Nowy ciągnik Yanmara jest większy i mocniejszy niż kiedykolwiek, ale nieco zaskakuje

3 tygodni temu

Są takie firmy, które od lat specjalizują się w określonej gamie produktów i jakoś tak im to wychodzi, iż przez cały cen czas wszystko się ładnie spinało i nie było potrzeby robić nic więcej. Nastały jednak dość niepewne czasy i wąska oferta produktowa może okazać się problemem. Dlatego Yanmar ma dla nas coś nowego.

Firma Yanmar to prawdziwa legenda o ile mowa o ciągnikach małych. Obok Iseki, Kuboty czy Mitsubishi, produkty tego japońskiego wytwórcy są niezwykle cenione i pożądane na rynku, zarówno o ile mowa o traktorach jak i maszynach budowlanych czy silnikach, mieć pod maską maszyny „Yanmara” oznacza przede wszystkim mieć spokój.

Przez lata firma raczej nie zaskakiwała swoich klientów spokojnie działając w obszarach, które były jej znane i można powiedzieć, iż wyznaczała w nich trendy, choć nie zawsze oznaczało to spektakularne premiery. Jednak ostatnio coś się zmieniło. Już przy prezentacji nowej serii YM/YT nowe wzornictwo dawało dużo do myślenia. To naprawdę Japończycy zrobili? Później było partnerstwo z Solisem i pokłosiem tego zakup fabryki w Turcji. A całkiem niedawno bardzo śmiała prezentacja wizji i koncepcji firmy, które raczej jednak nie prędko zobaczymy. Znacznie szybciej możemy za to zobaczyć najnowszy ciągnik Yanmara czyli model SM475.

Yanmar SM475 idealny na 15-30 hektarów

Tak przynajmniej twierdzi sam Yanmar, a konkretnie jego północnoamerykański oddział, bowiem właśnie na rynku USA, podczas Equip Expo 2024, ciągnik o oznaczeniu SM475 został oficjalnie zaprezentowany szerszej publiczności.

Choć USA kojarzą się nam głównie z absurdalnie wręcz ogromnymi farmami, to nie brakuje tam również mniejszych gospodarstw, czy użytkowników niebędących zawodowymi rolnikami. Potrzebują oni ciągnika do pracy na swojej ziemi, stąd wspomniane 15-30 hektarów, głównie z uwagi na moc ciągnika wynoszącą 74 KM, a co za tym idzie, taki ciągnik powinien dać sobie radę z większością podstawowych maszyn, napędem urządzeń stacjonarnych, transportem czy pracą z ładowaczem.

My bardziej widzielibyśmy ten ciągnik jako idealny na ciągnik pomocniczy, do prasy, opryskiwacza czy prac przy hodowli zwierząt. Wraz z modelem SM475, firma Yanmar postanowiła pochwalić się odświeżonym modelem SM223 w edycji specjalnej Kuro – (jap. Czarnej), nowymi SM240 w wersji na skrzyni oraz z hydrostatem, oraz koncepcyjnym ciągnikiem elektrycznym, który jest wyposażony w baterie holenderskiej firmy Eleo, z którą Yanmar przejął jakiś czas temu. Jak widać, podchody do elektryków trwają, choć prace nie są zbyt intensywne, nie licząc dokonań Fendta.

Nowy Yanmar z ładowaczem, fot. mat.prasowe

Pierwszy tak mocny Yanmar?

Nie do końca, od chwili nawiązania współpracy z Solisem, na niektórych rynkach można kupić ciągniki marki Yanmar-Solis, których oferta kończy się na modelach 105/110 KM, jednak w tych maszynach więcej jest Solisa niż Yanmara. Historycznie również nie jest to pierwszy tak mocny ciągnik japońskiego producenta, bowiem w portfolio firmy były chociażby takie maszyny jak seria AF800, która zaczynała się od 75 KM, a kończyła na aż 90 KM! Wcześniej była chociażby seria Big Forte z modelem F80 i F97 czy gąsienicowy T80, nie mniej od roku 2005 firma nie wypuściła nic co by mogło zainteresować odbiorcę na ciągnik polowy, do dziś.

Yanmar bez Yanmara?

Pierwszym punktem w opisie nowej konstrukcji powinien być silnik, opis byłby zwięzły i ograniczał się do podania modelu silnika, mocy i momentu, w końcu to Yanmar, to nie ma co się rozwodzić, otóż nie tym razem. Modelu SM475 wcale nie napędza silnik Yanmara. Choć od niedawna w ofercie japońskiego producenta jest nowy silnik 4TN86CHT o mocy 74 KM, to pod maską SM475 znajduje się Deutz!

Niewielki silnik niemieckiego producenta, podbija serca kolejnych firm, w tym choćby Yanamra, który postanowił włożyć go do swojego ciągnika. interesujący zabieg i nie ukrywamy zaskakujący. Choć mimo to firma na rynku amerykańskim oferuje aż 2 letnią gwarancję na ciągnik (lub 2000 mth) i dziesięcioletnią (lub 3000 mth) na zespół napędowy, oczywiście tylko i wyłącznie, o ile ciągnika nie kupujemy do celów komercyjnych, ot taki amerykański wynalazek.

Oczywiście o ile chodzi o skrzynię zaskoczenia tu nie ma. Jest mechaniczna i prosta, choć oczywiście wyposażona w Power Shuttle z opcją zredukowania prędkości podczas dojeżdżania np. do krawędzi silosu czy budynku (pokrętło przy kierownicy). Do tego mokre sprzęgło, elektrohydrauliczne sterowanie WOM-em (niezależny, 540), blokadą tylnego mostu czy przedniego napędu.

Wnętrze nowego Yanmara raczej nie przypomina konkurentów. fot. mat. prasowe

Przerośnięty maluch

Jeżeli chodzi o hydraulikę to na pokładzie znajdują się dwie pompy: robocza i od skrętu. Pierwsza ma 39,1 l/min wydatku druga zaś 22 l/min. Podnośnik kategorii drugiej powinien poradzić sobie z podniesieniem około 2320 kg, a to trochę słabo. Sytuację nieco ratuje nowy dedykowany ładowacz czołowy RL705, który ma zapewnić 1500 kg udźwigu i funkcję automatycznego poziomowania w standardzie. Niemniej, od ciągnika, który będzie klasyfikowany jako premium spodziewalibyśmy się co najmniej 2,5-3 ton na tylnym podnośniku, choć masa traktora to zaledwie 2745 kg, a biorąc zamiłowanie Japończyków do kwestii bezpieczeństwa, to nieco wyjaśnia, prawdopodobnie pozostawiona została znaczna rezerwa na zaworze bezpieczeństwa.

Wewnątrz ciągnik jest raczej z tych prostszych, nie znajdziemy tutaj bocznej konsoli czy rozbudowanego podłokietnika. Można powiedzieć, iż SM475 wygląda jak nieźle wyrośnięty ciągnik klasy mini, z tym iż zamiast dźwigi od hydrauliki w błotniku, mamy uchwyt na kubek, zaś sterowanie hydrauliką jest po prawej stronie fotela. Po obydwu stronach, na wysokości ud, są dźwignie od wyboru przełożenia (prawa) oraz zakresu (lewa), zaś przed dźwignią od biegów wystaje długaśna dźwignia od sterowania ładowaczem. Konsoli środkowej wprawdzie nie można odmówić polotu i ergonomii, jednak zgromadzenie niemalże wszystkich funkcji w obrębie koła kierownicy to domena, znów do tego wracamy, ciągników mini.

Tutaj rodzi się pytanie, czy na pewno Yanmar wiedział co robi, projektując ten ciągnik? Owszem jest to całkiem niezła propozycja dla amerykańskich hobbystów, jednak konkurencja chociażby z Korei już od dawna upycha w swoich maluchach rozwiązania znane z większych ciągników, a przy tym wciąż są to maszyny, które przy pierwszym kontakcie nikogo nie przestraszą.

Pytanie wydaje się tym bardziej zasadne, im bliżej jesteśmy ceny. Model SM475 z ładowaczem RL705 kosztuje w USA około 60-64 tys dolarów w zależności od konfiguracji, przy czym można liczyć na około 10-15% upust u największych dilerów. Daje to kwotę około 225 tys zł, za ciągnik, który zestawilibyśmy np. z New Hollandem T4S, a pamiętajmy, iż ceny maszyn w USA są niższe niż u nas. Zatem o ile Yanmar SM475 pojawi się u nas, a normę przecież spełni bez problemu, to może być jednym z droższych ciągników w segmencie 75 KM, nie oferując przy tym więcej niż średnia w segmencie, oczywiście poza fajnym japońskim ładowaczem.

Idź do oryginalnego materiału