Pośród licznych debat prowadzonych w ramach Europejskiego Kongresu Samorządów tematyka miast wybrzmiewała szczególnie głośno. I choć na konferencji dominowały wypowiedzi włodarzy i samorządowców, to rozważania o rozwoju miast byłyby niepełne bez uwzględnienia głosu mieszkańców. Partycypacja obywateli w codziennym funkcjonowaniu i rozwoju miast była przedmiotem panelu Czas na miejską (r)ewolucję! Oddolne inicjatywy społeczne kształtujące lepsze miasta.
Moderatorką debaty była Małgorzata Burnecka (Koordynatorka ds. Współpracy z Samorządami w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Dolnośląskiego). Panelistami zaś byli: Francesca Traldi (Fundacja Konrada Adenauera, Włochy), Inga Kordynovska (Założycielka, Dyrektor Generalna, ID Law Partners, Ukraina), Tomasz Pytko (Ekspert ds. nowych mediów, ToMasz w Krakowie, Polska).
Moderatorka debaty, Małgorzata Burnecka, otworzyła dyskusję obserwacją, iż mieszkańcy miast chcą mieć coraz większy wpływ na rzeczywistość, jaka ich otacza. Naprzeciw oczekiwaniom mieszkańców wychodzą również samorządy, oferując takie narzędzia kształtowania przestrzeni publicznej jak mikrogranty czy budżet obywatelski. To co te projekty łączy, to iż inicjatywa musi być zawsze oddolna.
Francesca Traldi z Fundacji Konrada Adenauera, wskazała na kilka przykładów takich przedsięwzięć z Włoch, m.in. inicjatywę jednej z rzymskich wspólnot sąsiedzkich, która zebrała fundusze, by po pandemii postawić na nogi lokalny targ. Poczucie sprawczości, jakie dał im sukces tego projektu, napędziło mieszkańców do realizowania kolejnych pomysłów, takich jak festiwal książki, podczas którego kilka pokoleń gromadziło się letnimi popołudniami na wspólną lekturę na świeżym powietrzu.
Tomasz Pytko, krakowski ambasador partycypacji, mówił przede wszystkim o budżecie obywatelskim w Krakowie, którego był konsultantem. Ta perspektywa dała mu wgląd w podejście samorządowców, którzy często postrzegają konsultacje społeczne jako problem, przykry ustawowy obowiązek. Podczas gdy budżet obywatelski to swego rodzaju szklana kula, która świetnie pokazuje nastroje społeczne i priorytety mieszkańców, często bardzo progresywne i stanowiące potencjalnie świetny drogowskaz dla włodarzy. Jednak często pomysły mieszkańców stają w konflikcie z planami urzędników i są władzy nie na rękę. W Krakowie, gdzie budżet sięga aż 38 milionów złotych, szczególnie widoczna jest walka mieszkańców o zieleń, i faktycznie powstaje wiele zielonych projektów (np. przegłosowany w zeszłym roku plan zasadzenia drzew na rynku). Niemniej władze często próbują robić uniki – część projektów z budżetu obywatelskiego odpada w głosowaniu lub choćby nie jest do nich dopuszczana, co jest tym łatwiejsze, iż w tej chwili rada je oceniająca jest w pełni prezydencka.
Panelista omówił też swoje zastrzeżenia jeżeli chodzi o promocję i zachęcanie do partycypacji, bez której odsetek aktywnych mieszkańców nie jest wystarczająco wysoki. Jego zdaniem warto też brać przykład z Warszawy, która finał budżetu uświęca uroczystą galą, i tak właśnie powinno się traktować budżet obywatelski – jako święto dla miasta, a nie przykry obowiązek.
Wyjątkową perspektywę na kwestie społecznej partycypacji przedstawiła Inga Kordynovska, prawniczka i aktywistka miejska z Ukrainy. Jej działalność początkowo skupiała się na Odessie, gdzie przez kilka lat jej organizacji udało się zaktywizować lokalną społeczność poprzez liczne projekty, takie jak odnawianie starych, zabytkowych drzwi. Te doświadczenia okazały się bezcenne w momencie wybuchu wojny, gdyż nauczyły mieszkańców, iż są w stanie współpracować i przejmować inicjatywę choćby bez wsparcia władz, zajętych innymi aspektami konfliktu. Przykład Odessy pokazuje, iż przez kilka lat udało się zbudować kapitał społeczny zdolny do naprawdę skutecznych działań w naprawdę trudnych, kryzysowych warunkach. Na tej podstawie wyrosło Humanitarian Volunteer Center, które jest w tej chwili największym hubem pomocy humanitarnej na południu Ukrainy, ściśle współpracującym z władzami w zakresie pomocy ludności cywilnej. Jedną z inicjatyw, jakie koordynowało HVC było zapewnienie dostępu do wody w mieście Mykolaiv, gdzie krytyczna infrastruktura została zniszczona przez rosjan. w tej chwili priorytetowym projektem jest Sandbox Kids, ma on na celu odciążyć kobiety, które w obliczu zamkniętych przedszkoli zostały zmuszone do przejęcia opieki nad dziećmi w pełnym wymiarze godzin, co uniemożliwia im pracę.
Wypowiedź Kordynowskiej przynosi istotną lekcję dla władz, które w ruchach oddolnych mogą znaleźć wartościowego sojusznika i przekonać się jak zaktywizowana miejska społeczność jest dodatkowo zmotywowana, by chronić swój dom.
Tomasz Pytko uzupełnił tę wypowiedź o obserwację, iż grupy forsujące oddolne inicjatywy często konsolidują się właśnie w warunkach kryzysu, niekoniecznie o tak ogromnej skali jak wojna. choćby niewielki konflikt z włodarzami – np. bunt wobec decyzji o postawieniu ekranów czy wycinki lasów – często jest katalizatorem partycypacji. Ten kapitał społeczny jest bardzo cenny, ale zdaniem panelisty głównym zadaniem władz miasta jeżeli chodzi o partycypację jest stworzenie warunków, w których nie trzeba będzie polegać na ożywczym potencjale konfliktu. Miastom powinno zależeć na tym, by łączyć mieszkanki i mieszkańców przy wykorzystaniu ich codziennej chęci i potrzeby, żeby rzeczywistość wokół nich była lepsza. Dlatego wyzwanie dla naszych miast to tworzenie przestrzeni nieformalnych gdzie takie grupy mogłyby się tworzyć, wymieniać doświadczeniami i wypracowywać dodatkowe kompetencje. Włodarze, zdaniem Pytki, powinni zaoferować przestrzeń, gdzie mieszkańców wychowywałoby się do działań obywatelskich od najmłodszych lat – bo mądre zarządzanie kapitałem mieszkańców to podstawa sprawnego funkcjonowania miast.
Debatę zakończono pytaniem: jak wobec tego kształtować miasta, na drodze rewolucji czy ewolucji? Rozmówcy nie opowiedzieli się jednoznacznie po żadnej ze stron, wskazując na różnorodne warunki i potrzeby konkretnych ośrodków miejskich. Padły jednak słowa przestrogi, bo rewolucja zwykle niesie ze sobą ofiary, a w przemianach tkanki miejskiej nie można tracić z oczu dobra mieszkańców. Niemniej, rozmówcy zgodzili się, iż potrzebne są rewolucyjne zmiany w podejściu do zaangażowania obywatelskiego i spojrzenia na miasto. A jednym z kluczowych wymiarów jest zwiększenie przedstawicielstwa kobiet. Jak podsumował Tomasz Pytko, „Chciałbym żyć w mieście zarządzanym przez prezydentkę, w regionie zarządzanym przez marszałkinię, w kraju na czele którego stoi kobieta. Mężczyźni mieli już szansę, żeby się wykazać, więc teraz nadszedł czas na taką rewolucję”.