Polski złoty ma za sobą znakomitą passę i po ostatnich, poniekąd zaskakująco jastrzębich deklaracjach NBP trudno się temu dziwić. Różnica w rentownościach Polski, strefy euro i Stanów Zjednoczonych teoretycznie długo jeszcze może przemawiać na korzyść polskiej waluty. jeżeli polski bank centralny poczeka z pierwszą obniżką stóp do I kwartału 2026 roku, możemy wręcz ostrożnie założyć, iż EUR/PLN będzie radził sobie słabo i niewykluczone, iż złoty będzie w relacji do dolara wykazywał więcej siły, niż główna, europejska waluta. Ale rok 2025 przynajmniej przez pewien czas może mijać również pod znakiem poniekąd ‚szokującego’ dla rynkowych oczekiwań, wstrzymania cyklu obniżek stóp w Stanach.
Sygnał alarmowy dla FED
Eurodolar traci dziś 0.3% i cofa się poniżej 1.05 przed zaplanowaną na 14:30 publikacją danych CPI z USA. Będzie to jeden z istotniejszych odczytów CPI w ostatnich miesiącach. Rynek zbudował sobie wysokie oczekiwania na obniżkę stóp Fed w grudniu; na 5 godzin przed publikacją danych, rynek wycenia aż 86% szansę na obniżkę. Wyższy, od oczekiwań odczyt stanowiłby dla Rezerwy Federalnej sygnał alarmowy. Rynek oczekuje, iż listopadowa CPI za oceanem wzrośnie do 2.7% po 2.6% w październiku i 0.3% miesiąc do miesiąca, po 0.2% poprzednio. Bazowa CPI bez zmian wynieść ma 3.3%, przy 0.3% dynamice miesięcznej. Rzeczywiście, taki odczyt sugerowałby, iż cięcie stóp w Fed jest możliwe. Ostatnie dane sugerują jednak, iż nastroje konsumentów pozostają mocne, przy sporym wzroście krótkoterminowych oczekiwań inflacyjnych wg. badania University of Michigan.
Także subindeks cen w listopadowym badaniu ISM usług zaskoczył mocno w górę, rosnąc powyżej 58. Również inne odczyty ze Stanów sugerują, iż inflacja w usługach przez cały czas pozostaje uporczywa. Rzecz jasna, trudno byłoby pominąć tutaj aspekt niższych cen ropy, które od miesięcy ‚wspierają’ dezinflacyjny trend. Z drugiej strony pewna nieprzewidywalność cen surowca sprawia, iż nagły jej skok mógłby istotnie wpłynąć na kolejne odczyty.
Jak poradzi sobie złoty?
Ostatnie wypowiedzi członków Fed nie dają pewności odnośnie decyzji Rezerwy Federalnej, a już z pewnością nie wspierają tak ‚oczywistych’ prognoz, które względem grudniowego posiedzenia zbudował sobie rynek. Bankierzy z USA nie wykluczyli obniżki, ale wskazywali, iż do kolejnej decyzji (18 grudnia) poznamy jeszcze kilka, istotnych odczytów makro, które być może wpłyną na finalną decyzję. W wypowiedzi każdego z reprezentantów Rezerwy Federalnej dało się odczuć ton sugerujący ostrożność, a choćby ‚przebłyski’ zdecydowanej ostrożności wobec luzowania stóp w przyszłym roku, nim nie pojawi się większa pewność co do kontynuacji spadkowego trendu inflacyjnego.
Widzimy więc, iż ‚jastrzębi’ powiew, który ‚odwiedził’ nas, podczas konferencji prezesa NBP, prof. Adama Glapińskiego w ubiegłym tygodniu, może pojawić się zimą, zza oceanu. Fed może zechcieć poczekać na pierwsze ruchy administracji Trumpa, by rozgryźć, czy komunikacja o ‚wojnie handlowej’ jest elementem negocjacyjnym, czy może stanie się faktyczną rzeczywistością, po zaprzysiężeniu Trumpa 20 stycznia 2025 roku. W efekcie, jeżeli poznamy dziś wyższy, od prognoz odczyt CPI, wsparty dodatkowo brakiem obniżki stóp Fed w grudniu – brak prezentu świątecznego od przewodniczącego Fed, Jerome’a Powella może kosztować złotego sporo siły i pchnąć USD/PLN ponownie w kierunku 4.20.
W poniedziałek o 9:40 euro kosztuje 4.26 złotego, dolar 4.06 złotego, frank 4.58 złotego, a funt szterling 5.17 złotego.
Źródło: Eryk Szmyd, XTB