– W mojej ocenie koszt obrony powietrznej Izraela całościowo będzie liczony w miliardach dolarów – mówi w rozmowie z Biznes Alert, Mariusz Cielma, ekspert ds. wojskowości. Izrael broni się przed irańskimi pociskami balistycznymi z pomocą systemów Strzała i Proca Dawida. Z kolei USA użyczyły systemu THAAD, którego pojedyncza rakieta kosztuje ponad 10 milionów dolarów.
Strzała, Proca Dawida czy słynna Żelazna Kopuła to systemy chroniące Izrael przed atakami z powietrza. Gdy rozbrzmiewa hasło Red Alert (hebr. Tzewa Adom, התרעה אדומה) mieszkańcy Izraela udają się do schronów. W tym czasie obrona powietrzna próbuje przechwycić wrogie środki rażenia, w ostatnim czasie irańskie. Nie jest to jednak tania rzecz.
– Wymiana ciosów na Bliskim Wschodzie pozbawia Izrael wartościowej i najbardziej kosztownej obrony powietrznej, używanej do zwalczania rakiet balistycznych. I nie chodzi o słynną Żelazną Kopułę, która służy do obrony przed dronami i pociskami wystrzeliwanymi przez Palestyńczyków. Do obrony przed pociskami balistycznymi Izrael używa systemów Strzała i Proca Dawida. Zapasy rakiet służących do obrony Izraela na pewno się kurczą, ale trzeba pamiętać, iż to samo dzieje się z zapasami Iranu – mówi w rozmowie z redakcją Mariusz Cielma, redaktor naczelny Nowej Techniki Wojskowej i ekspert ds. wojskowości.
Izrael broni się Strzałą i Procą
Za obronę poza atmosferą odpowiada system Arrow (Arrow 2 i 3, ang. Strzała), następnymi warstwami są Proca Dawina i Żelazna Kopuła. Pierwszy z nich (mający zasięg 2,4 tysięcy kilometrów), według Izraela ma być w stanie sięgnąć choćby satelitę umieszczoną na orbicie. Pojedyncza rakieta używana przez Strzałę kosztuje około dwa-trzy miliony dolarów (antyrakiety Arrow 3 kosztują w przybliżeniu dwa miliony a Arrow 2 trzy miliony).
W przypadku Procy Dawida, systemu obrony średniego zasięgu (40 do 300 kilometrów) koszt pojedynczej antyrakiety to około miliona dolarów. Słynna Żelazna Kopuła, broniąca Izrael w zasięgu od 5 do 70 kilometrów generuje koszt oscylujący w granicy 50 tysięcy dolarów za pocisk Tamir. Odpowiednikiem antyrakiet, używanej w Kopule jest AMRAAM (z którego korzystają Amerykanie i Norwedzy) kosztujący około miliona dolarów. W Izraelu umieszczono też amerykański system THAAD, którego zasięg działania wynosi 150-200 kilometrów.
– W mojej ocenie koszt obrony powietrznej Izraela całościowo będzie liczony w miliardach dolarów. Rakiety używane w Strzale kosztują miliony dolarów. Warto jednak pamiętać, iż USA umieściły w Izraelu swój system THAAD, pojedyncza rakieta, która jest w nim używana kosztuje ponad 10 milionów za sztukę. – komentuje Cielma.
Dodatkowo koszty generuje poderwanie myśliwców, które pozostają w powietrzu w celu przechwycenia zarówno wrogich rakiet jak i samolotów. Powyższe sumy warto zestawić z danymi, według, których Izrael wydał w 2024 roku 30 miliardów dolarów na obronność.
W odwecie za atak z piątku, w nocy z piątku na sobotę, Iran wystrzelił ponad 100 dronów i pocisków. W następnych dniach liczba użytych środków spadła. Z 17 na 18 czerwca użyto 25 pocisków balistycznych.
– Na chwilę obecną nie widać, aby system był przeciążony, a Izraelowi brakowało amunicji. Nie ma zagrożenia dla państwa izraelskiego. Pojedyncze rakiety trafiają w miasta, ale nie udaje się zniszczyć kluczowych dla bezpieczeństwa obiektów – zauważa Mariusz Cielma.

Irański arsenał
W 2022 roku USA szacowały, iż irański arsenał rakiet dalekiego zasięgu liczy ponad trzy tysiące pocisków, a ich liczba od tego czasu wzrastała. Dodatkowo dysponuje pociskami średniego zasięgu i dronami.
Według szacunków pocisk balistyczny dalekiego zasięgu (1,5-2 tysiąca kilometrów) kosztuje milion dolarów. Suma jest znacznie mniejsza niż pocisków używanych w systemie Arrow, które kosztują w przybliżeniu dwa/trzy razy tyle. Przy czym zestrzeliwane są pociski lecące w istotne cele jak osiedla czy cele strategiczne.
W zeszłym tygodniu, w trakcie ataku z czwartku na piątek Izrael uszkodził irańskie wyrzutnie rakiet. Według ISW, Teheran planował użyć w pierwszej fazie 1000 rakiet, a ostatecznie wystrzelił około 200 pocisków.
Broń przyszłości chroni Tel Awiw
Wielka Brytania, Ukraina czy właśnie Izrael pracują nad użyciem lasera w obronie powietrznej. Ten ostatni jako pierwszy użył go w warunkach bojowych, w 2023 roku. Broń funkcjonuje w ramach systemu Iron Beam, a za produkcje odpowiada Rafel Advanced Defense Systems.
Koszt systemu szacowany jest na 530 milionów dolarów, jednak jego eksploatacja jest znacznie tańsza, ograniczająca się do energii elektrycznej niezbędnej do zasilenia systemu. Przez co w dłuższej perspektywie jest on korzystniejszy ekonomicznie niż Żelazna Kopuła, której pojedynczy pocisk kosztuje 50 tysięcy dolarów. Według Israela jest już w użyciu i wspomaga obronę krótkiego zasięgu, eliminując m.in. drony, odłamki czy rakiety. Dane z kwietnia 2022 roku wskazują, iż pojedynczy strzał kosztuje 3,5 dolara.
Laser źle się sprawuje przy złych warunkach pogodowych.
Balistyczny, manewrujący czy hipersoniczny
Pociski balistyczne swoją nazwę wzięły od poruszania się po krzywej balistycznej. W pierwszej wazie wznoszą się dzięki silnikom, następnie ich tor loty wyznaczany jest przez grawitację i opór powietrza. W odróżnieniu od nich pociski manewrujące napędzane są przez silnik przez całą fazę lotu, aż do trafienia w cel. Niektóre z nich mogą zmienić kierunek w czasie lotu, co utrudnia obronę.
Najgroźniejszą bronią są pociski hipersoniczne, poruszające się z prędkością przekraczającą pięć machów (ponad 6125 kilometrów na godzinę). Są zwrotne, mogą zmieniać swoją trajektorię, utrudniając pracę obrony powietrznej. Pociski hipersoniczne dzielą się na szybujące (są wyniesione przez rakiety balistyczne), manewrujące i wystrzeliwywane przez artylerię.
Wymienione rakiety część drogi mogą pokonywać w atmosferze, stąd ich zwalczanie przebiega przy użyciu takich systemów jak Strzała czy amerykańska Egida (której częścią jest baza w Redzikowie). Mogą przenosić zarówno ładunki konwencjonalne jak i jądrowe.
NZZ / Britannica / BBC / The War Zone / The Jerusalem Post / ISW / United 24 / The Economic Times / Biznes Alert / Marcin Karwowski