Novo Nordisk wraca do gry? AMD szykuje wielką ofensywę. Wyniki spółek AI szokują!

1 tydzień temu

Wielkie zmartwychwstanie Novo Nordisku i wyniki mojego ukochanego AMD. Czy potrzeba więcej, żeby zajawić ten materiał Finweeka? Dla tych, co są z nami dłużej – na pewno nie, ale jeżeli jesteś pierwszy raz, to dowiesz się też, dlaczego hossa AI dalej trwa jak szalona, dlaczego rynek ma już totalnie w pompie cła Trumpa i dlaczego Intel po raz kolejny spadł, gdy wszystko, co półprzewodnikowo-AI-owe rośnie jak szalone.

A i będzie też o naprawdę kolosalnej zmianie na rynku krypto, który dzięki jednej decyzji prawie zyskał już dostęp do 12 BILIONÓW. Tak, bilionów dolarów gotówki.

Zapraszam.

Najważniejsze wydarzenia tygodnia dla giełd i gospodarekPowiązane wpisy
Upadek Lilly – triumf Novo Nordiskhttps://dnarynkow.pl/krach-novo-nordisk-minus-30-w-jeden-dzien-co-robie-z-akcjami/
Arista i Astera – dwie gwiazdy infrastruktury AIhttps://dnarynkow.pl/omowienie-wynikow-spolki-arista-networks-za-1q25/
AMD – cisza przed burząhttps://dnarynkow.pl/amd-z-ruin-na-szczyt-jak-lisa-su-uratowala-firme-i-odmienila-losy-spolki/
Intel pod ostrzałem Trumpahttps://dnarynkow.pl/sztuczna-inteligencja-prowadzi-wojne-te-spolki-moga-dac-w-przyszlosci-setki-procent-zysku/
Duolingo – z aplikacji językowej do superapki edukacyjnejhttps://dnarynkow.pl/analiza-duolingo-wideo/

Novo Nordisk wraca do gry? AMD szykuje wielką ofensywę. Wyniki spółek AI szokują!

Nie przegap – choćby 20 darmowych akcji od Freedom24, każda warta do 800 USD!
Szczegóły promocji: https://freedom24.club/dnarynkow_welcome

Upadek Lilly – triumf Novo Nordisk

Novo Nordisk zmartwychwstaje! Głównie dzięki wtopie swojego konkurenta. Eli Lilly zaprezentowało swoje świetne wyniki finansowe za drugi kwartał 2025 roku. Przychody wyższe o 38% rok do roku. Zyski ponad oczekiwania analityków. Wszystko było piękne, ale… inwestorzy patrzyli tylko na jedno: wyniki badań nad nową tabletką na odchudzanie, orforglipronem. I to właśnie one doprowadziły do największego jednodniowego spadku kursu akcji spółki od 25 lat wynoszącego 14%, co przełożyło się na spadek kapitalizacji o 100 miliardów dolarów. Jednocześnie dały paliwo do wzrostów dla Novo Nordisku.

Oczekiwania wobec orforglipronu były gigantyczne. Miał być „gamechangerem” – doustną alternatywą dla zastrzyków GLP-1, takich jak Wegovy od Novo Nordisk czy Zepbound od samej Lilly. W teorii to wygoda, niższy koszt i łatwiejsza produkcja. W praktyce? Efekty nie dorównały oczekiwaniom.

Pacjenci na najwyższej dawce orforglipronu stracili średnio 11% masy ciała, co jest wynikiem słabszym niż 15% uzyskiwane przez Wegovy w badaniach III fazy nad swoją doustną tabletką.

Dodatkowo, około 10% uczestników badania przerwało terapię z powodu skutków ubocznych, takich jak nudności, wymioty czy biegunka. To klasyczne objawy towarzyszące lekom z grupy GLP-1. Choć Lilly podkreśla, iż lek nie powodował problemów z wątrobą (w przeciwieństwie do innych eksperymentalnych tabletek), to oczekiwania inwestorów były jasne: miało być szybciej, skuteczniej i bezpieczniej. Niestety nie pykło. Nic nowego w branży farmaceutycznej. Czasem po prostu nie pyka.

Ironią losu jest fakt, iż Lilly jednocześnie podniosło całoroczną prognozę zysków i przychodów. Teraz oczekuje przychodów rzędu 60–62 miliardów dolarów i zysków 21,75–23 USD na akcję. Tylko co z tego? Liczy się narracja o przyszłości. Rynek uważa, iż przyszłością są tabletki. Masz gorszą? To lecisz.

Według analityków Bloomberg Intelligence, wyniki stawiają badań klinicznych stawiają bowiem pod znakiem zapytania ambitne prognozy sprzedaży leku na poziomie 12 miliardów dolarów rocznie do 2030 roku. Narracja o dominacji przesuwa się więc znowu w stronę Duńczyków.

Podczas gdy zarząd Eli Lilly bronił wyników i podkreślał, iż „w świecie klinicznym różnice kilku procent nie mają większego znaczenia dla pacjentów i lekarzy”, to inwestorzy pokazali, iż dla nich jednak mają.

Portfel inwestycyjny w ofensywie

Czy to będzie informacja, która zapoczątkuje trwalsze odbicie na akcjach Novo Nordisku? Nie wiem, ale na pewno jest krokiem w dobrym kierunku. Dokupiona mocno pozycja w Novo tydzień temu już, więc pracuje bardzo dobrze i w efekcie cała pozycja generuje na dziś minimalną 6% stratę.

Publiczny portfel agresywny Freedom24 trzyma się więc w efekcie bardzo dobrze i dalej utrzymuje stopę zwrotu ponad 60% od początku 2024 roku, a w tym roku jak na razie około 15%. Przypominam, iż tutaj wszystko liczone jest w euro. Porównawczy S&P500 liczony w euro daje z kolei odpowiednio stopy zwrotu 25% od początku 2024 roku i minus 4% w tym roku. Bijemy więc benchmark niesamowicie i jest się z czego cieszyć

To portfel, który ma udowadniać wam, iż da się zarabiać na indywidualnych spółkach zagranicznych i bić nimi indeksy i świetnie mu to idzie. W ostatnim tygodniu dokupowałem do niego jak szalony Novo Nordisk, a w tym, co za nami?

Nic więcej się nie zadziało. Dajmy tym inwestycjom popracować. To nie są wyścigi. Tym bardziej, iż w portfelu nie ma na dziś żadnej wolnej gotówki, a wszystkie inwestycje w nim dalej mi się podobają.

Pełen portfel możecie za każdym razem na bieżąco obserwować na portalu myfund. Przestrzegam, iż to ogólnie portfel BARDZO ryzykowny i jeżeli ktoś ma niską tolerancję na ryzyko, to absolutnie nie powinno się nim w żadnym stopniu inspirować.

Na pewno jednak możecie go w całości odzwierciedlić na koncie we Freedom24, a niektóre z tamtejszych akcji możecie choćby dostać bezpłatnie!

Zakładając konto we Freedom24 z linka dostajecie do choćby 20 darmowych akcji o wartości do 800 dolarów każda. Jedną akcję możecie dostać już za depozyt zaledwie 1000 euro. Oczywiście możecie ją sobie potem sprzedać i albo wypłacić środki albo kupić coś innego.

Na przykład jedną ze spółek z całej półprzewodnikowej rodziny, która dalej rozbija bank swoimi wynikami i udowadnia, iż hossa AI trwa w najlepsze!

Firmy podnoszą prognozy inwestycji, a sprzedawcy kilofów i łopat raportują rekordowe wyniki. Najlepszym dowodem na to są ostatnie dane od Arista Network oraz Astera Labs

Arista i Astera – dwie gwiazdy infrastruktury AI

Zaczniemy od Aristy, która raportowała w ostatni wtorek wieczorem. To spółka, która projektuje i sprzedaje wysokowydajne przełączniki sieciowe, głównie dla centrów danych, firm chmurowych. Jej produkty i oprogramowanie są wykorzystywane do budowy nowoczesnych centrów danych, które to obsługują między innymi właśnie sztuczną inteligencję i chmurę obliczeniową. Bez ich sprzętu generalnie nie da się zbudować ani skalować nowoczesnych środowisk AI.

No i powiem wam, iż to, co pokazali w drugim kwartale, to naprawdę coś… wyjątkowego. Przychody w górę o 30% rok do roku, przy czym jeszcze rok temu dynamika była 2x mniejsza. Marża brutto blisko 66%, operacyjna prawie 49%. To wszystko rekordy. Przypominam, iż spółka w dużej mierze sprzedaje urządzenia, a nie oprogramowanie! Blisko 70% marż na przełącznikach sieciowych to jest kosmos!

Ale to nie suche liczby za ostatni kwartał tutaj robią największe wrażenie. Największy szum zrobiła zmiana prognozy na cały rok. Jeszcze dwa kwartały temu mówili o 17% wzrostu, teraz mówią wprost: celujemy w 25%. I to nie jest podkręcanie oczekiwań pod rynek.

Zarząd powiedział, iż „zaczęliśmy ten rok z realistycznym celem 17%, ale im dalej wchodzimy w ten cykl, tym bardziej widzimy potencjał, żeby zbudować naprawdę przełomową firmę, która adresuje gigantyczny rynek. To dla nas jedyna taka szansa w życiu”.

Faktycznie tak to wygląda. Arista korzysta na gigantycznych inwestycjach w infrastrukturę AI i chmurę. Kurs akcji nie pozostał obojętny i wystrzelił w reakcji na wyniki o 16%.

Inna firma, która rozbija AI skarbonkę to Astera Labs. Choć mniejsza ponad 6-krotnie od Aristy, to również nie odstaje swoim tempem wzrostu. Przychody w drugim kwartale skoczyły aż o uwaga… 150% rok do roku z marżą netto równą rekordowego poziomu 40%. Rynek zareagował. Akcje poleciały w górę o 28%.

Astera robi układy scalone i rozwiązania do połączeń w centrach danych, głównie pod AI. Teraz największym hitem jest linia produktów Scorpio, która odpowiada za ponad 10% sprzedaży, a zarząd mówi, iż ma co najmniej dziesięciu dużych klientów, którzy szykują się do wdrożeń w 2026 roku.

Od początku roku coraz głośniej mówi się o tym, iż największym wąskim gardłem w rozwoju AI nie jest już sama moc obliczeniowa, tylko przesył danych pomiędzy różnymi procesorami, pamięcią itp.

Właśnie tu wchodzi Astera Labs. jeżeli AI to nowy Internet, to Astera może być firmą, która zarabia na każdym kliknięciu, bo dostarcza infrastrukturę do przesyłania danych z odpowiednią przepustowością i niskimi opóźnieniami, co sprawia, iż najnowsze chipy Nvidia (i nie tylko) mogą wykorzystywać w pełni swój potencjał. No bo po co nam doskonałe procesory, jeżeli nie jesteśmy w stanie wydobyć z nich tego co najlepsze?

Czyli Arista tworzy całe systemy sieciowe – przełączniki, routery i oprogramowanie – które łączą serwery i centra danych ze sobą, a Astera skupia się na bardzo wąskim, ale kluczowym obszarze: przesyłaniu danych wewnątrz jednej maszyny lub szafy serwerowej.

Obie firmy – Arista Networks i Astera Labs idealnie wpisują się w trend AI, ale nie tylko opowiadają o przyszłości – one już teraz ją monetyzują. Arista to dojrzały gracz, który właśnie odpala kolejny bieg, a Astera to świeży zawodnik, który właśnie mocno przyspieszył. jeżeli ktoś szuka realnych beneficjentów AI w twardych danych, to właśnie tu warto patrzeć.

AMD – cisza przed burzą AI

No ale to nie koniec półprzewodnikowego świata na A, bo dostaliśmy też wyniki mojego pupilka półprzewodnikowego – AMD!

AMD znowu zrobiło swoje. Mimo iż nagłówki krzyczały o spadkach w segmencie data center i „słabych” wynikach, to prawda jest taka, iż ten kwartał był dużo lepszy, niż wielu sądzi. Ja sam dalej kupuje akcje po tej przecenie, bo – moim zdaniem – rynek totalnie nie zrozumiał, co właśnie wydarzyło się w Q2.

Po pierwsze, data center urosło 14% rok do roku, ale bez sprzedaży do Chin. Gdyby dodać do tego efekt Chin, to mamy wzrost aż o 42%. To nie jest detal. To pokazuje, iż popyt rośnie, tylko iż AMD nie mogło sprzedawać do tego rynku przez ograniczenia eksportowe z USA. Przez to też spółka musiała odpisać aż 800 mln dolarów zapasów, co zbiło marżę. Ale bez tego one-offa marża brutto wyniosłaby aż 54%.

Druga rzecz – to był kwartał przejściowy, bo AMD właśnie w czerwcu zaczęło produkcję swojego nowego flagowego układu MI350, o której w szczegółach opowiadałem wam w materiale dedykowanym temu, dlaczego dalej kupuje AMD.

To pierwszy naprawdę mocny produkt do AI inference, i właśnie on ma napędzić wzrosty w drugiej połowie roku. Lisa Su wprost powiedziała, iż adopcja MI350 idzie szybciej, niż firma się spodziewała.

To nie koniec – AMD już zapowiedziało premierę MI400 na 2026 rok. Do tego mamy mocny popyt na CPU, a Lisa Su zwróciła uwagę, iż AI typu agentic potrzebuje nie tylko GPU, ale i potężnych CPU, bo każdy token generowany przez model to wiele procesów po stronie właśnie CPU, a to tutaj AMD ma przewagę, bo ma i jedne, i drugie układy. Tymczasem ostatnie dane pokazują, iż hyperscalersi, czyli największe firmy zwiększają nakłady inwestycyjne nie tylko na GPU, ale również na CPU, co dla AMD jest świetną wiadomością.

W prognozach na Q3 AMD celuje w 28% wzrost r/r przychodu. A jeszcze raz przypominam – w tej prognozie nie ma ani dolara z Chin. Realny wzrost, który można osiągnąć pozostało większy. Firma mówi już wprost: widzimy jasną drogę do zbudowania biznesu AI wartego dziesiątki miliardów dolarów rocznie.

Dlatego właśnie dalej trzymam AMD w portfelu i dalej dokupuję. Nie interesuje mnie czy AMD zdetronizuje Nvidia w GPU. Pewnie nie. Interesuje, czy będą jednym z największych beneficjentów AI – szczególnie w segmencie inference, który dopiero zaczyna być wyceniany przez rynek. Ten kwartał, to tylko cisza przed burzą.

Trump otwiera 401(k) na alternatywne aktywa

Burza zapowiada się też na rynku kryptowalut. Donald Trump bowiem podpisał rozporządzenie wykonawcze, które otwiera drogę do inwestowania w nieruchomości, kryptowaluty, private equity i inne tzw. alternatywne aktywa w ramach amerykańskich planów emerytalnych 401(k). To takie a’la PPK.

Rozporządzenie, podpisane w czwartek, zobowiązuje Departament Pracy USA do ponownego przeanalizowania przepisów dotyczących inwestowania w alternatywne aktywa w planach emerytalnych objętych ustawą ERISA z 1974 roku. Urzędnicy mają na to sześć miesięcy.

Trump nakazał też sekretarz pracy Lori Chavez-DeRemer współpracę z innymi regulatorami federalnymi, m.in. Departamentem Skarbu i Komisją Papierów Wartościowych (SEC), w celu ewentualnej zmiany przepisów. SEC otrzymała osobne polecenie ułatwienia dostępu do alternatywnych aktywów w planach inwestowanych bezpośrednio przez uczestników.

To jak dotąd największy krok administracji Trumpa w kierunku wprowadzenia prywatnych aktywów do tzw. planów zdefiniowanej składki, czyli takich, gdzie to pracownik sam decyduje, jak inwestować swoje oszczędności emerytalne.

Od miesięcy w Waszyngtonie trwały dyskusje nad złagodzeniem przepisów, które do tej pory zniechęcały pracodawców do oferowania takich inwestycji. Głównym problemem był brak płynności i złożoność produktów typu private equity, które do tej pory były domeną funduszy emerytalnych i dużych inwestorów instytucjonalnych.

Podobne działania Trump podejmował już podczas swojej pierwszej kadencji. Wówczas Departament Pracy wydał zalecenie, iż włączanie private equity do planów 401(k) nie łamie zasad. Później jednak administracja Joe Bidena wycofała się z tych zapisów.

Zwolennicy reformy uważają, iż większa dostępność produktów z rynku prywatnego daje oszczędzającym więcej możliwości i potencjalnie wyższe zyski. Krytycy wskazują jednak na większe ryzyko i wyższe opłaty, które mogą prowadzić do pozwów sądowych wobec zarządzających planami.

Trumpowska reforma wpisuje się również w szersze działania na rzecz rozwoju rynku kryptowalut. W końcu krypto też alternatywne aktywa.

Poza samą branżą krypto mogą sporo zarobić również fundusze private equity, jak KKR, czy Apollo. Do tej pory zbierały pieniądze głównie od dużych inwestorów instytucjonalnych – innych funduszy czy ubezpieczycieli. Otwarcie rynku 401(k) umożliwia im dostęp do ogromnej puli kapitału detalicznego. Rynku o wartości ponad 12 bilionów dolarów.

Trump ogólnie poszalał sobie w ostatnim czasie z zapowiedziami. Wezwał też np. szefa Intela, Lip-Bu Tana, do natychmiastowej rezygnacji, twierdząc, iż jest on „poważnie uwikłany w konflikt interesów”. Post opublikowany na platformie Truth Social zburzył i tak już kruchą pozycję firmy, która od lat walczy o odzyskanie znaczenia w branży chipów. Po publikacji posta cena akcji Intela spadła o ponad 3%. Niby niewiele, ale ta spółka już ma za sobą…. sporo spadków.

Choć Trump nie podał żadnych konkretnych dowodów, jego atak zbiegł się w czasie z publicznymi pytaniami senatora Toma Cottona do zarządu Intela. Chodziło o wcześniejsze inwestycje prezesa Intela w Chinach, w tym w firmy powiązane z sektorem wojskowym. W tle pojawia się także wątek firmy Cadence Design Systems, którą Tan przez lata kierował – ta w lipcu przyznała się do naruszenia przepisów eksportowych USA, sprzedając technologię chińskiemu uniwersytetowi wojskowemu.

Tan, w oświadczeniu do pracowników, stwierdził, iż zarzuty są oparte na dezinformacji i zapewnił, i iż zawsze działał zgodnie z najwyższymi standardami prawnymi i etycznymi. Intel dodał, iż od dziesięcioleci działa w USA i inwestuje miliardy dolarów w rozwój krajowej produkcji chipów, w tym w fabrykę w Arizonie.

Atmosfera wokół firmy staje się coraz bardziej napięta również wewnątrz samego zarządu, gdzie, według doniesień Wall Street Journal, Tan ściera się z częścią dyrektorów co do kierunku rozwoju. Spory miały dotyczyć m.in. tego, czy Intel powinien pozostać przy własnej produkcji chipów oraz planów przejęcia firmy z branży AI, czy też nie.

Tan objął stanowisko CEO w marcu, po usunięciu poprzedniego szefa. Został wybrany właśnie po to, by wyciągnąć firmę z kryzysu. Wcześniej z sukcesem zarządzał Cadence, gdzie w ciągu 12 lat kurs akcji wzrósł o ponad 3000%. Teraz planuje restrukturyzację Intela: ograniczanie kosztów, redukcję zatrudnienia, rezygnację z projektów niezwiązanych z głównym biznesem i stworzenie bardziej konkurencyjnych produktów.

Ale to może nie wystarczyć, by zadowolić Trumpa. Prezydent mocno wspiera rozwój krajowego sektora półprzewodników, a Intel – mimo przyznanych prawie 8 miliardów dolarów z ustawy CHIPS – ogłosił niedawno opóźnienie kluczowej fabryki w Ohio aż do 2030 roku. To nie spodobało się ani administracji, ani republikańskim senatorom. Bernie Moreno z Ohio oskarżył Intela o „niewywiązanie się z obietnic” i… powiązania z Komunistyczną Partią Chin.

Sytuację pogarsza fakt, iż konkurenci – jak TSMC z Tajwanu czy Samsung z Korei Południowej – deklarują dodatkowe inwestycje w USA i również sięgają po pieniądze z CHIPS Act.

Tan bez wątpienia ma doświadczenie, pieniądze i ambicję. Problem w tym, iż ma przeciwko sobie Prezydenta USA. Wygląda więc na to, iż saga upadku Intela jeszcze się nie zakończyła.

Dołącz do nas na Twitterze oraz YouTube i bądź na bieżąco!

Duolingo – z aplikacji językowej do superapki edukacyjnej

Dalekie od upadku jest z to Duolingo, które po publikacji swoich wyników wzrosło choćby 35% w trakcie sesji. Koniec dnia skończył się na +14%, ale i tak spółka ma się czym pochwalić.

Wyniki Duolingo za drugi kwartał 2025 roku można podsumować jednym zdaniem: stabilny wzrost, rosnąca rentowność i ambitna ekspansja poza języki. Spółka nie tylko przekroczyła oczekiwania analityków, ale też podniosła prognozy na cały rok i ogłosiła swoją największą dotąd akwizycję, a wszystko to w imię przekształcenia aplikacji w „superappkę” edukacyjną.

Przychody i zyski Duolingo wspierała m.in. wyższa niż oczekiwano konwersja użytkowników na płatne subskrypcje, a także optymalizacja kosztów związanych z AI, która pomogła utrzymać marżę brutto na poziomie 72,4%, nieco niższym niż rok temu, ale lepszym niż oczekiwano.

Codzienna liczba aktywnych użytkowników wzrosła o 40% rok do roku. To dużo chociaż to mniejszy wzrost niż wcześniej. Szef Luis von Ahn tłumaczył spowolnienie głównie pogorszeniem nastrojów wokół marki w mediach społecznościowych oraz brakiem agresywnych kampanii marketingowych. Te mają powrócić w drugiej połowie roku.

Duolingo coraz bardziej odchodzi od wizerunku aplikacji wyłącznie do nauki języków. Już dziś użytkownicy mogą uczyć również matematyki, szachów czy gry na pianinie. Teraz spółka idzie o krok dalej, ogłaszając przejęcie londyńskiego startupu NextBeat, twórcy popularnych mobilnych gier muzycznych takich jak Beatstar czy Country Star, które łącznie wygenerowały prawie 200 mln dolarów przychodu.

Zespół NextBeat ma pomóc w rozwoju kolejnych muzycznych kursów w aplikacji — mowa m.in. o gitarze, śpiewie czy rytmice. To element długofalowej strategii, w której Duolingo chce, aby działy takie jak muzyka czy szachy „dogoniły” języki pod względem wpływów i popularności.

Duolingo wyraźnie wchodzi więc w nową fazę rozwoju – stawia na dywersyfikację i wzrost przychodów z nowych segmentów, nie rezygnując z rdzenia działalności. Choć wzrost użytkowników nieco zwolnił, to firma zdaje się grać długoterminowo: inwestuje w nowe przedmioty, poprawia monetyzację i testuje granice tego, czym może być edukacyjna aplikacja przyszłości.

Duolingo to przykład firmy, która miała zostać zabita przez AI, a realnie AI stało się narzędziem wykorzystywanym przez tą firmę, która cały czas rośnie w imponującym tempie.

Dołącz do nas na Twitterze oraz YouTube i bądź na bieżąco!

Fortinet – mocne wyniki, słaba wizja

Na pewno radzi sobie lepiej niż Fortinet – jeden z globalnych liderów w dziedzinie cyberbezpieczeństwa, który ogłosił wyniki finansowe za drugi kwartał 2025 roku. Na papierze wyglądało to nieźle: 15% wzrostu sprzedaży, 14% wzrostu przychodów i to powyżej oczekiwań rynku, rosnące marże i silna pozycja w kluczowych segmentach takich jak SASE (Secure Access Service Edge) czy AI-driven SecOps. Mimo to kurs akcji runął o 22%

Dla przypomnienia – SASE to podejście do bezpieczeństwa sieci, które łączy funkcje bezpieczeństwa i dostępu do sieci w jednej, chmurowej platformie. Natomiast AI-driven SecOps, to system zajmujący się monitorowaniem i reagowaniem na zagrożenia cybernetyczne w firmie.

Jak się jednak okazało solidne wyniki to za mało, gdy brakuje przekonującej wizji wzrostu.

Fortinet dostarcza rozwiązania służące ochronie infrastruktury IT – firewalle, zarządzanie ruchem sieciowym, bezpieczeństwo w chmurze i sztuczną inteligencję do detekcji zagrożeń. Przez ostatnie lata firma rosła w szybkim tempie, korzystając z boomu na cyfryzację i rosnące zagrożenia cybernetyczne.

W Q2 2025 spółka chwaliła się wysoką marżą operacyjną na poziomie 33%, wysokimi marżami brutto i dużymi kontraktami. W samym segmencie SASE i SecOps sprzedaż wzrosła odpowiednio o 22% i 35%, a obszar usług finansowych urósł o ponad 30%.

To jednak nie wystarczyło. Z perspektywy rynku kluczowym problemem była jakość prognoz na przyszłość, a konkretnie ostrożność, z jaką spółka mówiła o kolejnych kwartałach. Co prawda Fortinet podniósł prognozę tzw. billings, czyli kontraktów na cały rok do, ale… pozostawił bez zmian prognozę przychodów. Część analityków miała na pewno nadzieję na coś więcej.

Dodatkowo pojawiły się sygnały, iż obecne wzrosty napędza tzw. „cykl odświeżania” — czyli klienci wymieniają stare urządzenia lub przechodzą na nowe usługi. Pytanie brzmi więc, co będzie później, kiedy ten cykl się zakończy?

Analitycy wskazywali na możliwą nadpodaż infrastruktury z poprzednich lat, a także zauważalne „wypłaszczenie” wzrostu w ujęciu kwartalnym. Inwestorzy zaczęli się obawiać więc, iż ten silny wzrost może być krótkoterminowy, a tempo dalszego rozwoju wyhamuje.

Do tego na konferencji zarząd wypowiadał się w sposób niepewny i defensywny, co tylko podbiło wątpliwości inwestorów, co do dalszego wzrostu biznesu. CFO Christiane Ohlgart mówiła, iż „konwersja przychodów z usług jest wolniejsza niż oczekiwano” i przyznała, iż firma zdecydowała się „ostrożnie” obniżyć oczekiwania dotyczące usług na drugą połowę roku.

Rynek nie znosi niepewności, a Fortinet zostawił inwestorów z nadmiarem tych wątpliwości. Zwłaszcza, iż inne spółki z sektora (np. Palo Alto Networks czy CrowdStrike) przyzwyczaiły rynek do jasnych, agresywnych planów wzrostu. Z tych koni wybrałbym więc osobiście do portfela jednak co innego niż Fortinet.

Trumpowe cła i absurdalne obietnice Apple

A na sam koniec dziś mam dla was świetny przykład tego, jak bardzo nikogo nie obchodzą już cła. Trump ogłosił tym razem plan wprowadzenia 100% ceł na import półprzewodników z jednym wyjątkiem – firmy, które przeniosą produkcję do USA, będą zwolnione z opłat. Tę deklarację złożył z Gabinetu Owalnego w towarzystwie szefa Apple, Tima Cooka, który zapowiedział kolejną inwestycję w amerykańską produkcję.

Apple, podobnie jak TSMC, Nvidia i inne firmy technologiczne, od momentu wyboru Trumpa na prezydenta w 2024 roku zadeklarowały inwestycje warte łącznie ponad 1 bilion dolarów w amerykańską infrastrukturę produkcyjną. Choć wiele z tych zapowiedzi to odświeżone lub wcześniej ogłoszone plany, ich głównym celem jest zdobycie przychylności administracji Trumpa.

TSMC i Samsung – główni dostawcy chipów dla Apple – zostały oficjalnie zwolnione z 100% ceł, ponieważ inwestują w USA. Samsung m.in. dostarcza chipy z fabryki w Austin, a TSMC buduje nowy zakład w Arizonie.

Firmy te rzucają też w eter wypowiedzi o ogromnych kwotach, które i tak nic nie znaczą, a wszystko po to żeby udobruchać Trumpa. Na przykład Apple zadeklarowało łączne inwestycje w USA na poziomie 600 miliardów dolarów, w tym:

  • nowy program produkcyjny w USA,
  • rozbudowę współpracy z Corning (producent szkła do iPhone’ów),
  • inwestycje w Texas Instruments i Applied Materials,
  • rozbudowę centrum serwerowego w Houston oraz programu szkoleniowego w Michigan.

Brzmi nieźle nie? Szkoda tylko, iż całe przychody Apple w 2024 roku wyniosły niecałe 400 miliardów dolarów. 600 miliardów dolarów to kwota absurdalnie nierealna. Trump jeszcze nie zdaje sobie chyba sprawy, iż z zadeklarowanych 600 miliardów dolarów inwestycji, ponad 500 to pójdzie na „inwestycje” w skup akcji własnych Apple, ale w sumie… to też inwestycja na terenie USA.

Do zarobienia!
Piotr Cymcyk

Nie przegap – choćby 20 darmowych akcji od Freedom24, każda warta do 800 USD!
Szczegóły promocji: https://freedom24.club/dnarynkow_welcome

Porcja informacji o rynku prosto na Twoją skrzynkę w każdą niedzielę o 19:00
67
5
Idź do oryginalnego materiału