Norwegia wzywa do reform rynku cen energii w Europie

14 godzin temu

Norwegia coraz dotkliwiej odczuwa skutki niemieckiego systemu kosztów energii. Rosnący eksport norweskiego prądu na kontynent winduje krajowe stawki, a tamtejszy minister energii apeluje o reformę europejskiego rynku jej cen.

Norweski minister energii, Terje Aasland, zwrócił ostatnio uwagę, iż jednolite ceny prądu w Niemczech wpływają na wyższe rachunki w Norwegii.

Wynika to stąd, iż większość norweskich gospodarstw płaci za prąd według faktycznego zużycia. Gdy ceny energii na rynkach krótkoterminowych rosną, Niemcy, którzy mają zwykle stałe taryfy, prawie tego nie odczuwają, natomiast Norwegowie od razu odczuwają podwyżki.

Przegląd cen

Norweski system cen energii bardzo gwałtownie reaguje na duże zapotrzebowanie. Portal Euronews podawał pod koniec minionego roku, iż w południowej Norwegii w godzinach największego zużycia cena prądu sięgała tam około 1,12 euro za kilowatogodzinę.

Według wyliczeń norweskich mediów, koszt energii potrzebnej do wzięcia ciepłego prysznica w tym regionie kraju mógł wynieść tam ponad 4 euro.

W Niemczech ceny energii dla gospodarstw domowych utrzymują się na poziomie około 0,40 euro za kilowatogodzinę, podczas gdy w Norwegii – mimo rozliczeń według taryf zmiennych – średni koszt w trzecim kwartale 2025 roku sięgał nieco ponad 0,13 euro.

Nadeszły inne czasy

Portal Euroactiv podaje, iż taka sytuacja, wzmocniona rosnącymi nastrojami antyunijnymi na północy Europy, stanowi zagrożenie dla norweskiego rynku energii, zwłaszcza w kontekście funkcjonowania dwóch kabli łączących Norwegię z Danią.

„Od czasu, gdy w 1975 roku budowano Skagerak 1 i 2, wszystko się bardzo zmieniło.” — powiedział Aasland w wywiadzie dla Euractiv.

Polityk odnosił się do czasów, gdy Norwegia dysponowała dużą ilością taniej energii wodnej, a eksport prądu był stabilny i opłacalny. Dziś sytuacja wygląda zupełnie inaczej – europejski rynek w dużej mierze opiera się na energii wiatrowej i słonecznej.

Norweskie propozycje

W konsekwencji Europa coraz częściej korzysta z norweskiej energii elektrycznej, gdy na kontynencie spada produkcja prądu z wiatru i słońca, co z kolei podnosi ceny w Norwegii i budzi niezadowolenie wśród jej mieszkańców.

W ostatnich latach średni roczny eksport energii netto w Norwegii wynosił około 14 terawatogodzin (TWh), natomiast w 2024 roku osiągnął on 33,1 TWh przy imporcie 14,7 TWh, co daje netto około 18,4 TWh. Kraj dysponuje łączną mocą przesyłową do innych państw wynoszącą około 8,9 gigawatów (GW). W przeliczeniu, odpowiada to 77,9 TWh rocznie.

– Razem ze Szwecją i Finlandią staramy się zwiększyć moc bazową w Europie, bo norweskie elektrownie wodne same nie są w stanie pokryć niedoboru energii na kontynencie – powiedział Aasland.

Norweski minister zalecił również Niemcom rozdzielenie swoich sieci na odrębne strefy cenowe, co pozwoliłoby lepiej odzwierciedlać lokalną podaż i popyt na energię elektryczną.

W kwietniu tego roku Związek Niemieckiego Przemysłu Motoryzacyjnego oraz Federalny Związek Przemysłu Energetycznego i Wodnego w Niemczech oświadczyły, iż choć podział strefy cenowej mógłby przynieść pewne oszczędności, potencjalne konsekwencje — w tym wzrost kosztów dla przemysłu, destabilizacja inwestycji w OZE oraz utrata pewności regulacyjnej — sprawiają, iż taki krok byłby nieekonomiczny i nieproporcjonalny.

Clemens Stiewe, Alice Lixuan Xu, Anselm Eicke i Lion Hirth z prywatnej uczelni Hertie School w Berlinie oraz firmy konsultingowej Neon Neue Energieökonomik przeprowadzili analizę 30 europejskich stref cenowych, w których obowiązuje jednolita cena energii elektrycznej. Wykazała ona, iż ceny energii pochodzące ze źródeł wiatrowych i słonecznych spadają nie tylko w wyniku budowy nowych instalacji w danym kraju, ale także w państwach sąsiednich.

Według informacji Polskich Sieci Elektroenergetycznych w pierwszych trzech kwartałach 2025 roku Polska zwiększyła eksport energii elektrycznej o 27 procent w porównaniu do roku poprzedniego, osiągając 10 491 gigawatogodzin (GWh). Mimo wzrostu eksportu, Polska pozostała importerem netto, z saldo wynoszącym niespełna 51 GWh, co jest znaczną poprawą w porównaniu do 2024 roku. Najwięcej energii wyeksportowano do Słowacji, Niemiec i Czech, a import pochodził głównie z Niemiec, Szwecji i Czech.

Tomasz Winiarski

Idź do oryginalnego materiału