One Good Trade – czy strata na rynku zawsze jest zła?

11 godzin temu

W kulturze sukcesu, w której żyjemy, strata jest niemal synonimem błędu. Uczono nas w szkole, iż błędna odpowiedź skutkuje złą oceną, a w pracy pomyłka może kosztować premię. Przenosimy te schematy bezpośrednio na rynki finansowe, zakładając, iż czerwony kolor w historii transakcji jest dowodem na to, iż zrobiliśmy coś źle. Czy jednak w środowisku tak chaotycznym i nieprzewidywalnym jak giełda, znak minus przy transakcji faktycznie oznacza porażkę intelektualną? To fundamentalne pytanie, z którym musi zmierzyć się każdy, kto aspiruje do miana profesjonalnego tradera. Odpowiedź na nie wymaga całkowitego przebudowania naszego podejścia do ryzyka i zrozumienia, iż w tradingu wynik finansowy pojedynczej transakcji rzadko jest tożsamy z jakością podjętej decyzji.

Trading jako gra prawdopodobieństw

Wielu początkujących adeptów rynku podchodzi do tradingu tak, jakby była to gra w szachy, gdzie każdy ruch jest w pełni deterministyczny, a porażka wynika wyłącznie z przeoczenia lepszego wariantu taktycznego. Tymczasem rynki finansowe mają znacznie więcej wspólnego z pokerem lub blackjackiem. W tradingu, podobnie jak przy stole karcianym, operujemy w środowisku niepełnej informacji. choćby posiadając najlepsze karty i grając perfekcyjnie zgodnie z zasadami matematyki, możemy przegrać rozdanie, jeżeli na ostatnim etapie pojawi się statystycznie mało prawdopodobna karta przeciwnika. Rynek jest grą probabilistyczną, a nie mechanizmem zegarowym, który można w pełni przewidzieć. Żaden wskaźnik techniczny, żaden model fundamentalny ani żadna informacja poufna nie dają stuprocentowej pewności co do przyszłego ruchu ceny. Każda transakcja to jedynie zakład o to, iż w danych warunkach jedno zdarzenie jest bardziej prawdopodobne od drugiego. Skoro więc niepewność jest wpisana w naturę tego zawodu, to i straty muszą być jego nieodłączną częścią. Profesjonaliści rozumieją, iż strata jest kosztem prowadzenia biznesu, tak jak czynsz jest kosztem prowadzenia sklepu stacjonarnego, a paliwo kosztem dla firmy transportowej. Nikt nie zamyka firmy transportowej tylko dlatego, iż musiał zatankować ciężarówkę, a mimo to wielu inwestorów porzuca swoje strategie po serii strat, traktując je jako sygnał, iż ich podejście jest wadliwe. To niezrozumienie natury probabilistyki jest pierwszą barierą, którą trzeba pokonać. Wrzucenie monety do maszyny losującej i przegrana nie oznacza, iż źle wrzuciliśmy monetę. Oznacza tylko, iż w tym konkretnym rzucie statystyka nie była po naszej stronie.

Dobra strata vs zła strata w tradingu

Mike Bellafiore. Źródło: SMB Capital

Kluczem do psychologicznego przetrwania na rynku i osiągnięcia długoterminowego sukcesu jest wprowadzenie fundamentalnego rozróżnienia między dwoma rodzajami strat, które Mike Bellafiore, współzałożyciel firmy tradingowej SMB Capital, wnikliwie analizuje w swojej książce poświęconej tradingowi, pod tytułem “One Good Trade”. Istnieje bowiem strata „dobra” oraz strata „zła”, a różnica między nimi nie ma nic wspólnego z kwotą, jaką widzimy na wyciągu z konta. Dobra strata to taka, która pojawia się w wyniku realizacji poprawnie przygotowanego planu. Wyobraźmy sobie sytuację, w której trader identyfikuje setup zgodny ze swoją strategią, wchodzi na rynek we właściwym momencie, ustawia zlecenie obronne w logicznym miejscu i zarządza wielkością pozycji zgodnie z zasadami zarządzania kapitałem. Jeśli rynek mimo to zawróci i wyrzuci go z pozycji na stop lossie, jest to strata finansowa, ale operacyjny sukces. Trader wykonał swoją pracę bezbłędnie. Zła strata natomiast to ta, która wynika z błędu w sztuce: wejścia pod wpływem emocji, przesunięcia stop lossa w nadziei na odwrócenie losu, czy też tak zwanego overtradingu, czyli zawierania transakcji z nudów lub chęci odegrania się. To właśnie te straty są toksyczne, ponieważ nie tylko drenują kapitał, ale też niszczą dyscyplinę i zaufanie do samego siebie. Paradoksalnie, można odnieść zysk w wyniku złej transakcji, na przykład ryzykując połowę kapitału na jeden strzał i mając szczęście, ale taki zysk jest w dłuższym terminie bardziej niszczycielski niż jakakolwiek strata, ponieważ utrwala fatalne nawyki.

Koncepcja ta prowadzi nas bezpośrednio do filozofii „One Good Trade”, którą wspomniany Mike Bellafiore promuje jako fundament skutecznego tradingu. W świecie profesjonalnych firm tradingowych, gdzie presja na wyniki jest ogromna, traderzy są uczeni, by oceniać każdą transakcję nie przez pryzmat jej wyniku finansowego, ale przez pryzmat procesu decyzyjnego. Bellafiore argumentuje, iż Twoim celem jako tradera nie jest zarabianie pieniędzy w każdej minucie, ale wykonywanie jednej dobrej transakcji za drugą. Co to oznacza w praktyce? Według niego, jedna dobra transakcja to taka, która spełnia siedem fundamentalnych kryteriów: adekwatne przygotowanie, ciężka praca analityczna, cierpliwość w oczekiwaniu na setup, posiadanie szczegółowego planu transakcji przed wejściem, dyscyplina w egzekucji, komunikacja (w środowisku biurowym) oraz analiza po fakcie. jeżeli trader wykonał transakcję zgodnie z tymi zasadami, a mimo to stracił pieniądze, wciąż może uznać to za „One Good Trade”. To podejście zdejmuje z barków inwestora ciężar odpowiedzialności za wynik, na który nie ma on wpływu, i przenosi go na proces, który kontroluje w stu procentach. W tym ujęciu strata przestaje być osobistą porażką, a staje się jedynie informacją zwrotną od rynku. W “One Good Trade”, Bellafiore przytacza przykłady traderów, którzy po serii stratnych, ale poprawnie wykonanych transakcji, w końcu trafiali na ruch, który pokrywał wszystkie koszty z nawiązką. Warunkiem było jednak to, by nie załamali się wcześniejszymi „dobrymi stratami” i zachowali czystość umysłu potrzebną do egzekucji kolejnego sygnału.

Aspekt

Dobra strata

Zła strata

Źródło straty

Naturalna zmienność rynku

Błąd tradera

Zgodność z planem

Pełna zgodność ze strategią

Brak planu lub jego złamanie

Wejście w pozycję

Oparte na zdefiniowanym setupie

Impulsywne lub emocjonalne

Zarządzanie ryzykiem

Stałe i kontrolowane

Nadmierne lub niekontrolowane

Stop loss

Ustalony wcześniej i respektowany

Przesuwany lub ignorowany

Stan emocjonalny

Spokój i akceptacja

Strach, frustracja, chęć odegrania się

Wpływ na psychikę

Buduje dyscyplinę

Niszczy pewność siebie

Wpływ na kapitał

Ograniczony koszt biznesu

Potencjalnie destrukcyjny

Wartość edukacyjna

Informacja zwrotna od rynku

Żadna

Ocena po transakcji

Zrealizowałem plan

Złamałem zasady

Efekt długoterminowy

Wspiera przewagę statystyczną

Prowadzi do strat seryjnych

Status w metodologii “One Good Trade”

Może być dobrą transakcją

Nigdy nie jest dobrą transakcją

Opis: Dobra strata vs zła strata – tabela porównawcza. Źródło: Opracowanie własne.

Przewaga statystyczna w tradingu

Zrozumienie, iż pojedyncza transakcja nie ma znaczenia statystycznego, jest kolejnym krokiem wtajemniczenia. Żadna strategia, choćby ta stosowana przez największe fundusze hedgingowe świata, nie ma stuprocentowej skuteczności. Profesjonalne systemy tradingowe nierzadko mają skuteczność na poziomie choćby zaledwie 40 lub 50 procent. Jak to możliwe, iż zarabiają fortuny? Sekret tkwi w relacji zysku do ryzyka (ang. Risk to Reward) oraz w prawie wielkich liczb. jeżeli system traci w połowie przypadków, ale średnia strata wynosi 100 dolarów, a średni zysk 200 dolarów, to w serii 100 transakcji wynik będzie wysoce dodatni. Pojedyncza strata jest więc tylko jednym punktem danych w długim ciągu zdarzeń. Aby przewaga statystyczna mogła się zmaterializować, potrzeba dużej próby transakcji. Trader, który rozpacza po każdej stracie, zachowuje się jak właściciel kasyna, który martwi się, iż jeden z klientów właśnie wygrał tysiąc złotych na jednorękim bandycie. Kasyno wie, iż matematyka jest po jego stronie i w skali miesiąca zysk jest pewny. Aby skorzystać z tej asymetrii błędu, trader musi przyjąć tożsamość kasyna, a nie gracza. Musi pozwolić, by jego przewaga zadziałała w długim terminie, co jest niemożliwe, jeżeli każda strata będzie traktowana jako koniec świata i powód do odrzucenia strategii.

Skupianie się na wyniku finansowym pojedynczej transakcji, zamiast na poprawności jej wykonania, jest jednym z najbardziej destrukcyjnych nawyków w tradingu. Kiedy trader patrzy na rynek przez pryzmat swojego portfela („muszę zarobić 500 dolarów, żeby opłacić rachunek”), jego percepcja ulega zniekształceniu. Strata zaczyna być traktowana jako zagrożenie dla jego bytu lub ego, co uruchamia mechanizm walki lub ucieczki. W rezultacie pojawia się zjawisko „revenge trading”, czyli chęci natychmiastowego odegrania się, co zwykle prowadzi do zwiększania pozycji i łamania zasad, kończąc się jeszcze większą stratą. Innym skutkiem jest paraliż decyzyjny, a więc strach przed naciśnięciem guzika, gdy pojawia się kolejny idealny sygnał, ponieważ pamięć o bólu z poprzedniej straty jest wciąż zbyt świeża. W książce „One Good Trade” opisane są historie utalentowanych osób, które nie przetrwały w branży właśnie dlatego, iż nie potrafiły oddzielić swojej samooceny od chwilowego stanu rachunku zysków i strat.

Kiedy przestajemy liczyć pieniądze w trakcie sesji, a zaczynamy liczyć punkty za dobre wykonanie planu, emocjonalny ładunek straty drastycznie maleje.

Koncentracja na wyniku sprawia, iż trader staje się niewolnikiem zmienności rynku. Koncentracja na procesie daje wolność i spokój, ponieważ proces jest zależny tylko od nas.

Jak zaakceptować stratę na rynku?

Jak zatem w praktyce nauczyć się akceptować straty, aby przestały one sabotować nasze działania? Akceptacja nie jest stanem umysłu, który można sobie po prostu wmówić. Jest umiejętnością, którą trenuje się poprzez konkretne działania. Pierwszym krokiem jest ustalenie relatywnie niskiego ryzyka na transakcję, na przykład 1% kapitału. jeżeli wiesz, iż w najgorszym wypadku stracisz tylko niewielki ułamek swoich środków, strach przed porażką znika. Po drugie, najważniejsze jest definiowanie miejsca wyjścia z pozycji (na przykład z użyciem zlecenia stop loss) jeszcze przed jej otwarciem. Moment, w którym jesteśmy poza rynkiem, to czas największego obiektywizmu. Gdy tylko otworzymy pozycję, stajemy się stronniczy. Dlatego decyzja o tym, gdzie uznamy naszą pomyłkę, musi zapaść na chłodno. Kolejnym narzędziem jest prowadzenie dziennika handlu na giełdzie, w którym oceniamy jakość zagrania, a nie wynik finansowy.

Po każdej sesji warto zadawać sobie pytania:

  • „Czy byłem przygotowany?”
  • „Czy zrealizowałem plan?”
  • „Czy zamknąłem stratę tam, gdzie powinienem?”

Jeśli odpowiedź brzmi „tak”, należy sobie pogratulować, choćby jeżeli dzień zakończył się na minusie. To buduje nawyk nagradzania się za dobre zachowanie, a nie za szczęśliwy traf. Warto też stosować wizualizację – wyobrażanie sobie scenariusza, w którym ponosimy stratę i reagujemy na nią ze spokojem, co oswaja umysł z taką możliwością.

Należy jednak uczciwie zaznaczyć granicę – twierdzenie, iż każda strata jest dobra, byłoby naiwnością i niebezpiecznym uproszczeniem. Strata staje się realnym problemem i jest „zła” w momencie, gdy wynika z naszego zaniedbania, arogancji lub braku kontroli nad emocjami. jeżeli tracisz pieniądze, bo wszedłeś w transakcję za dużą pozycją, ignorując zasady zarządzania ryzykiem – to jest zła strata. jeżeli tracisz, bo przesunąłeś stop loss, licząc na cud – to jest zła strata. jeżeli tracisz, bo grałeś na instrumencie, którego nie rozumiesz i nie miałeś żadnego planu – to również jest zła strata. Takie straty są sygnałem alarmowym, iż należy przerwać handel i popracować nad własną psychiką lub strategią. W profesjonalnym tradingu nie ma miejsca na tego typu błędy, ponieważ rynek bezlitośnie wykorzystuje każdą słabość. Ważne jest, by umieć stanąć przed lustrem i uczciwie przyznać: „tę stratę spowodował rynek” lub „tę stratę spowodowałem ja”. Tylko ta druga kategoria wymaga naprawy u źródła.

Dochodzimy tu do wielkiego paradoksu tradingu, który dla wielu osób spoza branży wydaje się nielogiczny.

Aby zarabiać pieniądze, trzeba nauczyć się je tracić.

Najlepsi traderzy na świecie nie są tymi, którzy nigdy nie ponoszą strat. Są tymi, którzy tracą z gracją, zgodnie z planem i bez emocjonalnego bagażu. Nie próbują oni unikać strat za wszelką cenę, bo wiedzą, iż unikanie strat często prowadzi do unikania zysków (poprzez zbyt wczesne zamykanie pozycji lub strach przed wejściem). Zamiast tego, najlepsi dbają o to, by każda ich transakcja była „dobra” w rozumieniu metodologii “One Good Trade”. Skupiają się na perfekcyjnej egzekucji, kontroli ryzyka i powtarzalności procesu. Wyniki finansowe są dla nich jedynie efektem ubocznym konsekwentnego stosowania się do zasad, a nie celem, do którego dążą bezpośrednio. jeżeli więc kolejna transakcja zakończy się minusem, ale wiesz, iż zrobiłeś wszystko zgodnie ze sztuką – uśmiechnij się. Właśnie zapłaciłeś rynkowi za informację i możliwość uczestnictwa w grze, a Twoja dyscyplina jest gwarancją, iż w długim terminie statystyka będzie po Twojej stronie. Na rynku nie chodzi o to, by mieć rację, ale o to, by robić to, co prowadzi do osiągania zysku.

Podsumowanie

Trading to gra prawdopodobieństw, a nie test inteligencji. Pojedyncza strata nie świadczy o błędzie, jeżeli transakcja została wykonana zgodnie z planem i zasadami zarządzania ryzykiem – to tzw. „dobra strata”, będąca kosztem prowadzenia biznesu. Kluczem do długoterminowych zysków jest koncentracja na procesie (przygotowanie, dyscyplina, egzekucja), a nie na wyniku pojedynczej transakcji. Złe są tylko te straty, które wynikają z emocji, braku planu lub łamania zasad. Aby zarabiać na rynku, trzeba nauczyć się je eliminować i jednocześnie nie przejmować tymi startami, które wpisane są w “statystykę rynkową”.

Idź do oryginalnego materiału