Od miłości do nienawiści i z powrotem – jak akcje Robinhood znów stały się popularne?

1 miesiąc temu

Jeszcze nie tak dawno temu inwestowanie na giełdzie kojarzyło się z trudnym dostępem, wysokimi prowizjami i żargonem zarezerwowanym dla „wtajemniczonych”. Wszystko zmieniło się w 2013 roku, gdy dwóch absolwentów Uniwersytetu Stanforda stworzyło Robinhood – platformę, która obiecała zerwać z elitarnym wizerunkiem rynku kapitałowego i uczynić inwestowanie dostępnym dla wszystkich. niedługo potem miliony ludzi – zwłaszcza młodych – zaczęły po raz pierwszy kupować akcje i kryptowaluty. Bez prowizji. Z telefonu. Często za kilkanaście dolarów.

Robinhood zrewolucjonizował rynek – ale nie bez kontrowersji. Od głośnej afery z GameStopem w 2021 roku, przez burzliwy debiut giełdowy, aż po odbudowę po trudnym 2022 roku – historia tej platformy to świetna opowieść o tym, jak nowoczesna technologia może nie tylko przyciągnąć miliony użytkowników, ale też zmusić Wall Street do zmiany zasad gry.

Od jesieni 2022 roku, kiedy cały rynek w Stanach Zjednoczonych zanotował dołek bessy, akcje RobinHood urosły o ponad 450%. Jakie są dalsze perspektywy na wzrost spółki? Czy akcje RobinHood będą dalej rosły?

Czym jest RobinHood?

Robinhood to amerykańska platforma inwestycyjna i aplikacja mobilna, która zrewolucjonizowała sposób, w jaki indywidualni inwestorzy mogą handlować akcjami i innymi instrumentami. Robinhood został założony w 2013 roku w Kalifornii przez dwóch przyjaciół z Uniwersytetu Stanforda – Vladimira Teneva i Baiju Bhatta. Obaj mieli doświadczenie w tworzeniu systemów transakcyjnych dla firm z Wall Street (tzw. high-frequency trading) i dostrzegli, iż wielkie instytucje finansowe mogą handlować praktycznie bez kosztów. Zainspirowało ich to do udostępnienia podobnych możliwości zwykłym ludziom. Nazwa platformy nawiązuje do legendarnego Robin Hooda – ideą założycieli było odebranie przewagi „bogatym” pośrednikom i oddanie jej w ręce przeciętnego inwestora poprzez zniesienie prowizji. Aplikacja Robinhood oficjalnie zadebiutowała na rynku w 2014 roku i od razu zdobyła uznanie za prostotę i design (zdobywając m.in. nagrodę Apple za projekt aplikacji). Startup gwałtownie pozyskał znaczące finansowanie od inwestorów i dynamicznie rósł. Już w ciągu kilku lat Robinhood zgromadził miliony użytkowników, stając się jednym z najszybciej rosnących fintechów w USA. Innowacyjny model darmowych transakcji sprawił, iż Robinhood gwałtownie zyskał ogromną popularność, zwłaszcza wśród młodszych inwestorów wchodzących dopiero na giełdę. Atrakcyjna, prosta w obsłudze aplikacja i brak barier finansowych przyciągnęły miliony użytkowników, czyniąc z RobinHooda fenomen na rynku finansowym. Platforma stała się wręcz synonimem łatwego dostępu do giełdy – choć po drodze wywołała też kontrowersje związane ze swoim nietypowym modelem biznesowym i wpływem na rynek.

Na czym zarabia platforma RobinHood?

Podstawowym źródłem przychodów Robinhooda jest mechanizm payment for order flow (PFOF), czyli opłata za przekazywanie zleceń. PFOF to model biznesowy, w którym broker otrzymuje wynagrodzenie od zewnętrznych firm, tzw. animatorów rynku (np. Citadel Securities), za przekazywanie im zleceń składanych przez klientów. W praktyce wygląda to tak, iż inwestor składa zlecenie kupna lub sprzedaży akcji za pośrednictwem aplikacji brokera (takiej jak np. Robinhood), a broker zamiast przesyłać zlecenie bezpośrednio na giełdę, kieruje je do zewnętrznej firmy zajmującej się market makingiem. Taka firma realizuje zlecenie i płaci brokerowi prowizję za to, iż otrzymała zlecenie do obsługi. Dzięki temu broker może oferować klientom handel bez prowizji, a mimo to sam zarabia. W okresach wysokiej aktywności choćby ponad 70% przychodów RobinHood’a pochodziło właśnie z PFOF.

Grafika opisująca działanie modelu PFOF. Źródło: centerpointsecurities.com

Poza PFOF Robinhood zarabia też na inne sposoby: na odsetkach od przechowywanych depozytów klientów, na opłatach abonamentowych za wspomnianą usługę Gold, na odsetkach od pożyczonych klientom środków (handel na dźwigni) oraz na udostępnianiu pożyczek w papierach wartościowych (na przykład pod short-selling). Pewne przychody generuje również obrót kartą debetową powiązaną z kontem, również wspomniany w poprzedniej sekcji. Łącznie te strumienie pozwalają spółce utrzymać model bezprowizyjny dla użytkowników końcowych.

RobinHood i afera GameStop

Na początku 2021 roku Robinhood znalazł się w centrum głośnego rynkowego zamieszania – tzw. afery GameStop. W styczniu 2021 drobni inwestorzy z forum Reddit (WallStreetBets) masowo zaczęli kupować akcje spółki GameStop, która była mocno shortowana (fundusze hedgingowe obstawiały spadek jej kursu). Skumulowany popyt ze strony tysięcy indywidualnych graczy – z których wielu używało właśnie aplikacji Robinhood – wywindował cenę GameStop z kilkunastu do kilkuset dolarów za akcję w kilka dni. Ta bezprecedensowa sytuacja spowodowała ogromne straty funduszy grających na spadki i pokazała siłę zorganizowanych inwestorów detalicznych. Jednak 28 stycznia 2021 Robinhood niespodziewanie zablokował możliwość kupna akcji GameStop (oraz kilku innych „memowych” spółek), pozwalając jedynie na sprzedaż posiadanych udziałów. Decyzja wywołała natychmiastową falę oburzenia – platformę oskarżano o chronienie wielkich graczy kosztem tych małych. W oficjalnej wersji powodem wstrzymania zakupów były kwestie techniczne: przy ekstremalnej zmienności centralna izba rozliczeniowa zażądała od RobinHooda miliardowych depozytów zabezpieczających, przekraczających jego ówczesne możliwości. Aby spełnić te wymogi, firma musiała na chwilę ograniczyć handel, jednocześnie pozyskując awaryjne finansowanie od inwestorów (ponad 3 mld USD w ciągu kilku dni). Choć niedługo przywrócono pełną funkcjonalność platformy, zaufanie wielu użytkowników zostało poważnie nadszarpnięte. Incydentem zainteresował się Kongres i SEC, a prezes Vlad Tenev przeprosił klientów za zaistniałą sytuację. Afera GameStop pokazała zarówno potencjał RobinHooda w mobilizowaniu nowej generacji inwestorów, jak i ryzyka związane z jego modelem działania.

IPO Robinhooda, bessa i wzrost akcji $HOOD

Latem 2021 roku, Robinhood wszedł na giełdę. Spółka zadebiutowała na Nasdaq 29 lipca 2021 pod symbolem $HOOD, ustalając cenę emisyjną na poziomie 38 USD za akcję (co dawało wycenę ok. 32 mld USD). Unikatowym elementem tego IPO było to, iż Robinhood udostępnił część oferowanych akcji swoim własnym użytkownikom w aplikacji – zgodnie z filozofią demokratyzacji dał klientom szansę uczestniczenia w ofercie pierwotnej na równi z inwestorami instytucjonalnymi.

Sam debiut nie przyniósł fajerwerków: pierwszego dnia notowań kurs spadł poniżej ceny z IPO, kończąc sesję na poziomie ok. 34,8 USD. Jednak w kolejnych dniach akcje RobinHooda doświadczały dużej zmienności – początkowo kurs bardzo mocno wzrósł (na krótko przekraczając 70 USD, co przywołało skojarzenia z „memowymi” rajdami), by następnie mocno spaść, co zapoczątkowało długi trend spadkowy. Ogólnie debiut giełdowy Robinhooda został odebrany mieszanie: z jednej strony jako ukoronowanie sukcesu fintechu, z drugiej jako sygnał, iż przed firmą stoją poważne pytania o utrzymanie wzrostu i zaufania inwestorów.

Akcje $HOOD podczas debiutu i pół roku po debiucie. Źródło: tradingview.com

Bessa roku 2022 przyniosła RobinHoodowi poważny spadek aktywności użytkowników oraz trudności biznesowe. Gdy na rynkach skończyła się mania „meme stocks” i załamała się koniunktura na kryptowalutach, wielu traderów-amatorów wycofało się lub ograniczyło swoją aktywność. Liczba aktywnych użytkowników RobinHooda spadła, zmalały też obroty i przychody z transakcji, a kurs akcji $HOOD na giełdzie zanurkował (momentami poniżej 10 USD). W odpowiedzi firma zmniejszyła koszty (m.in. zwolnienia części załogi) i skupiła się na poszukiwaniu nowych sposobów monetyzacji oraz utrzymaniu klientów.

W drugiej połowie 2022 i w 2023 roku pojawiły się pierwsze oznaki stabilizacji. Rosnące stopy procentowe – choć szkodziły wycenom rynkowym – pozwoliły RobinHoodowi więcej zarabiać na odsetkach od gotówki klientów. Firma wprowadziła też kilka nowości, aby zwiększyć atrakcyjność platformy: np. rachunki emerytalne z bonusami, własny portfel kryptowalut czy wydłużone godziny handlu wybranymi akcjami. Zabiegi te miały na celu również pokazanie, iż RobinHood nie służy tylko do spekulacji w okresach hossy, ale może być użyteczny także w regularnym inwestowaniu. Pod koniec 2023 roku spółka zaczęła odnotowywać poprawę wyników (wyższe przychody z odsetek, mniejsze straty), a kurs akcji odbił się od dna.

Od tego czasu, który zbiegł się również z ogólną poprawą nastrojów wśród inwestorów na rynku amerykańskim, akcje RobinHooda urosły o ponad 450%, zanim w lutym tego roku zanotowały korektę. Czy ten wzrost będzie kontynuowany? Czy akcje $HOOD będą dalej rosły?

Akcje $HOOD – wzrosty po jesieni 2023. Źródło: tradingview.com

Czy akcje RobinHood jeszcze urosną?

Patrząc w przyszłość, Robinhood musi utrzymać miano innowatora i jednocześnie sprostać rosnącym oczekiwaniom rynku i wymogom regulatorów. Konkurencja dogoniła firmę pod względem prowizji, więc przewagi trzeba powoli szukać gdzie indziej – np. w poszerzaniu oferty i ekspansji. Spółka rozważa wejście na rynki zagraniczne (jak Europa), jednak za granicą model PFOF może wymagać zmiany ze względu na lokalne regulacje. W samych Stanach Zjednoczonych model payment for order flow również jest bacznie obserwowany przez SEC i niewykluczone, iż zostanie ograniczony. W razie takiego scenariusza Robinhood będzie musiał zwiększyć przychody z innych źródeł (abonamenty, odsetki, usługi finansowe), aby zrekompensować ewentualny ubytek.

Trudniejsze może być utrzymanie zaangażowania użytkowników poza okresami rynkowej gorączki. Platforma zdobyła popularność w czasach hossy, ale by zatrzymać klientów na dłużej musi oferować im wartość także przy spokojniejszym rynku – np. poprzez edukację i nowe produkty inwestycyjne. Należy jednak podkreślić, iż firma bardzo gwałtownie i bardzo dużo zarabia zawsze wtedy, kiedy na rynku jest optymizm. Upraszczając cały wywód, można stwierdzić, iż jeżeli inwestor przewiduje wzrost zainteresowania giełdą, wzrost wolumenów i tym podobne, co związane jest nierozerwalnie z wzrostami na rynku akcji w Stanach Zjednoczonych, to akcje RobinHooda powinny radzić sobie bardzo dobrze i powinny dać zarobić więcej niż średnia rynkowa.

Podsumowanie

Robinhood przebył drogę od śmiałego startupu do spółki publicznej, która odcisnęła swoje piętno na branży brokerskiej. Umożliwiając darmowy dostęp do giełdy, firma faktycznie „zdemokratyzowała” inwestowanie dla mas – co przyniosło jej zarówno miliony zwolenników, jak i krytyczne zainteresowanie regulatorów.

Dziś Robinhood to dojrzała firma, która musi godzić buntowniczego ducha innowacji z obowiązkami dużej instytucji finansowej. Niezależnie od dalszych losów, Robinhood już zapisał się w historii jako katalizator zmian w świecie inwestycji i symbol nowej ery, ery inwestorów, którzy sami chcą decydować o swoich finansach.

Robinhood, ze swoim modelem biznesowym, zdaje się być mocno sezonową spółką – to znaczy, choćby jeżeli długoterminowo trend rozwoju spółki jest prowzrostowy, to ze względu na to, iż spółka zarabia w modelu payment for order flow, jest ona bardzo zależna od koniunktury na amerykańskiej giełdzie. jeżeli zatem należysz do inwestorów, którzy spodziewają się wzrostów na rynku amerykańskich akcji, to inwestycja w RobinHood z pewnością daje świetną ekspozycję na realizację tego scenariusza.

Idź do oryginalnego materiału