Oto klon John Deere’a. To nie jelonek, a chińska sarna, w dodatku do kupienia zaraz za polską granicą. Ile kosztuje?

3 godzin temu

Na pierwszy rzut oka myślisz: „O, John Deere w wersji ekonomicznej!”. Dopiero gdy podejdziesz bliżej, okazuje się, iż to nie jelonek, tylko… coś w rodzaju chińskiej sarny z azjatyckiego Kaukazu.

Mowa o marce Madrigal, która oficjalnie ma korzenie gdzieś między Gruzją a Azerbejdżanem, ale ciągniki produkuje już zupełnie bez kompleksów w Chinach – w zakładach Laizhou Machinery Co.

I teraz najciekawsze: wygląd 1:1 jak John Deere serii 3B, kolor lakieru – zielony jak z Moline, felgi niemal identyczne żółte, choćby oznaczenie modelu: 3B804. Kiedy Chińczyk kopiuje, to nie półśrodkami. Do tego logo Madrigala stylizowane tak, iż amerykański prawnik już czuje mrowienie w korporacyjnych palcach.

Skąd ten „Deere”, który Deere’em nie jest?

Bo oryginalna seria John Deere 3B naprawdę była kiedyś produkowana w Chinach, więc Madrigal nie tylko kopiuje zachodni produkt — on kopiuje chińskiego Johna Deere’a, który produkował… Johna Deere’a. Inżynieria wsteczna na pełnej petardzie.

A oto oficjalny chiński klon John Deere, fot. mat. prasowe

Model Madrigal 3B804 – co w środku tego niby-jelonka?

To jednak nie zabawka. Parametry wyglądają całkiem „z rolniczego świata”, nie z koparki dla dzieci:

  • moc katalogowa: około 80 KM (czterocylindrowy diesel, typowo chiński)
  • napęd 4×4
  • klasyczna przekładnia mechaniczna, najczęściej 12F/12R
  • WOM 540 / opcjonalnie dualny
  • masa około 3 ton – czyli gabaryt i zastosowanie jak u zachodniego „średniaka do ładowacza i tura”
  • konstrukcja ramowa bardzo przypominająca JD 3B, choćby geometria maski „na żyletkę”

Do tego dostępny na Ukrainie w specyfikacji gotowej do pracy z ładowaczem czołowym. A gdyby ktoś miał wątpliwości — niektórzy dealerzy nie ukrywają, iż częściowo pasuje osprzęt od oryginalnego Deere’a (ale tego nie mówcie nikomu).

Cena – i teraz hit

W ogłoszeniach spotykana cena eksportowa to około 15 500–16 500 dolarów amerykańskich. Tak, to nieco mniej niż oryginalny “jeleń”, jednak od razu pojawia się ważne pytanie…

Czy to ma sens?

Jeśli ktoś daleko na Wschodzie szuka czegoś do pracy, to może. jeżeli liczy na serwis jak w JD – będzie zawiedziony. Ale jeżeli założymy, iż Madrigal nie chce udawać premium, tylko oferować „zrób to sam, jak umiesz kluczem 22” – to może się okazać, iż znajdzie klientów.

Nie jest to przypadkowy „chińczyk”. To oficjalny chiński klon oficjalnego chińskiego Johna Deere’a, tylko sprzedawany przez markę o kaukaskiej duszy i marketingu „kopiuj–wklej”. Czy to dobrze?

Na to pytanie każdy polski rolnik odpowie sam, ale jedno jest pewne: John Deere właśnie ma sobowtóra. I wygląda niepokojąco podobnie.

Idź do oryginalnego materiału