
Dwóch amerykańskich kongresmenów – z obu stron politycznego spektrum – wezwało Departament Handlu USA do zbadania, czy urządzenia mobilne chińskiej marki OnePlus stwarzają zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego. W tle powraca pytanie, które od lat elektryzuje branżę technologiczną: gdzie przebiega granica między innowacją a geopolityką?
Sprawa może wydawać się znajoma – Waszyngton już wcześniej uderzał w chińskich gigantów technologicznych, takich jak Huawei czy ZTE, blokując im dostęp do amerykańskiego rynku. Tym razem podejrzenia padły na OnePlus, spółkę zależną koncernu Oppo, należącego do BBK Electronics. Według niejawnej analizy cytowanej przez członków komisji ds. Chin, urządzenia OnePlus mają potencjalnie zbierać wrażliwe dane użytkowników i przesyłać je na serwery podlegające chińskiej jurysdykcji – i to bez świadomej zgody właścicieli telefonów.
Chociaż OnePlus nie jest tak powszechnie rozpoznawalny jak Apple czy Samsung, to w Stanach Zjednoczonych zdobył zauważalny udział w rynku telefonów z Androidem – głównie za sprawą sprzedaży przez Amazon i Best Buy. Telefony OnePlus są kompatybilne z sieciami Verizon i T-Mobile, co czyni je realnym wyborem dla milionów konsumentów.
Waszyngtońskie zaniepokojenie może mieć szersze konsekwencje. jeżeli Departament Handlu podejmie formalne dochodzenie – a tym bardziej, jeżeli doprowadzi ono do sankcji – może to oznaczać kolejną falę napięć na linii USA–Chiny w sektorze technologicznym. W 2022 roku Federalna Komisja Łączności już wstrzymała zatwierdzanie sprzętu m.in. od Huawei, ZTE, Hikvision czy Dahua, powołując się na podobne obawy.
Równolegle rośnie presja na detalistów. Amazon i Best Buy mogą zostać zmuszeni do przeanalizowania oferty urządzeń chińskich producentów, choćby jeżeli te cieszą się popularnością i konkurencyjną ceną. W praktyce oznacza to, iż prywatne firmy technologiczne coraz częściej będą zmuszone reagować na decyzje zapadające w kontekście bezpieczeństwa narodowego, a nie tylko popytu konsumenckiego.
Sprawa OnePlus może też wpłynąć na dyskusję o regulacjach dotyczących ochrony danych osobowych. W USA brakuje jednolitych przepisów porównywalnych do unijnego RODO, a przypadki takie jak ten pokazują, jak trudno egzekwować przejrzystość wobec zagranicznych producentów technologii.
Czy OnePlus podzieli los Huawei i ZTE? Na razie to tylko apel kongresmenów, a nie wyrok. Jednak sygnał jest czytelny: w erze geopolitycznej rywalizacji nie wystarczy oferować dobry produkt – trzeba też zyskać zaufanie regulatorów. A to w przypadku firm z Shenzhen staje się coraz trudniejsze.