 zł. No i nie mamy końca. Wychodzimy na 5264 zł/m-c netto. Metodyka nie zmienia się od lat, a wygląda następująco: https://stat.gov.pl/dla-mediow/komunikaty-prasowe/wyjasnienie-dotyczace-metodologii-obliczania-przecietnego-dochodu-z-pracy-w-gospodarstwach-indywidualnych-w-rolnictwie-z-1-ha-przeliczeniowego,94,1.html .

Izby Rolnicze podniosły larum, iż przyjęte zasady są nierynkowe. Dlaczego? Ponieważ nagle ten dochód istotnie wzrósł. Gdy zmieniał się nieznacznie, nikomu nie przeszkadzało. Ja przyjmuję go za realny, Dlaczego? ponieważ znam gospodarstwa, które te 5000 zł/ha traktują jak ponury żart (warzywa, owoce, intensywna produkcja zwierzęca). Co ważne GUS wlicza do dochodu dopłaty unijne.

I teraz odnieśmy to do miasta. Pozornie dochód 5264 zł/m-c netto wydaje się niski w porównaniu z pracującymi. To jednak tylko pozory. W moim Lublinie średnia pensja wynosi ok. 8508 zł (to marzec 2024r., czyli później), ale piszę o kwocie brutto. Gdy odejmiemy składki i podatki – wyjdziemy na 6130 zł netto. Rolnik z niespełna 12 ha zarobi tylko 20% mniej niż mieszczuch na etacie.

Na czym więc polega niesprawiedliwość? Rolnik z dochodem 5264 zł m-c płaci składek i podatków ok. 2300 zł/rok, a za zatrudnionego na etacie z identyczną pensją brutto, odprowadzić należy prawie 29.000 zł rocznie (z kosztami pracodawcy). W sumie zamiast dostać 6342 zł (koszt pracodawcy), pracownik dostanie na konto ledwo 3918 zł. . Nie wspominam już o przedsiębiorcach, którzy zarabiając w dochodzie 5264 zł brutto płacą ok. 1594 zł na ubezpieczenia społeczne plus jeszcze 473 zł zdrowotnej. Łącznie zostanie im tylko 3196 zł. Gdyby płacili identyczne składki (200 zł/m-c) mogliby odkładać ca. 1800 zł miesięcznie na prywatne ubezpieczenie. Nic dziwnego, iż ludzie próbują dostać się „na KRUS”. Ponieważ system pozostaje skrajnie niesprawiedliwy.

Żeby jednak wpis zakończyć pozytywnie, trzeba odpowiedzieć sobie – Czy jest jakieś wyjście dla młodego przedsiębiorcy? Tak -jedno, a choćby dwa. o ile planujemy działalność gospodarczą w małym rozmiarze – wyprowadzić się na wieś i korzystać z dobrodziejstw „podwójnego KRUS-u”, co oznacza możliwe zyski (nie przychody) w wysokości ok. 65 tys. zł (30 tys. zł kwoty wolnej plus jeszcze 4358 zł podatku, a więc przy 12% skali – kolejne trochę ponad 35 tys. zł zysku), albo i dwa razy tyle (dg na podwójnym KRUS-ie męża i żony daje 130 tys. zł nieopodatkowanego przychodu). jeżeli dodamy do tego możliwość wypłaty wynagrodzenia bez ZUS i US dla dzieci powyżej 16 r. ż do limitu 85 tys. zł, zyskujemy potencjalnie możliwość zarabiania 200 tys. zł rocznie zupełnie bez podatku dochodowego. Ponieważ przychód nie równa się dochód, naruszymy wtedy limit zwolnienia z VAT (ale on dotyczy wszystkich rolników i nie-rolników).

Gdybyśmy zdecydowali się na faktycznie większy rozmiar – lepiej pójść w kierunku spółki z o.o. – wtedy zero składek ZUS i jeszcze dodatkowo 8.5% podatku dochodowego. No i dodatkowe 19% które można wypłacić wyłącznie w formie dywidendy – 19%.

Idź do oryginalnego materiału