OKI zamiast zmian w Belce. Moja opinia o nowym koncie i historyczny WIG20 ponad 3000 pkt

1 tydzień temu

WIELKIE ZMIANY W PODAKTU BELKI! No dobra nie takie wielkie i nie w podatku Belki, ale coś się faktycznie ruszyło, bo zapowiedziano Osobiste Konto Inwestycyjne. W sieci od razu wielka gównobrza jakie to słabe i w ogóle, ale jak jest naprawdę? To już pokażę wam w odcinku.

Pozachwycam się też tym, iż WIG20 przebił 3000 punktów pierwszy raz od… 17 LAT, a także opowiem wam trochę o wynikach opublikowanych przez Żabkę, Synektika i CCC.

A i zobaczymy sobie na interesujące badania, po których powinniście naprawdę cieszyć się, iż mieszkacie w Polsce. Zapraszam.

OKI zamiast zmian w Belce. Moja opinia o nowym koncie i historyczny WIG20 ponad 3000 pkt

Inwestuj z XTB! Podczas rejestracji podaj kod DNARYNKOW i odbierz darmowy kurs inwestowania dla początkujących

Załóż konto na: https://link-pso.xtb.com/pso/kdg44

OKI – nowy konkurent dla podatku Belki

OKI – Osobiste Konto Inwestycyjne! Miały być zmiany w Podatku Belki, a jest OKI. Czy to rewolucja czy jednak badziewie?

W ubiegłym tygodniu Ministerstwo Finansów oficjalnie ogłosiło utworzenie nowego instrumentu inwestycyjnego – Osobistego Konta Inwestycyjnego (OKI). Ma to być alternatywa dla obecnego systemu podatkowego, w którym obowiązuje podatek Belki, czyli 19% od zysków kapitałowych. W założeniu, OKI ma zachęcić Polaków do inwestowania na rynku kapitałowym, głównie w akcje.

Jak ma działać OKI? To oczywiście jeszcze nie jest gotowy projekt, więc sporo może się zmienić, ale podsumujmy to, co CHYBA na razie wiemy

  • Do kwoty 100 000 zł zainwestowanej na OKI – nie płacimy w ogóle podatku od zysków kapitałowych.
  • Część oszczędnościowa (lokaty i obligacje skarbowe) zwolniona z podatku może stanowić maksymalnie 25 tys. zł. To ma zachęcać do inwestowania w bardziej zmienne instrumenty, jak akcje, bo tam próg jest wyższy i wynosi właśnie 100 tys. zł.
  • Powyżej 100 000 zł z kolei zamiast 19% podatku od zysków, mamy płacić roczną opłatę od wartości aktywów (czyli tzw. podatek majątkowy, liczony niezależnie od tego, czy osiągnęliśmy zysk czy stratę). Jego wyliczenie jest zależne od rentowności obligacji, ale będzie to coś około 0.8-0.9% całej kwoty jaką macie na rachunku.
  • Konto może prowadzić bank, dom maklerski lub TFI – podobnie jak IKE czy IKZE.
  • Na konto OKI można wpłacać tylko gotówkę – nie można tam przenieść już posiadanych akcji czy ETF-ów. Trzeba je sprzedać i wpłacić środki w formie pieniężnej.
  • Nie ma górnego limitu wpłat – ale każda kwota powyżej 100 tys. zł będzie już objęta podatkiem majątkowym.
  • Konto ma ruszyć w połowie 2026 roku.

Wszystko to jest trochę modele szwedzkich kont. W sieci oczywiście wielka burza, bo miały być zmiany w Belce, a Belka taka sama, a do tego podatek od majątku! Okej, to przyjrzyjmy się teraz temu, dla kogo OKI będzie opłacalne?

Na pewno dla wszystkich drobnego inwestora, którego portfel nie przekracza 100 000 zł. Tu nie ma żadnych ALE. ZAWSZE będzie w tym wypadku OKI opłacało się bardziej niż IKE, IKZE i cokolwiek innego. To dość oczywiste. jeżeli Wasz portfel wynosi około 50–60 tys. zł, to adekwatnie nie ma się nad czym zastanawiać, bo w przypadku OKI nie trzeba czekać do konkretnego wieku, żeby mieć zwolnienie z podatku. Po prostu je macie i już.

Jak jednak wygląda sytuacja, gdy portfel przekracza ten limit 100 tysięcy? Co powinna o OKI myśleć osoba, która ma do zainwestowania np. milion złotych? Tu sprawa nie jest jednoznaczna. Spójrzmy, jak to wygląda w przypadku wykorzystania OKI przy różnych wielkościach portfela i stopie zwrotu.

Zależność jest tu dość prosta: choćby przy dużych portfelach (np. 2 miliony zł), OKI może się opłacać, ALE jest warunek. Musimy umieć generować co najmniej 5% rocznego zysku.

Dlaczego tak to działa? Bo na OKI płacimy podatek od wartości aktywów, niezależnie od tego, czy zarabiamy, czy tracimy. Z kolei na zwykłym koncie maklerskim podatek płacimy tylko od zysków. jeżeli więc nasze wyniki są słabe albo mamy straty, to lepiej zostać przy klasycznym rachunku. Lepiej też w sumie w ogóle nie inwestować, jak macie wieczne straty. jeżeli jednak nasza historia pokazuje, iż umiemy inwestować z zyskiem powyżej 5% rocznie – OKI staje się realnie korzystniejsze dla wszystkich kapitału.

To narzędzie zaprojektowano akurat całkiem sprytnie, bo stymuluje większą skłonność do ryzyka dla większego kapitału, co w kraju, gdzie większość ludzi woli trzymać kasę na lokatach i nie wychylać się na rynek – jest dobrym rozwiązaniem.

ALE… jest też pewien haczyk. Cała ta symulacja zakłada, iż inwestor co roku płaci podatek od zysków kapitałowych, bo co roku realizuje swój zysk. Jest jednak grupa inwestorów długoterminowych, szczególnie tych pasywnych, którzy po prostu ciągle tylko dokupują sobie konkretny ETF i nie chcą sprzedawać go aż do emerytury. To realnie oznacza, iż w teorii nie zapłaciliby po drodze żadnego podatku Belki i tak.

Tymczasem w przypadku OKI, podatek od aktywów naliczany będzie im co roku – bez względu na to, czy zysk został zrealizowany, czy nie. I to jest w zasadzie grupa osób, gdzie OKI jest wadliwe i na końcu drogi po np. 30 latach realnie obniży nam stopę zwrotu vs zapłacenie Belki raz a dobrze. To w zasadzie jedyna wada tego produktu, którą można by rozwiązać dodając jakieś wykluczenie dla instrumentów, które trzyma się dekadami, albo dodatkowe dla nich zwolnienie podatkowe. Pomyślcie tam o tym w Ministerstwie.

Poza tym pomimo internetowej gównoburzy – OKI wygląda spoko. Jak nie jesteś w stanie osiągać średniorocznie ponad 5% w długim terminie, to kup sobie ETF-a.

Na OKI i tak przyjdzie nam pewnie poczekać co najmniej rok, więc nie warto, żebyś przez ten rok nic nie robił i po prostu czekał.

Warto za to zacząć jak najszybciej do kont już dostępnych: IKE lub IKZE, które możesz założyć w XTB i też nie płacić podatku Belki.

Do tego nie zapłacisz prowizji do 100 tysięcy euro obrotu miesięcznie. Mało tego, jeżeli skorzystacie z linka i podacie w trakcie zakładania konta kod DNARYNKOW, to otrzymasz dostęp do specjalnie przygotowanych materiałów edukacyjnych dla inwestorów. Naprawdę – nie czekacie, bo każdy rok opóźnienia w starcie inwestowania będzie was kosztować masę utraconych korzyści. Zwłaszcza, iż już choćby chyba największy sceptyk widzi, iż GPW daje radę.

Historyczne przebicie 3000 pkt na WIG20

WIG20 przekroczył 3000 punktów po raz pierwszy od 2008 roku.

To wydarzenie niemalże symboliczne. Zapiszcie je w kalendarzu. W czwartek 7 sierpnia 2025 roku, po raz pierwszy od ponad 17 lat, indeks największych spółek warszawskiej giełdy – WIG20 – przebił poziom 3000 punktów, osiągając 3001,89 pkt. Dla jednych to tylko liczba. Dla inwestorów – granica psychologiczna, która przez lata zdawała się nie do przejścia. Teraz bastion padł.

WIG20 przez kilkanaście lat żył w cieniu własnej przeszłości. Od ostatniego razu, kiedy był powyżej 3000 punktów (maj 2008), zaliczył dwa wielkie dołki: po kryzysie finansowym w 2009 roku i po wybuchu wojny w Ukrainie w 2022. choćby kiedy inne indeksy – jak S&P500 czy DAX – notowały nowe rekordy, WIG20 był w wiecznej konsolidacji, rozczarowywał i ciągle zostawał w tyle.

W międzyczasie WIG20 zyskał łatkę rynku niedojrzałego, upolitycznionego i nieatrakcyjnego. Oczywiście to trochę nie fair, bo spółki z WIG20 płacą wielkie dywidendy, co obniża wartość indeksu. Indeks WIG20TR swoje rekordy pobił już dawno temu i jest o wiele bardziej miarodajnym w tym zakresie.

Tak czy inaczej wynik ponad 3000 na WIG20 to nasz historyczny sukces, polska gurom itp. W ostatnim czasie nadszedł do niego kolejny impuls geopolityczny – ponowna nadzieja na pokój w Ukrainie.

Wydarzeniem, które bezpośrednio poprzedziło wybicie WIG20, była informacja o planowanym spotkaniu prezydentów Putina i Trumpa, które – jak spekulowano – może być pierwszym realnym krokiem w kierunku zawieszenia broni. Wartość tej wiadomości nie polegała na tym, iż gwarantowała pokój, ale na tym, iż dała inwestorom nadzieję, a ta na rynkach działa cuda.

Reakcja była natychmiastowa: rosły akcje spółek ukraińskich notowanych w Warszawie (jak Astarta czy Milkiland), budowlanych (Budimex +6%), a także dużych podmiotów eksportowych jak KGHM. Spadały za to notowania spółek zbrojeniowych, takich jak Lubawa – to klasyczna gra pod scenariusz deeskalacji.

Pod spodem indeksu są też jednak realne fundamenty. W centrum zainteresowania inwestorów znajdują się banki. Te dalej mają wysokie stopy procentowe i niskie koszty ryzyka, co przekłada się na rekordowe zyski. Bank Pekao pokazał właśnie wyniki powyżej oczekiwań, a to wystarczyło, by pociągnąć cały sektor w górę.

Drugim filarem są planowane inwestycje infrastrukturalne. Polska ma już otrzymane 60 mld euro z Krajowego Planu Odbudowy, a do 2032 roku planuje zainwestować kolejne setki miliardów złotych: w energetykę, kolej, porty, CPK. To olbrzymia szansa dla firm z sektora budowlanego, przemysłowego i transportowego.

Do tego dochodzi niski poziom zadłużenia przedsiębiorstw, co sprawia, iż polskie firmy są gotowe finansować rozwój bez ryzyka nadmiernego kredytu.

Polskie spółki pomimo rajdu i tak dalej notowane są z 25-procentowym dyskontem względem średniej europejskiej, a ta z kolei i tak handluje z dyskontem wobec USA.

W skrócie: choćby po 37-procentowym wzroście w 2025 roku, WIG20 ciągle ma przestrzeń do wzrostu, jeżeli tylko warunki makroekonomiczne będą sprzyjające.

Żabka – ekspansja i cyfryzacja

Może takim paliwem będą akcje Żabki, która też pokazała naprawdę niezłe wyniki za cały drugi kwartał. Te przewyższyły oczekiwania rynku i mimo iż spółka przez wiele miesięcy pozostawała w cieniu hossy na warszawskiej giełdzie, teraz odbija się od dna. Wyniki pokazują, iż model convenience w połączeniu z ekspansją i rozwojem cyfrowym przez cały czas ma duży potencjał w polskim handlu detalicznym.

W drugim kwartale Żabka osiągnęła przychody na poziomie 7,12 mld zł – nieco poniżej konsensusu (7,17 mld zł), ale pozostałe wskaźniki finansowe wyraźnie przebiły oczekiwania. Skorygowana EBITDA wzrosła o 22,1% r/r, a marża EBITDA poprawiła się do 14,8%. Zysk netto sięgnął 192 mln zł, przewyższając oczekiwania o 13 mln zł.

W całym pierwszym półroczu sprzedaż do klienta końcowego urosła o 14,4%, a przychody o 14,7%. Zysk netto wzrósł aż o 20,2%.

Te wyniki przełożyły się na odbicie kursu akcji – notowania skoczyły choćby o 10% w ciągu jednego dnia. To pozytywna reakcja, choć kurs przez cały czas oscyluje wokół poziomów z IPO, a nad spółką wisi potencjalny „nawis podażowy” ze strony funduszu CVC, który posiada ponad 40% udziałów i możliwe, iż będzie się ich pozbywał w transakcjach ABB.

Jednym z najważniejszych ogłoszeń Żabki była decyzja o podniesieniu tegorocznego celu ekspansji – zamiast planowanych 1100 nowych placówek, spółka zamierza otworzyć ich ponad 1300.

Ekspansja dotyczy nie tylko Polski. W Rumunii, pod marką Froo, działa już ponad 100 sklepów, a długoterminowy cel to 4 000 placówek na tamtejszym rynku.

Prezes Tomasz Suchański zapowiada, iż głównym celem strategicznym Żabki na lata 2023–2028 jest podwojenie wartości sprzedaży do klienta końcowego. Kluczową rolę mają tu odegrać nowe formaty i rozwój technologii.

Na poprawę rentowności pozytywnie wpłynął rosnący udział oferty QMS (Quality Meal Solutions), czyli gotowych dań i przekąsek. W czerwcu zakończono też montaż pieców gastronomicznych we wszystkich sklepach, co umożliwiło start linii „Prosto z pieca”. Oferta ta nie tylko zwiększa sprzedaż, ale też poprawia marże.

Dynamicznie rosną także kanały cyfrowe. Nowa platforma delio+ oferuje już ponad 10 tys. produktów z dostawą do domu. Ekosystem Żabka Ads wspiera widoczność marek, a sprzedaż w kanale DCO (Digital Consumer Offer) wzrosła w II kwartale o 28%. Cyfrowy segment ma według założeń pięciokrotnie zwiększyć przychody do 2028 r.

Choć udział kanałów cyfrowych w wyniku EBITDA jest na razie niewielki, ich kontrybucja rośnie, a dalszy rozwój może w przyszłości poprawić rentowność całej grupy.

Żabka pokazała w drugim kwartale solidną siłę operacyjną, wzrost rentowności i umiejętność skalowania biznesu. Choć kurs giełdowy przez cały czas nie szaleje, to fundamenty i strategia spółki pozwalają raczej optymistycznie patrzeć na drugą połowę 2025 roku.

Dołącz do nas na Twitterze oraz YouTube i bądź na bieżąco!

CCC – dobre wyniki, zły timing prezesa

Gorzej żyje się za to ostatnio akcjonariuszom CCC, które pokazało co prawda solidne wyniki za drugi kwartał, ale kurs nie podzielił tego entuzjazmu. Przychody wzrosły o 11% r/r i były lepsze od rynkowego konsensusu. EBITDA także przebiły oczekiwania analityków, choć tylko nieznacznie. Marża brutto utrzymała się na dobrym poziomie 49%.

Wyniki pokazują, iż CCC utrzymuje rentowność i do tego rośnie każda linia biznesowa (HalfPrice +22%, CCC +16%, Modivo +2%), a tempo ekspansji sklepów przyspiesza. Tylko w II kwartale powierzchnia handlowa wzrosła o 75 tys. m². Rok 2026 również ma być pod tym kątem rekordowy.

Kurs akcji jednak na otwarciu sesji był na plusie i zyskiwał choćby 4%, ale już kilkanaście minut po starcie notowań spadł poniżej kreski, a chwilowo tracił choćby ponad 12%.

Dlaczego? Bo zabrakło Prezesa na konferencji wynikowej. To nie żart. Zwykle to Prezes Dariusz Miłek prowadzi ostatnio konferencje wynikowe CCC i robi to w stylu, którego nie da się pomylić. W sumie powinien outsourcować się do innych spółek z tymi umiejętnościami.

Miłek robi to charyzmatycznie, bezpośrednio i z dużą swobodą podkręcając nastroje inwestorów. Można go lubić lub nie, ale jedno jest pewne – jego obecność ma wpływ na odbiór spółki. Tym razem na konferencji go zabrakło. Widocznie wybrał zły moment na wakacje.

Od razu pojawiły się kuriozalne spekulacje: Czy coś się dzieje? Czy to przypadek, czy coś więcej? Mimo więc, iż liczby wyglądały dobrze, to zadziałała psychologia rynku. Brak lidera na scenie w dniu ogłaszania wyników wystarczył, by rynek chwilowo stracił zaufanie.

Finansowo CCC dowiozło, ale giełda zagrała sobie na emocjach. To pokazuje, iż równie ważne co liczby, są twarze i narracja, a bez Miłka… zabrakło CCC narracji, do której sam przyzwyczaił inwestorów.

Synektik – lepsze wyniki, niezrozumiały spadek

Swoje wyniki pokazał także Synektik. W drugim kwartale roku finansowego 2024/2025 (czyli w okresie od kwietnia do czerwca 2025 r.), Grupa Synektik wypracowała solidne wyniki kontynuując trend poprawy sprzedaży i rentowności.

W samym drugim kwartale przychody wzrosły o ponad 24%, a zysk netto o prawie 36%. Marża EBITDA, i marża netto poprawiły się o około 1,5 punktu procentowego, a wszystkie metryki okazały się lepsze od konsensusu prognoz analityków.

spodziewa się, iż sprzedaż sprzętu medycznego, usług IT i serwisowych będzie dalej rosła. Pomóc w tym mają nie tylko nowe produkty (np. sprzęt do terapii), ale też większe wydatki państwa na służbę zdrowia, szczególnie dzięki funduszom z Unii Europejskiej i Krajowego Planu Odbudowy.

Sprzedaż systemów chirurgicznych da Vinci cały czas silnie wychodzi poza granicę Polski. Spółka rozwija się w Czechach, Słowacji oraz w krajach bałtyckich (Litwa, Łotwa, Estonia).

Zarząd podjął decyzję o wydzieleniu części firmy odpowiedzialnej za badania i rozwój (w tym projekt kardioznacznika) do nowego podmiotu – Syn2bio S.A. Ten ruch ma pozwolić na skuteczniejsze pozyskiwanie środków z grantów oraz lepsze zarządzanie innowacyjną częścią biznesu. Działalność komercyjna, w tym produkcja już znanych radiofarmaceutyków, zostanie w dotychczasowej strukturze spółki.

Z drugiej strony ostatnio na rynku pojawiła się tańsza chińska konkurencja dla robotów DaVinci, jednak o tym informowaliśmy już kilka tygodni temu, więc jak adekwatnie wyjaśnić spadek po wynikach, które są lepsze niż przed rokiem, lepsze niż w ubiegłym kwartale, a do tego lepsze od oczekiwań analityków? Mowa konkretnie o spadku o niemal 5% w trakcie jednej sesji.

Przyznam otwarcie, iż nie rozumiem tego spadku, ale tak już często bywa na rynku, iż w krótkim terminie zachowuje się on nieracjonalnie i takie sytuacje warto wykorzystywać.

Polska na tle Zachodu – optymizm wbrew kryzysom

A na sam koniec moi Drodzy coś, co was zagrzeje patriotycznie do boju! Czy w Polsce żyje się lepiej niż na zachodzie?

Podczas gdy w wielu najbogatszych krajach świata spada zadowolenie z życia i optymizm wobec przyszłości, Polska i inne kraje naszego regionu wyróżniają się pozytywnie. Mimo globalnych kryzysów – pandemii, inflacji czy wojny za wschodnią granicą – mieszkańcy Europy Środkowo-Wschodniej coraz lepiej oceniają swoją jakość życia.

W Europie Zachodniej nastąpił silny spadek nastrojów społecznych. W 2019 roku aż 60% mieszkańców oceniało swoje życie pozytywnie. Pięć lat później – już tylko 42%. To spadek o 18 punktów procentowych, a więc wyraźny sygnał pogorszenia nastrojów. W Ameryce Północnej regres był łagodniejszy – odsetek osób zadowolonych z życia spadł z 56% do 49%, ale w ostatnim roku zauważalna była niewielka poprawa.

Spadek optymizmu w tych regionach często tłumaczy się skutkami pandemii, izolacji, kryzysu gospodarczego i inflacji. Szczególnie mocno zmiany te odczuły młodsze pokolenia. Młodzi ludzie, zarówno w Europie Zachodniej, jak i Ameryce Północnej, zdecydowanie gorzej niż dekadę temu oceniają swoje życie. Niektórzy eksperci wskazują na negatywny wpływ mediów społecznościowych, cyfrowego przebodźcowania i rosnącej presji społecznej, ale w tej kwestii nie ma jeszcze pełnej zgody wśród badaczy.

Na tym tle kraje Europy Środkowo-Wschodniej – w tym Polska – prezentują się zaskakująco dobrze. Choć i tu w latach 2021–2022 nastroje się pogorszyły (co miało związek z wybuchem wojny w Ukrainie i szokiem inflacyjnym), to już w 2024 roku zauważalna była odbudowa. Odsetek osób pozytywnie oceniających swoje życie wzrósł do 37%, zbliżając się do poziomów notowanych w Europie Zachodniej. Trend jest wyraźnie rosnący.

Co więcej, poprawa dotyczy wszystkich grup wiekowych – zarówno młodych, jak i starszych. W przeciwieństwie do państw zachodnich, u nas nie ma widocznego podziału pokoleniowego. Oznacza to, iż zmiany zachodzące w regionie – wzrost dochodów, poprawa infrastruktury, rozwój usług – przekładają się na realne poczucie poprawy jakości życia.

Choć przez cały czas jest wiele do zrobienia, dane pokazują jasno: mieszkańcy Europy Środkowo-Wschodniej, w tym Polski, czują się coraz lepiej we własnym kraju. A jeżeli trend się utrzyma, to pod względem subiektywnej jakości życia możemy niedługo przegonić kraje, które do tej pory były dla nas wzorem.

Inwestuj z XTB! Podczas rejestracji podaj kod DNARYNKOW i odbierz darmowy kurs inwestowania dla początkujących

Załóż konto na:
https://link-pso.xtb.com/pso/kdg44

Do zarobienia!
Piotr Cymcyk

Porcja informacji o rynku prosto na Twoją skrzynkę w każdą niedzielę o 19:00
67
5
Idź do oryginalnego materiału