Jacek Zarzecki w rozmowie z AgroHorti Media odpowiedział o tym, co sądzi o propozycjach określenia ostatecznie, kto jest aktywnym rolnikiem i jak mają wyglądać dzierżawy ziemi prywatnej?
Te propozycje nie do końca zostały chyba zrozumiane przez niektórych uczestników rozmów. Na litość boską – nikt nie chce nikogo pozbawiać ziemi! Ale trzeba stawiać czoła wyzwaniom a nie pudrować trupa – o ile mamy rozwijać nasze rolnictwo, a nie zwijać, to nie możemy przeznaczać pieniędzy ze Wspólnej Polityki Rolnej na utrzymywanie “gospodarstw”, które gospodarstwami są tylko formalnie, ponieważ ich właściciele nie zajmują się ziemią.
O co tak naprawdę chodzi w “aktywnym rolniku”? W mojej opinii chodzi o to, komu tak naprawdę należą się dopłaty bezpośrednie – do tego to się sprowadza. Chodzi o to, by strumień środków pomocowych WRP trafiał do rolników, którzy faktycznie użytkują ziemię, utrzymują ją w dobrej kulturze rolnej, produkują żywność i w związku z tym potrzebują wsparcia na inwestycje. Tych inwestycji nie dokonują właściciele ziemi, którzy “po cichu” wydzierżawiają ziemię, ponieważ oni niczego nie produkują.
Kiedy zostanie wprowadzona definicji aktywnego rolnika?
Jestem przekonany, iż nikt nie wprowadzi definicji aktywnego rolnika “jutro” czy w najbliższych dniach – padnie na pewno wiele propozycji, które będą dyskutowane. Moim zdaniem można to rozwiązać tak, aby ustalając minimalną cenę czynszu dzierżawnego włączyć w nią podstawę dopłat bezpośrednich. Ale pamiętajmy – celem Wspólnej Polityki Rolnej jest wspieranie rolnictwa, a nie właścicieli ziemi rolnej. To jest różnica, bo nie każdy właściciel ziemi rolnej jest rolnikiem, a choćby jeżeli nim jest formalnie, to nie jest nim praktycznie. Są całe wsie, w których większość gospodarstw należy do ludzi pracujących w fabrykach czy centrach logistycznych, nie pracujących w ogóle na ziemi – dlaczego oni mają dostawać dopłaty? Faktyczni rolnicy są poddawani coraz to nowym obostrzeniom prawnym, które łagodzić mają właśnie płatności z WPR, tymczasem oni tego wsparcia nie otrzymują – idzie ono do kieszeni pracowników fabryk.
Oczywiście – rozpoczynając dyskusję o definicji rolnika aktywnego otwieramy puszkę Pandory. Ale powtarzam – nie możemy tego nie zrobić, jeżeli chcemy utrzymać nasze rolnictwo. Celem wprowadzenia tej definicji jest wsparcie gospodarstw towarowych, bez znaczenia, czy ma ono 5 ha czy 500 ha. jeżeli ktoś ma “gospodarstwo” ale nie zajmuje się ziemią, niech ją odda w dzierżawę komuś, kto ją dobrze wykorzysta, a dzierżawca niech ma odpowiednie wsparcie i pewność, iż to, co na tej ziemi zrobi, zrobi dla siebie, nie dla kogoś. Dlatego potrzebne są umowy pisemne i zagwarantowanie okresu dzierżawy.