Ceny ropy naftowej kontynuują spadki drugi dzień z rzędu – notowania ropy Brent spadły poniżej poziomu 67 USD za baryłkę, natomiast WTI zbliżyła się do 63 USD. Na rynku panuje coraz większa niepewność, której główne źródła to obawy przed zwiększeniem produkcji przez kraje OPEC+, słabnąca aktywność gospodarcza w Stanach Zjednoczonych oraz wzrost zapasów ropy w hubie Cushing w Oklahomie. Tylko w ostatnim tygodniu zapasy tam wzrosły o 2,1 mln baryłek, co może być największym przyrostem od marca.
Wśród instytucji pozostających sceptycznych wobec rynku ropy jest Goldman Sachs, który utrzymuje negatywną prognozę. Według banku, nadpodaż może się utrzymać jeszcze przez wiele miesięcy, a cena ropy Brent może spaść choćby do 50 USD w końcówce 2026 roku. Od początku 2025 roku ceny surowca obniżyły się już o około 10%. W dużej mierze wynika to z działań OPEC+, które stopniowo znosi wcześniejsze ograniczenia wydobycia w celu odzyskania udziałów w globalnym rynku.
Presja na eksport ropy z Rosji
Dodatkową presję na rynek wywiera stagnacja aktywności gospodarczej w USA – liczba ofert pracy spadła do najniższego poziomu od dziesięciu miesięcy, co potęguje obawy o przyszły popyt na surowce energetyczne. Różnica między cenami kontraktów terminowych na ropę Brent wyraźnie się zmniejsza, co sugeruje, iż rynek nie jest już tak napięty jak wcześniej. Jednocześnie sezonowe osłabienie popytu na przerób ropy, zwłaszcza ze strony rafinerii, dodatkowo ogranicza wzrost cen.
Na sytuację wpływają również czynniki geopolityczne. Stany Zjednoczone kontynuują presję na eksport ropy z Rosji, m.in. dzięki sankcji wymierzonych w Indie – kluczowego odbiorcę rosyjskiego surowca. Prezydent Trump zapowiada możliwość uruchomienia kolejnych etapów działań. Celem USA jest ograniczenie rosyjskiego eksportu, który w około 90% trafia w tej chwili do Chin i Indii. Obecna sytuacja na rynku ropy pozostaje napięta. W obliczu rosnącej podaży, osłabienia popytu, wysokich zapasów i narastającej niepewności politycznej, ceny mogą przez cały czas spadać – szczególnie jeżeli OPEC+ zdecyduje się na zwiększenie produkcji, a dane makroekonomiczne nie pokażą wyraźnej poprawy po stronie popytowej.
Źródło: Krzysztof Kamiński, OANDA TMS Brokers