NIK wraca do fuzji Orlenu z Lotosem. "Bez uzasadnienia ekonomicznego"

3 dni temu
Zdjęcie: Polsat News


- Połączenie tych dwóch gigantów przemysłu naftowego od początku nie miało ekonomicznego uzasadnienia - tak o wnioskach NIK płynących z kontroli fuzji Orlenu i Lotosu powiedział Marian Banaś, prezes NIK. Jak wskazał, sprzedaż aktywów z Lotosu została dokonana poniżej wartości rynkowej o prawie 5 mld złotych, a Skarb Państwa stracił wpływ na około 20 proc. rynku produktów rafineryjnych i w mniejszym stopniu mógł kontrolować najważniejsze zasoby energetyczne kraju.


Kontrola NIK objęła lata 2018-2024, ponieważ w 2018 r. zainicjowano proces połączenia Orlenu z Grupą Lotos. Proces ten znalazł swój finał w listopadzie 2022 r. Kolejne dwa lata to monitorowanie efektów fuzji.
- Jest to temat o ogromnym znaczeniu z potencjalnymi konsekwencjami dla gospodarki i bezpieczeństwa energetycznego Polski - powiedział na konferencji prasowej poświęconej wynikom kontroli dotyczącej fuzji Orlenu i Lotosu prezes NIK Marian Banaś.


Prezes NIK o fuzji Orlen-Lotos: Niegospodarność ze szkodą dla interesów Polski


- Najwyższa Izba Kontroli stwierdziła, iż połączenie tych dwóch gigantów przemysłu naftowego od początku nie miało solidnego uzasadnienia ekonomicznego. By mogło dojść do fuzji, Orlen na wniosek Komisji Europejskiej zastosował środki zaradcze. Miały one na celu ograniczenie dominującej pozycji nowego podmiotu na rynku paliwowym. W ramach tych wymagań, Orlen musiał sprzedać część aktywów Grupy Lotos. Kluczowym punktem naszych ustaleń jest fakt, iż transakcji tej dokonano za kwotę o 5 mld zł poniżej ich wartości rynkowej - podsumował wyniki kontroli Marian Banaś. - Taka niegospodarność zarządu szkodzi interesom polskiej gospodarki.Reklama
Zbycie aktywów w ramach połączenia Orlenu i Lotosu zostało tym samym ocenione przez Izbę jako niegospodarne.
Przypomnijmy, iż już w pierwszym raporcie z oceny fuzji Orlenu-Lotosu sporządzonym w lutym 2024 r. NIK wskazał, iż zbycie udziałów Rafinerii Gdańskiej na rzecz Aramco nastąpiło poniżej wartości wyceny o ok. 3,5 mld zł.


NIK: Sprzedaż aktywów Lotosu za kwotę 5 mld zł poniżej ich wartości


Sprzedaż aktywów objętych środkami zaradczymi za kwotę o 5 mld zł niższą od ich wartości to szacunek NIK. Z kolei grupa Orlen szacuje, iż było to ok. 4 mld zł poniżej wyceny.
Skąd te rozbieżności? Jak wyjaśnił Jakub Niemczyk, p.o. dyrektora Departamentu Gospodarki, Skarbu Państwa i Prywatyzacji w NIK, w podejściu Equity Value (czyli w odniesieniu do wartości generowanej dla właścicieli) wartość aktywów według wyceny Orlenu wyniosła 8,2 mld zł, a według wyceny NIK 9,9 mld zł. Jak wskazał NIK w raporcie, różnica pomiędzy tymi wycenami wynika z niedoszacowania wartości aktywów przez Orlen, przy czym najważniejsze były założenia przyjęte do wycen, które Izba urealniła. Różnicę widać również w podejściu Enterprise Value, tj. w odniesieniu do wartości przedsiębiorstwa. "Cena sprzedaży wybranych aktywów Grupy Lotos i Orlen SA stanowi 49 proc. wartości wyceny NIK i 57 proc. wartości wyceny Orlenu" - czytamy w raporcie NIK.
Jak wskazał Marian Banaś, były zarząd Orlenu (pod przewodnictwem ówczesnego prezesa Daniela Obajtka) uzasadniał taką a nie inną cenę sprzedaży aktywów przyszłym potencjałem synergicznym, który będzie możliwy do osiągnięcia między innymi dzięki współpracy z inwestorami wyłonionymi w ramach fuzji. Tymczasem NIK ustalił, iż szacowane w kwocie ok. 10,7 mld zł synergie miały charakter poglądowy i niepewny.
- By nadać tej transakcji pozory opłacalności, Orlen podczas prezentacji wyników fuzji uwzględniał przyszłe, niepełne synergie o wartości powyżej 10 mld zł. Prognozy te były błędne, ponieważ bazowały na niepełnych danych. Włączenie tych potencjalnych synergii do rozliczenia ostatecznej wartości transakcji wprowadziło w błąd opinię publiczną oraz akcjonariuszy - powiedział prezes NIK.


NIK o ryzykach dla bezpieczeństwa paliwowego Polski


Jak przekazał Marian Banaś, w wyniku fuzji Orlenu z Lotosem Skarb Państwa stracił wpływ na ok. 20 proc. rynku produktów rafineryjnych i w mniejszym stopniu mógł kontrolować najważniejsze zasoby energetyczne kraju.
- To stworzyło wyraźne ryzyko dla naszego bezpieczeństwa paliwowego. W dodatku strukturalne zmiany właścicielskie i operacyjne, jak choćby dominacja Aramco w Rafinerii Gdańskiej, wystawiają Polskę na potencjalne deficyty paliwowe. Przeniesienie kluczowych terminali do rąk spoza kontroli Skarbu Państwa dodatkowo potęguje te obawy
Idź do oryginalnego materiału