Nobliści dają nadzieję Europie. Ich przemyślenia są szczególnie ważne dla Polski

22 godzin temu
Zdjęcie: Szczerze o pieniądzach


Tegoroczni nobliści w dziedzinie ekonomii Daron Acemoğlu, Simon Johnson i James Robinson otrzymali nagrodę za zrozumienie związku pomiędzy jakością instytucji a zdolnością kraju do osiągania dobrobytu. W ten sposób dają nadzieję Europie, bo okazuje się, iż tylko demokracja zdolna jest stworzyć na tyle silne i inkluzywne instytucje, by wspomagały rozwój. Dla Polaków przemyślenia trzech noblistów są krytycznie ważne.


- W ich książkach od lat przewija się teza, iż na rozwój największe szanse mają kraje demokratyczne, bo są w stanie stworzyć instytucje, które umożliwiają wzrost. System demokratyczny powoduje też, iż jeżeli podział dochodu staje się nierówny, to następuje korekta - mówi Interii Andrzej Sławiński, profesor SGH, były członek Rady Polityki Pieniężnej.


Jesteśmy dopiero co po lekturze raportu byłego prezesa Europejskiego Banku Centralnego, Mario Draghiego, który podziałał jak kubeł zimnej wody na nasze europejskie głowy. Gospodarka naszego kontynentu traci dystans do USA i Chin - pokazuje raport krok po kroku. Udowadnia, iż czeka nas wielki wysiłek, żeby tę sytuację zmienić. Owszem - czeka, ale mamy demokrację i instytucje, jakich nie ma nigdzie indziej na świecie. I to właśnie one są fundamentem, który pozwoli nam dobrobyt odbudować.


"Demokracja w Europie jest naszym aktywem"


Słabością Europy jest - jak mówi Andrzej Sławiński - to, iż poza Finlandią, Szwecją, Szwajcarią i częściowo Niderlandami nie nastąpiły zmiany struktury gospodarek na takie, które pozwoliłyby dynamizować wzrost, nie powstały wystarczająco silne nowoczesne sektory. Niemcy np. unowocześniali branże, w których byli dobrzy wcześniej, jak motoryzacja. Okazało się, iż światowy popyt na ich samochody spada i cała gospodarka Europy ma w związku z tym kłopoty.Reklama
Siłą Europy są natomiast instytucje i demokracja, zarówno na poziomie Unii Europejskiej, jak i na poziomie poszczególnych krajów. Andrzej Sławiński podaje przykład Austrii, gdzie partie skrajne, w mniej lub bardziej skrywany sposób nawiązujące do "brunatnej" przeszłości, od ćwierć wieku potrafią wygrywać wybory, jednak demokratyczne instytucje się obroniły.
- Demokracja w Europie jest naszym aktywem - mówi.
Kolejny przykład na fundamentalne znaczenie instytucji dla gospodarki i jej rozwoju. Po II wojnie światowej USA były znane ze skutecznej polityki antymonopolowej, ale jej zaniechały. Dzięki polityce regulacyjnej europejskie produkty elektroniczne stały się tańsze, gdyż w USA nastąpiła monopolizacja rynku. w tej chwili USA nie radzą sobie z regulacją potężnych firm technologicznych.
- To Europa zabrała się za regulowanie funkcjonowania big-techów, gdy rynek jest zmonopolizowany - mówi Andrzej Sławiński.


Dlaczego narody upadają


Daronowi Acemoğlu, profesorowi Massachusetts Institute of Technology, szczególnie bliska jest najnowsza historia Turcji, gdyż urodził się w 1967 roku w Stambule, a z pochodzenia jest Ormianinem. Zajmował się reformami instytucjonalnymi w tym kraju w okresie, gdy Turcja aspirowała do Unii Europejskiej. Po czym nagle wykonała zwrot, gdyż nie była w stanie zaakceptować europejskich standardów praw człowieka, a szczegółowo mówiąc - zaprzestać prześladowań Kurdów. Instytucje mogą być inkluzywne, służące społeczeństwu, ale mogą być też ekstraktywne, czyli wykluczające, nastawione na wykradanie bogactwa i zasobów jednej części społeczeństwa, by przynieść korzyści innej. I taką ewolucję przeszła Turcja.
- Wskutek tego powstała kleptokracja, jaką mamy także na Węgrzech. Głównym celem takiej formy ustroju jest wzbogacanie się ludzi będących przy władzy - mówi Andrzej Sławiński.


Najbardziej znaną książką Darona Acemoğlu i Jamesa Robinsona jest "Why Nations Fail. The Origins of Power, Prosperity and Poverty" wydana w 2012 roku ("Dlaczego narody przegrywają. Źródła władzy, dobrobytu i ubóstwa", wydanie polskie 2024). Stosując badania porównawcze systemów polityczno-gospodarczych w różnych krajach, autorzy odpowiadają na pytanie, dlaczego jednym krajom udało się osiągnąć dobrobyt, a w innych ludzie cierpią głód. Jednym z najważniejszych analizowanych przykładów są ścieżki rozwoju polityczno-gospodarczego Korei Północnej i Południowej.
Książka wyjaśnia źródła biedy, w której żyje na świecie 1,29 miliarda ludzi za mniej niż 1,25 dolara dziennie. To nie pech, położenie geograficzne, wzorce kulturowe czy brak wystarczająco odpowiedzialnych liderów. To brak inkluzywnych instytucji, które dbają o produktywność, edukację, postęp technologiczny i dobrobyt całego społeczeństwa.


To od instytucji zależy, czy wolno kraść


Książka dowodzi, iż osiągnąć dobrobyt udało się krajom, które stworzyły wystarczająco silne, stabilne i inkluzywne instytucje polityczne i gospodarcze, dzięki którym państwo działa w sposób odpowiedzialny wobec obywateli. Andrzej Sławiński mówi, iż stąd między innymi biorą się wątpliwości noblistów, czy Chinom uda się utrzymać na dalszą metę silny wzrost gospodarczy, który w tej chwili jest przedmiotem zazdrości całego świata. Dlaczego?
Przywódca Chin Deng Xiaoping stworzył w latach 80. i 90. zeszłego wieku instytucje, które wzrost wspierały. Procesy te zatrzymał jednak od 2013 roku obecny przywódca Xi Jinping. Chiny zatrzymały wcześniejsze procesy i nie tworzą instytucji, które pozwolą w tym kraju na wprowadzenie demokracji. A jeżeli tak - chiński wzrost będzie słabł.
- Być może właśnie widzimy tego skutki - mówi Andrzej Sławiński.
W ostatnich publikacjach Daron Acemoğlu i Simon Johnson poruszają kwestię odrodzenia się nacjonalizmu w takich krajach jak Węgry, Indie, Rosja i Turcja. Ich zdaniem Zachód musi przemyśleć swoje podejście do zaangażowania zarówno ekonomicznego, jak i politycznego w relacje z tymi krajami.
W 2021 roku na łamach Project Syndicate Daron Acemoğlu pisał wprost, iż Unia Europejska powinna wyrzucić Węgry ze swojego grona, gdyż jeżeli tego nie potrafi, "jej deklaratywne zaangażowanie na rzecz demokracji nie będzie miało znaczenia". Daron Acemoğlu i James Robinson przestrzegali też, iż odbudowa Ukrainy po wojnie powinna uniknąć restauracji wcześniejszych "kleptokratycznych instytucji" i iść krok w krok z budową "lepszych instytucji" od podstaw z udziałem społeczeństwa obywatelskiego.


Przemyślenia Darona Acemoğlu i jego współpracowników dla Polski i Polaków są szczególnie ważne. Gdy przypomnimy sobie grudzień 2015 roku, to przed oczami stanie nam jedna z pierwszych ustrojowych decyzji rządów PiS - powołanie do Trybunału Konstytucyjnego tzw. sędziów-dublerów. To był początek zmian instytucjonalnych, które miały zmienić - wymiar sprawiedliwości, Trybunał Konstytucyjny, Sąd Najwyższy i inne - w instytucje ekstraktywne, czyli pozwalające wykradać zasoby społeczeństwa przez "nowe elity" PiS.
- Niestety byliśmy przykładem kraju, który wycofuje się z demokracji i gospodarki rynkowej - mówi Andrzej Sławiński.


Stoimy przed wyjątkową szansą


Pytanie - czy zbudowane od początku transformacji w Polsce instytucje były wystarczająco inkluzywne i to pomimo kilku lat obecności w Unii? To kwestia do dyskusji. Profesor Ewa Łętowska niedawno zwracała uwagę, iż europejskie prawo w Polsce przez lata wprowadzane i rozumiane było "naskórkowo", bez zrozumienia jego ducha i istoty. Teraz wiemy tyle, iż mamy wyjątkową szansę instytucje odbudować lepiej. Dlatego lektura publikacji Darona Acemoğlu, Simona Johnsona i Jamesa Robinsona powinna być dla polskich elit politycznych obowiązkowa.
Najnowsza książka Darona Acemoğlu napisana z Simonem Johnsonem nosi tytuł "Power and Progress" ("Potęga i postęp") i ukazała się w USA. Poświęcona jest eksplozji technologii cyfrowych, sztucznej inteligencji i szkodom, jakie mogą nam przynieść, jeżeli nie potrafimy nad nimi zapanować.


O książce, która została wydana w maju, piszą redaktorzy Project Syndicate, na łamach którego Daron Acemoğlu często publikuje artykuły. Wynika z niej, iż naszym podejściem wobec sztucznej inteligencji powinny kierować trzy zasady. Po pierwsze, musimy pomóc tym, na których negatywnie wpływa "twórcza destrukcja", towarzysząca postępowi technologicznemu. Po drugie, powinniśmy wykorzystać jej "ogromny potencjał, aby zwiększyć produktywność pracowników". Po trzecie, musimy "zwrócić większą uwagę na to, w jaki sposób kolejna fala przełomowych innowacji może wpłynąć na nasze instytucje społeczne, demokratyczne i obywatelskie". Innowacje nie mogą łamać przepisów, w ramach których chcemy je widzieć.
To kolejny punkt dla Unii w globalnej grze. Jesteśmy jedynym obszarem gospodarczym, który - niedawno - uchwalił regulacje sztucznej inteligencji, AI Act, wychodząc przy tym z założenia, iż ważniejsza od rozwoju technologii jest ochrona praw podstawowych.
Jacek Ramotowski
Idź do oryginalnego materiału