"Oszust z Tindera" okradł go, opuścił areszt, a teraz zniknął. "Skąd miał pieniądze na kaucję?"

8 godzin temu
Zdjęcie: Robert I. (46 l.) został oskarżony m.in. o oszustwa, kradzież, włamanie, groźby, znęcanie się psychiczne.


Schemat oszustwa zawsze był taki sam. Najczęściej uwodził samotne i zamożne kobiety. Opowiadał im, iż prowadzi firmę, pracuje w tajnych służbach lub zajmuje się przemytem. A potem prosił o pożyczki. A gdy jego ofiary chciały odzyskać pieniądze, prześladował je i szantażował. Jednej z kobiet groził, iż obleje ją kwasem. Mimo to tuż przed końcem procesu sąd uznał, iż Robert I. może na wyrok poczekać na wolności. Pieniądze wpłacono, a oszust zniknął. Skąd jego rodzina wzięła 100 tys. zł na poręczenie? – Dobre pytanie – mówi w rozmowie z "Faktem" Grzegorz Filarowski, który wytropił i zdemaskował "oszusta z Tindera".
Idź do oryginalnego materiału