- Jak wynika z doniesień, holenderski rząd zaplanował całą serię działań, które mają zapobiec przeniesieniu się firmy ASML poza granice Niderlandów.
- Koncern ten zdecydowanie dominuje na światowym rynku oprzyrządowania do produkcji podzespołów elektronicznych, w tym zwłaszcza maszyn litograficznych do układów półprzewodnikowych.
- Posiadane i rozwijane przezeń technologie mają absolutnie krytyczne znaczenie dla rozwoju przemysłu elektronicznego. Co za tym idzie, kontrola nad nimi ma olbrzymią wagę tak strategiczną, jak i ekonomiczną.
Rząd Królestwa Niderlandów ma, jak wynika z pojawiających się sygnałów, podejmować usilne starania, aby holenderska firma ASML pozostała holenderska. Koncern ma swoją siedzibę w Veldhoven, tam też znajdują się jej zakłady produkcyjne i badawcze. Rzecz jednak w tym, iż w ostatnim czasie firma ostro rozwija swoją obecność zagraniczną.
Z pewnością nie bez wpływu pozostaje na to fakt światowego boomu na wytwarzanie chipów. Zarówno rosnący, czysto ekonomiczny popyt na nie, jak i dążenie do politycznej kontroli nad ich dostępnością pchnęło liczne kraje – nie tylko USA i Chiny, ale też np. Japonię czy Izrael – do inwestycji we własne, krajowe zaplecze produkcyjne w tej kwestii.
Zarówno owe kraje, jak i obecna potęga w dziedzinie produkcji półprzewodników, Tajwan, przyspieszają także badania i prace nad wydajniejszymi modelami chipów. Wszyscy chcą zatem wytwarzać układy scalone. Nikt nie wytwarza natomiast maszyn litograficznych do produkcji tych układów, przynajmniej nie na takim poziomie, co te oferowane przez ASML. Zaowocowało to logiczną eksplozją popytu na nie.
A w ślad za tym – ekspansją firmy na rynkach zagranicznych.
ASML wyfrunie z gniazda?
Wszystko to sprawiło, iż rząd Holandii zaczął się poważnie niepokoić o utratę kontroli nad tak strategicznym przedsiębiorstwem (a przy okazji największą firmą w kraju), gdyby ta – jako podmiot prywatny – zechciała przenieść się gdzie indziej. Lub choćby przenieść gdzie indziej produkcję.
To ostatnie jest tym bardziej realne, iż ostatnie dekady obserwowały masowe zjawiska w tym kierunku. Naturalnie poprawiały one wyniki zainteresowanych koncernów oraz pomnażały premie ich menedżerów, ale dla tracących je państw było to w dłuższej perspektywie mocno (a czasem wręcz skrajnie) niekorzystne.
Jak wynika z informacji podanych przez dziennik De Telegraaf, zainteresowane resorty rządu holenderskiego opracowały wobec tego plan działań, nieoficjalnie określony jako „operacja Beethoven” (z przyczyn oczywistych). Mają one zapobiec realizacji takiego scenariusza,
Marchewką, kijem i regulacją
W jaki sposób? Publicznie nie wiadomo. Ministerstwo gospodarki Królestwa Niderlandów ma prowadzić rozmowy z zarządem ASML i rozmawiać o jej potrzebach rozwojowych. W tym kontekście wymienia się m.in. inwestycje w infrastrukturę czy uwzględnienie interesów firmy w przepisach dot. pracy.
Prócz marchewki w rodzaju specjalnych akomodacji infrastrukturalnych dla firmy nie sposób wykluczyć też narzędzi prawnych w rodzaju przepisów o ochronie technologii. Takowe obowiązują w wielu krajach na świecie, uniemożliwiając przenoszenie wrażliwej produkcji za granicę.
Wedle wersji szeroko suflowanej przez media, koncern narzeka na zaostrzenie przepisów imigracyjnych. Te są możliwe zwłaszcza po ostatnich wyborach i zwycięstwie partii niechętnych masowemu napływowi imigrantów. ASML ma bowiem szeroko wykorzystywać „importowaną” siłę roboczą.
Mniej medialną, ale tyleż logiczną wersją jest też wzrost kosztów produkcji i prowadzenia biznesu w UE. Jest to związane zarówno z przeregulowaniem i uciążliwością katalogu unijnych przepisów, jak i ekologiczną manią oraz wynikającymi z niej zielonymi regulacjami. Przekładającymi się, przykładowo, na wzrost cen energii.