Utyskujemy na warszawską giełdę - iż taka słaba, iż WIG20 to pośmiewisko całej Europy - a jak prezentują się tak naprawdę nasze indeksy na tle porównywalnych wskaźników z regionu? Bo krytykować łatwo, a może po prostu zagraniczni inwestorzy mają gdzieś Europę Środkową określaną skrótem CEE (Central and Eastern Europe)? Może to wrzucanie kamyczków do własnego ogródka to niepotrzebny masochizm?