Brytyjski telekom Vodafone wpadł na nowy sposób zarobku. Chce, by jego abonenci i użytkownicy automatycznie zyskiwali portfele kryptowalutowe zintegrowane z kartami SIM w telefonach. Pomysł ma swoje zalety – ale zdecydowanie nie jest także wolny od gorszych aspektów.
Płatności z użyciem telefonów czy innych podobnych urządzeń nie są niczym nowym. Nie są niczym nowym także portfele kryptowalutowe, które mogą być używane na rzeczonych urządzeniach. Odbywało się to jednak drogą instalacji stosownego oprogramowania.
Funkcję faktycznego portfela sensu stricte spełniał tutaj zatem nie telefon, ale portfel software’owy, który obsługiwał wpływy i wypływy środków, a także ich bieżące przechowywanie. Ewentualnie mogły to być także urządzenia sprzętowe (także i kompatybilne ze slotem SIM) – ale zewnętrzne. I dedykowane konkretnie temu jednemu celowi.
Vodafone chce natomiast, żeby funkcję portfela przenieść na poziom podstawowego, natywnego hardware’u telefonu.
Skoro sprzęt już jest…
Konkretnie, wspomnianej karty SIM. Pomysł firmy zakłada wprzęgnięcie ich w strukturę blockchainową. Jako iż (prawie) każdy użytkownik telefona takowej karty używa, nie wymagałoby to radykalnej zmiany sprzętowej.
Jak szacuje firma, do 2030 roku w użytku może być aż 20 miliardów telefonów. Z tej liczby około 8 miliardów miałoby być smartfonami. Rozróżnienie to oczywiście jest płynne i nieoczywiste, chodzi tutaj o ogólnie pojmowane zaawansowane funkcje, umożliwiające używanie telefonu w charakterze mini quasi-komputera.
Integracja portfeli kryptowalutowych z kartami SIM, których będzie podobna ilość. Otwiera to drogę do masowego upowszechnienia indywidualnego dostępu do krypto poprzez radykalne ułatwienie korzystania z niego.
Biorąc pod uwagę, iż konsumenci, per saldo, w znacznym stopniu są leniwi, skokowe obniżenie progu wysiłku niezbędnego, by korzystać z kryptowalut, może faktycznie zaowocować zwiększeniem zainteresowania całą to sferą.
Vodafone ma ambicje, bardziej niż lekko wybujałe
Pomysł Vodafone ma jednak nie tylko jasne strony. Są także te mroczniejsze – jak na przykład „przezroczystość” sieci telefonicznej i jej całkowita zależność od operatora. To z kolei jest absolutna odwrotność założenia stojącego za kryptowalutami i podeptanie idei zdecentralizowanego i niezależnego od tzw. gatekeeperów pieniądza.
Jak wspomniała firma, pomysł portfeli w kartach SIM chce ona rozwijać jako element cyfrowej tożsamości obywatela. Użytkownikom krypto pomysł taki, rodem z idei Panoptykonu, może przysporzyć zrozumiałego wstrętu.
Z kolei dla osób niekorzystających z kryptowalut, ale ceniących swoją prywatność, integracja taka może stać się jeszcze jednym powodem, by od pieniądza kryptograficznego trzymać się z daleka. W końcu sfera krypto już i tak jest obiektem agresywnych zabiegów inwigilacyjnych różnych rządów. A teraz miałaby do tego dołożyć się jeszcze firma telekomunikacyjna…
Wszystkim zainteresowanym zachowaniem finansowej i informacyjnej autonomii pozostaje oczywiście, po dawnemu, korzystanie z dedykowanych portfeli software’owych. Najlepiej zainstalowanych na urządzeniu, w którym nie ma nowatorskiej karty SIM firmy Vodafone.