Niskie stopy procentowe! Natychmiast!

3 dni temu

Banki łupią nas niczym gangsterzy albo lichwiarze. Dość tego! Polacy muszą mieć dostęp do tańszych kredytów, a nie jak w tej chwili do najdroższych w Europie – w uszach ciągle brzmią zaklęcia rzucane w kampanii wyborczej przez lewicowych polityków.

To socjalistyczne przywiązanie do nakazywania przedsiębiorcom takiego czy innego postępowania zawsze jest zadziwiające. Jakby przez lata nie dostrzegli, iż stopy procentowe mają związek na przykład z inflacją i deficytem budżetowym.

Przez ostatnich kilka lat plagą polskiej – ale też europejskiej – gospodarki była wysoka inflacja. Wybuchła, ponieważ rząd polski, a także większości państw zachodnich, transferowały ogromne pieniądze do przedsiębiorstw w czasie pandemii COVID. Wybór był prosty – albo inflacja, albo ogromny wzrost bezrobocia z powodu masowych bankructw. Mechanizm ten uruchomiły rządy lewicowe, prawicowe i centrowe.

Potem przyszła wojna na Ukrainie, skokowy wzrost cen energii i wielu produktów, napływ milionów imigrantów wojennych, którzy zwiększyli w Polsce popyt na żywność, mieszkania i wszystkie inne potrzebne do życia towary. Do tego doszły też ogromne wydatki na zbrojenia, które wiązały się ze wzrostem długu. Od dobrych kilku lat zadłużenie państwa znacząco rośnie, co znaczy tyle, iż wydajemy więcej niż zarabiamy.

Rekordowy dług, deficyt budżetowy w tym roku jest w dużej mierze właśnie konsekwencją szeroko zakrojonego planu dozbrajania polskiej armii, co ma zagwarantować nam bezpieczeństwo.

Wszystko ma swoją cenę. Zaciągnie długów na zbrojenia wiąże się z inflacją, czyli wysokim oprocentowaniem kredytów. Państwo wydaje przecież dużo więcej niż otrzymuje z tytułu podatków i innych danin. Wypuszcza więc na rynek w pewnym sensie pusty pieniądz. To odbija się na kosztach życia: od cen chleba, po raty kredytów hipotecznych.

To jeden z rachunków, jakie gospodarka wystawia nam wszystkim za wzrost bezpieczeństwa. Koszty ponosi każdy z nas, czy to kupując masło, czy spłacając zadłużenie w bankach. Nie jest to przyjemne, ale warto pamiętać, iż kto nie chce łożyć na swoją armię, będzie łożył na cudzą.

Musimy się więc przyzwyczaić do tego, iż dopóki będzie istniało zagrożenie militarne ze Wschodu – a na razie nic nie zapowiada tego, by miało zniknąć – koszty naszego życia będą rosły.

Bezpieczeństwo po prostu kosztuje.

Felietony publikowane na naszej stronie przedstawiają poglądy autora, a nie oficjalne stanowisko Warsaw Enterprise Institute.

Idź do oryginalnego materiału