Ożywienie na rynku zbożowym

3 godzin temu
Zdjęcie: Ożywienie na rynku zbożowym


Rolnicy w żniwa sprzedali część zbóż i rzepaku, a dużą część przetrzymują w magazynach, bo spadek cen nie zachęcał do sprzedaży. Magazyny firm skupowych są pełne. Do tego dochodzi problem z eksportem, bo ceny na rynkach światowych są niskie. W ostatnich tygodniach jednak pojawiło się ożywienie na rynku zbożowym.

Rolnicy część zboża sprzedali, a część magazynują

Dariusz Klusko, gospodarstwo rolne w Pągowie:

– Część zbiorów tegorocznych została sprzedana w żniwa, część jeszcze została w takich kontraktach żniwnych i była odbierana po żniwach, a część jest w magazynie, bo zawsze prowadzimy sprzedaż przez cały rok, a nie sprzedajemy tylko w jeden miesiąc. Patrząc dzisiejszej perspektywy, to na pewno można by powiedzieć, iż trzeba było sprzedać w żniwa i byłoby 100 złotych drożej na tonie.

Kombinat Rolny Kietrz nigdy nie sprzedaje w żniwa, ale już rozpoczął sprzedaż

Mariusz Sikora, prezes Kombinatu Rolnego Kietrz:

– Długofalowa polityka naszego Kombinatu jest taka, iż bezpośrednio po żniwach nie sprzedajemy, natomiast każdy rok jest inny i nikt tutaj nie jest wróżką i nie jest w stanie przewidzieć, jak się ukształtuje. W tym roku te ceny aktualnie oczywiście są na niskim poziomie, co znów odzwierciedla sytuację na światowych rynkach, natomiast powolutku rozpoczęliśmy sprzedaż pszenicy, czyli handlujemy.

Widać ożywienie na rynkach, zwłaszcza oleistych

Wojciech Bieszczad, współwłaściciel firmy AGRENA z Łąki Prudnickiej:

– Można powiedzieć, iż mamy ożywienie na rynku zbożowym, które wynika trochę z tego, iż cały kompleks oleistych, na czele z soją, zareagował wzrostem. Mamy wyższe ceny soi. To jest oczywiście konsekwencja porozumienia Chińczyków z Trumpem i z USA w sprawie ewentualnie zakupów przez Chiny soi z USA. Natomiast rynki zareagowały jakimś optymizmem i kompleks sojowy, który zdrożał, troszeczkę pociągnął za sobą i zboża i leciutko kukurydzę. Natomiast nie wiadomo jak długo to będzie trwało i czy to jest trwały trend.

Najbardziej zdrożała soja

– Obawiam się, iż to jest krótkotrwały trend. Nie można chyba mówić o jakiejś zmianie trendu w dłuższym wymiarze czasu, ale wydaje mi się, iż to, z czym mamy w tej chwili do czynienia jest pewnego rodzaju okazją do sprzedaży. Na pewno jeżeli chodzi o soję i inne oleiste, czyli na przykład rzepak, to pojawiły się lepsze ceny, powyżej 2000 złotych z dostawą do naszych zakładów tłuszczowych. Cena soi oscyluje choćby między 1550 a 1600 złotych za tonę, więc kilkadziesiąt złotych wyżej niż parę tygodni temu.

Wzrost cen oleistych spowodował lekką podwyżkę cen zbóż

– Jest też lekkie ożywienie po stronie cen zbóż. Mam na myśli tutaj wzrost cen o jakieś 10-20 złotych na tonie i dotyczy to i pszenicy konsumpcyjnej i pszenicy paszowej. Główny popyt kreują jednak firmy handlowe, które zakontraktowały pszenicę na dostawy listopad-grudzień do finalnych przetwórców i w tej chwili pokrywają sobie te kontrakty, oferując trochę wyższe ceny niż parę tygodni wcześniej.

Nie wiadomo, czy jest to trend długotrwały

– Wydaje mi się, iż jest to dobry moment na to, żeby poszukać w tej chwili lepszej ceny na rynku i w perspektywie listopad-grudzień jeszcze sprzedać część zbioru, zwłaszcza tego, który nam zalega w magazynach. Z naszych obserwacji, z rozmów z gospodarstwami, rzeczywiście widać, iż magazyny są pełne i jest pewna nadwyżka zbóż.

Tania pszenica w Argentynie

– Cały rynek, patrząc globalnie, jest absolutnie komfortowy, to znaczy, iż jest nadwyżka zbóż. W tej chwili najtańszym źródłem pszenicy na świecie już nie jest Rosja, tak jak bywało w poprzednich sezonach, ale jest Argentyna. Tam samej pszenicy w poprzednim roku było 18,5 miliona ton, a w tej chwili jest około 23 milionów. I Argentyna będzie kreować dosyć sporą podaż na rynki światowe. Tak z ciekawości cena w tej chwili przeliczona z dolarów, to jakieś 210 dolarów za tonę na „FOBie”, czyli załadowanej na statek w porcie argentyńskim, to jest przy obecnym kursie gdzieś w okolicach 775 zł. Więc jest obarczona sporym kosztem już tak zwanego FOBingu, czyli całej operacji załadunku na statek w terminalu i z dostawą do portu. Jest najtańsze źródło w tej chwili pszenicy na świecie. I rynek światowy jest komfortowy, to znaczy ten popyt, który jest w Azji, w Afryce i na Bliskim Wschodzie będzie zaspokajany przede wszystkim z tych miejsc, gdzie jest tanio, a tym źródłem jest ewidentnie półkula południowa. Ostatnie kwotacje jakie widzę, to jest jakieś 231 dolarów na FOBie za pszenicę rosyjska versus 210 dolarów za argentyńską, więc jest 21 dolarów na korzyść pszenicy argentyńskiej.

dr Mariusz Drożdż

Idź do oryginalnego materiału