Cześć, tutaj Piotr Cymcyk, a to jest materiał FinWeek, cotygodniowa seria informacyjna, gdzie podaję najważniejsze informacje ze gospodarki, finansów i światowych giełd.
Jak ocenić wyniki Nvidia? | https://dnarynkow.pl/dobry-zagraniczny-broker-dla-kazdego-testujemy-platforme-freedom24-recenzja/ |
Google straci Chrome? | https://dnarynkow.pl/inwestycje-ktore-moga-dac-ci-nawet-100-zysku-do-2030-roku/ |
Co dalej z kursem euro? | https://dnarynkow.pl/inwestuj-w-spolki-ktore-realizuja-skup-akcji-wlasnych/ |
Krach akcji Target | https://dnarynkow.pl/czy-warto-dzis-inwestowac-w-akcje-technologicznych-spolek-analizujemy-apple-amazon-google-i-innych/ |
Rajd Bitcoina przyspiesza | https://dnarynkow.pl/uber-to-dzis-bardzo-ciekawa-okazja-inwestycyjna/ |
Załóż konto na Freedom24 i odbierz od 3 do 20 darmowych akcji o wartości choćby 800 USD każda!
Szczegółowy opis promocji znajdziesz na: https://bit.ly/darmowe-akcje-freedom
Nvidia To Już Bańka? | Google Straci Chrome! | Jaki Będzie Kurs Euro? #finweek
Nvidia pokazała swoje kwartalne wyniki. Może tym razem to w końcu bańka?
Nvidia… ponownie zrobiła swoje. Wyniki za trzeci kwartał znokautowały oczekiwania rynku, chociaż już nie tak spektakularnie, jak jeszcze kilka kwartałów temu. Przychody wyniosły 35 miliardów dolarów, czyli, o 94% więcej rok do roku.
Wzrost przychodów z centrów danych, czyli kolebki AI? +112% w rok i 17% w kwartał. Zysk netto? Większy niż przychody rok temu. Tak, dobrze usłyszeliście. To po prostu Nvidia w najlepszym wydaniu i nie … nie tak wyglądają bańki. Żeby jednak być uczciwym, to dynamika wzrostów zaczyna nieco hamowa, a presja na marże brutto może się niedługo pojawić. Rynek patrzy więc, co dalej.
Największy wygrany to przez cały czas bez wątpienia segment centrów danych, który ciągnie całą machinę. Osiągnął rekordowe 30,8 miliarda dolarów przychodów. To adekwatnie już nie są centra danych, tylko prawdziwe „fabryki AI”. Nvidia tworzy nową rzeczywistość w branży technologicznej, modernizując infrastrukturę na całym świecie i na horyzoncie dalej widać ograniczenia podaży ze względu na bottlenecki produkcji. To, iż Blackwell od Nvidia jest w zasadzie w pełni wyprzedany na cal 2025 rok mówi samo za siebie. Nvidia dalej gra w swojej lidze. Modernizacja infrastruktury opartej na procesorach GPU to trend, który dopiero nabiera tempa. Szacowany wzrost tego rynku wynosi około 15% rocznie do 2030. Ale Nvidia to nie tylko AI.
- Dalej ma ekspozycję na segment gamingu: Nvidia pamięta o swoich korzeniach i fanach – wzrost przychodów o 15% rok do roku i dominacja na Steamie pokazują, iż gracze przez cały czas uwielbiają ich sprzęt.
- Dalej działą w zakresie motoryzacji i robotyki. Nvidia DRIVE to platforma, która rewolucjonizuje ma na celu rewolucje w branży autonomicznych pojazdów
- W robotyce Nvidia stawia na platformę Jetson, napędzającą rozwój humanoidalnych i przemysłowych robotów. Jetson Thor, zaplanowany na 2025 rok, ma wspierać rewolucję w takich sektorach jak produkcja czy opieka zdrowotna.
- I przy tym wszystkim firma ma tyle gotówki, iż już nie wie, co z nią robić – w tym roku przeznaczyła prawie 26 miliardów dolarów na skup akcji, a jeszcze sporo jej zostało.
Nvidia przewiduje ogromny popyt na architekturę Blackwell, choć ograniczenia produkcyjne mogą utrzymać presję przez kilka kwartałów. Jensen Huang podkreśla, iż transformacja centrów danych na AI to najważniejszy trend, który zapewni firmie dalszy rozwój, choć trzycyfrowe wzrosty już raczej nie wrócą.
Nvidia pozostaje jednak dalej liderem rewolucji AI, i choć już nie jest moim top pickiem w sektorze, to dalej ma według mnie potencjał do wzrostów. Firma przez cały czas redefiniuje i kształtuje trendy technologiczne, a jej potencjał pozostaje naprawdę bardzo duży.
Publiczny portfel publiczny spółek zagranicznych przekroczył 50% stopy zwrotu
Mamy to. Ponad 50% stopy zwrotu tylko w 2024 roku dla publicznego portfela Freedom24, który dla was prowadzę. Publiczny portfel Freedom24, to jeden z dwóch publicznie prowadzonych dla was portfeli. Portfel kwartalny, którego najnowsza aktualizacja pojawiła się na blogu 13 października jest oparty głownie o fundusze ETF i w 4 lata wygenerował prawie 130% stopy zwrotu.
Portfel Freedom24 to z kolei portfel, który ma udowadniać, iż da się skutecznie inwestować aktywnie i zarabiać na inwestowaniu w indywidualne spółki zagraniczne. Do portfela Freedom24 każdego miesiąca wpłacam nowe 600 euro. Uzbierało się tam na razie 7200 euro kapitału, ale dzięki wypracowanym środków jest już dużo więcej!
Dodatkowe 3 portfele zamknięte dostępne są wyłącznie dla czytelnik na dnarynkow.pl. Ich łączna wartość to ponad 3,2 miliony złotych. jeżeli chcesz je śledzić, to zapraszam już do wersji Premium DNA.
W ostatniej aktualizacji portfela tydzień temu informowałem, iż nic się w nim nie wydarzyło. Portfel przechodził wtedy małą korektę, ale w takich chwilach, gdy jesteś przekonany o swoich pomysłach, to.. po prostu czekasz. No więc czekałem i wyszło mi to na dobre. Wróciliśmy na szczyty, a choćby je pobiliśmy.
Portfel na dziś aż kipi zyskami i w zasadzie można by wszystko sprzedać, a i tak wygrywalibyśmy z indeksami przez spokojnie kolejne 12 miesięcy, ale apetyt rośnie w miarę jedzenia. Sprzedałem wiec ETF na metale przemysłowe na niewielkim zysku wynoszącym około 4.5% i uwolniłem tym samym ponad 350 euro. Za cały ten kapitał zdecydowałem się kupić przecenione ostatnio akcje Google. O powodach tej przeceny opowiem za chwilę.
W każdym razie wynik portfela bije na głowę wszystkie indeksy, ale przestrzegam Cię, iż to portfel wybitnie ryzykowny i jeżeli masz niską tolerancję na ryzyko, to absolutnie nie powinieneś się nim w żadnym stopniu inspirować. W każdej chwili możesz go jednak podejrzeć w linku, jeżeli jednak czujesz, iż chciałbyś spróbować, to analogiczny portfel możesz w całości odzwierciedlić we Freedom24. Mało tego, może choćby niektóre z akcji dostaniesz na konto bezpłatnie. To trwająca promocja we Freedom24.
Żeby wziąć w niej udział wystarczy otworzyć konto dzięki linka: https://bit.ly/darmowe-akcje-freedom. Potem trzeba dokonać wpłaty, a następnie podać specjalny kod i można zgarnąć od 3 do choćby 20 darmowych akcji o wartości do 800 dolarów każda! Akcje za darmo, to ogólnie jedna z najlepszych inwestycji
Google straci Chrome?
Departament Sprawiedliwości USA zwrócił się do sędziego o zmuszenie Google do pozbycia się przeglądarki Chrome, a w razie potrzeby mobilnego systemu operacyjnego Android. We wniosku złożonym późnym wieczorem w środę, Departament Sprawiedliwości argumentował, iż zbycie aktywów uwolni rynek wyszukiwania spod długotrwałego wpływu Google. Prokuratorzy chcieli również nałożyć ograniczenia na sposób, w jaki firma szkoli modele sztucznej inteligencji. W reakcji na te doniesienia, akcje spadły o około 5 procent.
Wygląda to na dość radykalny krok, który wzbudził wiele kontrowersji. Oficjalnie chodzi o rozbicie monopolistycznej pozycji Google na rynku wyszukiwarek i reklam, ale skutki takiego ruchu mogą być bardzo poważne – zarówno dla samego Alphabetu, jak i rynku technologii w ogóle.
Chrome jako przeglądarka nie generuje bezpośrednio wielkich przychodów, ale jest kluczowym elementem całego ekosystemu Google. To właśnie dzięki niej firma zbiera dane, integruje usługi i napędza swoje główne źródła dochodu, takie jak reklamy czy rozwój sztucznej inteligencji.
Utrata Chrome to dla Google jak oddanie sterów całego ekosystemu. Chociaż nowy właściciel mógłby zapłacić za nią pewnie choćby kilkadziesiąt miliardów dolarów, to, jej wartość w rękach Alphabetu jest o wiele wyższa. Bez infrastruktury, technologii i synergii, które oferuje Google, przeglądarka gwałtownie straci na znaczeniu. Google więc może być zmuszone do sprzedaży Ferrari po cenie starego Forda.
Co więcej, Departament Sprawiedliwości chce, by Google udostępniło dane zebrane przez Chrome oraz zapewniło konkurencji dostęp do swojego indeksu wyszukiwania. To oznacza, iż Google straci nie tylko najważniejszy element ekosystemu, ale także przewagę, jaką daje im ogromna ilość danych. Paradoksalnie, firma zawsze chwaliła się, iż nie sprzedaje danych użytkowników i stara się dbać o ich prywatność. Czy potencjalni konkurenci będą równie etyczni? Trudno powiedzieć.
Sprzedaż Chrome byłaby więc dla akcjonariuszy Alphabetu słabym interesem. Co prawda, pojawiają się opinie, iż podział mógłby odblokować ukrytą wartość firmy, ale w przypadku Chrome byłby to spin-off na akurat wyjątkowo niekorzystnych warunkach.
Google traciłoby aktywo najważniejsze dla swojej strategii, a jednocześnie otrzymałoby za nie „grosze” w porównaniu do jego realnej wartości w ramach ekosystemu Alphabetu. Co więc dalej czeka Alphabet? Choć rząd postawił sprawę jasno, ostateczne decyzje zapadną dopiero w 2025 roku, prawdopodobnie już pod rządami nowej administracji Donalda Trumpa. To oznacza, iż cały proces może ulec jeszcze sporym zmianom i dokładnie dlatego zdecydowałem dodać Google do portfela. Na dziś jakoś ciężko mi uwierzyć, iż w ogóle do czegokolwiek dojdzie.
Co dalej z kursem euro?
Europejska waluta ma za sobą najgorszy okres od 2022 roku, jeżeli chodzi o jej osłabienie względem innych walut, głównie względem dolara. Od początku października Euro osłabiło się względem dolara o prawie 8%, co jest naprawdę mocnym ruchem, jak na rynek walutowy, szczególnie jeżeli mówimy o poważnych walutach, a nie wenezuelskim Boliwarze.
Z jednej strony siła dolara jest słabością Euro i wygrana Trumpa miała swój udział w osłabieniu Euro, ale z drugiej strony mamy tutaj też do czynienia z ogromną słabością europejskiej gospodarki. Kolejne odczyty makroekonomiczne zdają się potwierdzać coraz większy rozdźwięk pomiędzy sytuacją gospodarczą w USA i strefie Euro. Gospodarka Niemiec całkowicie zwolniła, a tymczasem stopy procentowe w Strefie Euro są cały czas na poziomie 3,4%, co jest najwyższym poziomem od czasów kryzysu finansowego z 2008 roku.
Europejska gospodarka rozpieszczana przez 6 lat (od 2016 do 2022) zerowymi stopami procentowymi nie radzi sobie tak dobrze, jak Stany w obliczu drogiego kredytu. Stopy procentowe determinują koszty długu zarówno dla firm, jak i biznesu, ale też dla konsumenta, tym samym utrudniają rozwój i inwestycje oraz ograniczają popyt ze strony klientów.
W związku z tym wszystkim zwiększa się prawdopodobieństwo silniejszego cięcia stóp procentowych na grudniowym posiedzeniu Europejskiego Banku Centralnego, który może chcieć bardziej pobudzić słabą gospodarkę. W tej chwili rynek wycenia jakieś 20-25% procent szans na to, iż w grudniu stopy w strefie Euro spadną aż o 50 punktów bazowych. Jednocześnie dobre dane z USA sprawiają, iż rynek wycenia coraz mniej obniżek stóp w USA w przyszłym roku.
To wszystko prowadzi do osłabienia euro, bo mocniejsze cięcia stóp w Europie i słabsze cięcia w USA prowadzą do osłabienia euro i umocnienia dolara.
Całą układankę na pierwszy rzut oka zaburzył ostatni odczyt wzrostu płac ze Strefy Euro, który osiągnął najwyższą wartość od 1993 roku na poziomie 5,4% rok do roku. Taki odczyt powinien świadczyć o tym, iż europejska gospodarka ma się całkiem nieźle, skoro pracodawcy, są skłonni do takich „podwyżek”.
Rynek jednak niespecjalnie przejął się tym odczytem, bo kiedy zagłębimy się w szczegóły, to okaże się, iż za wysoką wartością tego odczytu stoi głównie wystrzał płac negocjowanych w Niemczech, napędzany przez dodatki i premie inflacyjne. Ich wyłączenie znacząco zmniejsza jego skalę, dlatego grudniowa obniżka o pół procenta w strefie Euro cały czas jest w grze. w uproszczeniu więc… daleka droga jeszcze przed Europą Zachodnią do ożywienia gospodarczego.
Rajd Bitcoina przyspiesza po rezygnacji z funkcji szefa SEC
Bitcoin dalej zaskakuje spektakularnym wzrostem. Nie nas, bo o dodaniu go do portfolio informowaliśmy w 2023 roku przy cenie 20k usd. Obecny rajd jednak robi wrażenie. W ciągu zaledwie trzech tygodni jego wartość wzrosła o ponad 40%, niemal osiągając psychologiczną barierę PRAWIE 100 tysięcy dolarów.
Na wykresach widoczny jest gwałtowny rajd cenowy, który po miesiącach stagnacji przypomina wystrzał napiętej sprężyny. Przez osiem miesięcy kryptowaluta znajdowała się w konsolidacji, ale wygrana Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w USA wywołała dynamiczną zmianę nastrojów.
Wielkim impulsem do wzrostów była także decyzja Gary’ego Genslera o rezygnacji z funkcji przewodniczącego SEC, co nastąpi w styczniu 2025 roku. Gensler, uważany za przeciwnika kryptowalut, był krytykowany przez branżę za restrykcyjne działania wobec firm z sektora. Jego odejście jest postrzegane jako sygnał otwierający drogę do bardziej przyjaznej polityki regulacyjnej.
Administracja Trumpa zapowiedziała szereg inicjatyw wspierających rynek kryptowalut. Planowane jest utworzenie pierwszego w historii stanowiska w Białym Domu dedykowanego polityce kryptowalutowej oraz powołanie rady doradczej złożonej z ekspertów wspierających rozwój tej branży. Trump mówi również o stworzeniu narodowych rezerw bitcoina, co dodatkowo buduje entuzjazm w środowisku kryptowalutowym.
Jednak nie wszyscy są równie optymistyczni. Krytycy zwracają uwagę, iż deklaracje Trumpa mogą być bardziej związane z politycznym marketingiem niż rzeczywistą chęcią wsparcia sektora. Istnieje obawa, iż promowanie bitcoina jako alternatywy dla dolara może w dłuższym okresie osłabić pozycję amerykańskiej waluty, na której opiera się globalna dominacja gospodarcza USA. Nadmierne wsparcie dla kryptowalut może więc paradoksalnie zagrażać fundamentom amerykańskiej potęgi ekonomicznej.
Mimo tych zastrzeżeń, w krótkim okresie rynek kryptowalut korzysta z entuzjazmu wokół zmiany regulacyjnego kursu w USA, co potwierdza dynamiczny wzrost cen i rosnące zainteresowanie inwestorów, a branża wyraża nadzieję na bardziej przewidywalne przepisy, co może przyciągnąć nowe fundusze i graczy.
Krach na akcjach firmy Target
Spółka Target spada o 20%! Czy to znak, iż gospodarka USA zaczyna mieć problemy? Target, to wielki amerykański detalista, właśnie zaliczył solidny zjazd, a akcje spadły o ponad 20% po tym, jak firma zaprezentowała fatalne wyniki za trzeci kwartał.
Rozminięcie się z oczekiwaniami analityków? Ogromne. Obniżenie prognoz na cały rok? Już drugi raz. Niektórzy mogą się zastanawiać, czy to początek poważnych problemów w amerykańskiej gospodarce. Zanim jednak zaczniecie panikować, warto spojrzeć na szczegóły Tu chodzi bardziej o samego Targeta niż o całą gospodarkę.
Co poszło nie tak? Target od miesięcy próbuje odzyskać klientów obniżkami cen – przecenił już ponad 10 000 produktów w tym roku. Brzmi ambitnie, prawda? Niestety, efekty są mizerne. Sprzedaż w sklepach spadła o 1,9%, a ogólny wzrost sprzedaży porównywalnej to zaledwie 0,3%. Firma też zaliczyła największe pudło w wynikach finansowych od dwóch lat, a koszty przygotowań do niedoszłego strajku portowego tylko dolały oliwy do ognia. Słowem – problemy piętrzą się, a klienci wciąż wybierają tylko to, co absolutnie muszą kupić.
CEO Brian Cornell tłumaczy, iż konsumenci są bardziej ostrożni i szukają wartościowych ofert, ale Target zdaje się nie trafiać w ich potrzeby. Klienci chcą podstawowych produktów, a Target próbuje balansować między dyskontem a trendi produktami – no i wychodzi średnio.
Dla kontrastu, Walmart w tym samym czasie raportuje świetne wyniki. Konsumenci wydają u nich więcej, choćby na rzeczy „zachciankowe”. Skąd ta różnica? Walmart nie tylko nie odnotował spadku, ale odnotował wzrost sprzedaży o 5,3% w sklepach stacjonarnych i aż 22% w kanałach e-commerce, co zdecydowanie wyróżnia się na tle konkurenta. Co jednak najbardziej przyciąga uwagę, to zmiana profilu klienta – aż 75% wzrostów Walmart zawdzięcza klientom zamożniejszym, zarabiającym ponad 100 tysięcy dolarów rocznie, którzy jeszcze niedawno bardziej utożsamiali się z Targetem lub Amazonem.
Walmart nie tylko przyciąga zamożniejszych klientów, ale też wygrywa walkę o młodsze pokolenia. Gen Z, znane z bycia oszczędnym i podatnym na trendy, masowo kieruje swoje zakupy do Walmarta – ich wydatki online wzrosły o 18% w ciągu ostatniego roku. Kluczową rolę odgrywają tu skutecznie prowadzone kampanie z udziałem influencerów i aspiracyjne produkty w przystępnych cenach, które przemawiają do nowego pokolenia konsumentów. W przeciwieństwie do Targetu, Walmart doskonale zrozumiał, iż w świecie social mediów autentyczność i widoczność marki mogą znaczyć więcej niż wyrafinowana estetyka.
Target ma więc swoje własne problemy – i to nie jest wina gospodarki. Patrząc na to wszystko, trudno obwiniać szersze trendy w gospodarce za problemy Targeta. To raczej kwestia specyfiki samej firmy i wyzwań, jakie stawia branża retail. Z jednej strony – agresywne obniżki cen odbijają się na marżach, z drugiej – konkurencja ewidentnie wygrywa. Target utknął w trudnym miejscu i traci udziały na rzecz konkurencji.
Czy firma da radę wrócić na dobre tory? Na pewno nie będzie łatwo, bo żeby naprawdę się odbić, Target musi zmienić swoją strategię i lepiej dostosować się do oczekiwań klientów. Na razie jednak inwestorzy nie kryją frustracji – i trudno się dziwić. Target dostał porządnego „liścia” od rynku, ale to nie jest problem gospodarki, a samej firmy.
Northvolt bankrutuje – symbol europejskich ambicji upada pod presją rynku
Northvolt – szwedzki producent akumulatorów do pojazdów elektrycznych, ogłosił bankructwo i złożył wniosek o ochronę przed wierzycielami. Firma tłumaczy działanie skurczeniem się stanu gotówki do około 30 milionów dolarów, co wystarcza jej na finansowanie tygodnia działalności. We wniosku do amerykańskiego sądu szwedzka spółka zadeklarowała prawie 6 miliardów dolarów długu.
Firma podjęła decyzja o restrukturyzacji ze względu na potrzebę pozyskania nowego finansowania. Przed upadłością Northvolt ograniczył plany ekspansji, zwolnił 25% załogi, stracił najważniejszy kontrakt i nie był w stanie zaciągnąć tak zwanego zielonego kredytu na 5 miliardów dolarów.
Northvolt był uważany swego czasu za symbol europejskich ambicji stworzenia niezależnego łańcucha dostaw dla samochodów elekrycznych, konkurując z producentami z Chin i Korei Południowej. Firma, założona w 2021 roku, nie osiągnęła jednak docelowych wolumenów produkcji, a jej długi wobec głównych klientów, takich jak Volkswagen, wywołały poważne napięcia.
Niestety, ale pogarszająca się sytuacja na rynku elektrycznych samochodów i spadające ceny akumulatorów, napędzane konkurencją z Azji ostatecznie dobiły Northvolt.
W ostatnich tygodniach przed bankructwem Northvolt prowadził intensywne negocjacje z inwestorami i wierzycielami, proponując plan ratunkowy o wartości ponad 300 milionów dolarów. Jednak brak wsparcia kluczowych interesariuszy uniemożliwił realizację tego planu. Państwowe fundusze emerytalne Szwecji zainwestowały w firmę około 520 milionów dolarów, ale rząd szwedzki odmówił bezpośredniej pomocy finansowej.
Firma w tej chwili szuka strategicznego partnera długoterminowego, który mógłby pomóc ustabilizować sytuację finansową, a projekty związane z budową fabryk w Niemczech i Kanadzie zostały zawieszone.
Pomimo trudności, główni udziałowcy wyrażają wiarę w zdolność Northvolt do przezwyciężenia tego kryzysu. Restrukturyzacja ma zapewnić firmie stabilność i czas na znalezienie rozwiązania długoterminowego, które pozwoli na kontynuację działań w kluczowym dla Europy sektorze zielonych technologii.
Do zarobienia!
Piotr Cymcyk
Załóż konto na Freedom24 i odbierz od 3 do 20 darmowych akcji o wartości choćby 800 USD każda!
Szczegółowy opis promocji znajdziesz na: https://bit.ly/darmowe-akcje-freedom
Pamiętaj, iż przy inwestowaniu twój kapitał zawsze jest zagrożony. Prognozy i wyniki osiągane w przeszłości nie są wiarygodnymi wskaźnikami dla przyszłych wyników. Niezbędne jest przeprowadzenie własnej analizy przed dokonaniem jakiejkolwiek inwestycji.