Panele fotowoltaiczne pojawiły się na dachach polskich domów w wyjątkowo szybkim tempie. Polacy sięgnęli po tę formę wytwarzania energii, licząc na to, iż ich rachunki za prąd spadną. Okazuje się, iż na rynku może szykować się zmiana kierunku i tego, jak wyglądają montowane panele fotowoltaiczne. Powodem działania hiszpańskich naukowców.
Polacy pokochali fotowoltaikę, ale sieć nie nadąża
Fotowoltaika to OZE, czyli odnawialne źródło energii, które przez cały czas święci tryumfy zainteresowania wśród Polaków. Potencjał OZE nie jest jedna wykorzystywany w pełni, gdyż Polska - tak samo jak wiele innych państw - walczy z nadmiarem mocy generowanej przez to źródło. System przesyłowy zwyczajnie nie jest w stanie odpowiedzieć na tworzoną energię, która dociera do sieci. Reklama
Jeszcze w lutym Polskie Sieci Elektroenergetyczne na specjalnym posiedzeniu sejmowej komisji wskazywały, iż potencjał OZE już czterokrotnie przekracza chłonność systemu przesyłu energii. Problem nadprodukcji jest zauważalny i coraz głośniej mówi się o potrzebie tworzenia magazynów energii, choćby w przypadku zwykłych Polaków.
Uważniejsze spojrzenie w kierunku magazynowania energii - w tym tej nadmiarowej wytwarzanej podczas słonecznych dni - widać już w podejściu systemowym. Dla przykładu województwo świętokrzyskie z unijnych funduszy dofinansuje powstanie niemal 2,2 tys. magazynów energii. Pochłonie to ponad 62 mln zł.
Docelowo w ramach dofinansowania na terenie 29 gmin z tego regionu powstanie 2178 magazynów energii. Mieszkańcy mogą otrzymać dofinansowanie od 60 proc. do 85 proc. kosztów kwalifikowanych. Celem projektu jest zwiększenie stabilności lokalnych sieci energetycznych, ograniczenie strat energii oraz poprawa bezpieczeństwa dostaw energii w regionie. Magazyny energii pozwalają na przechowywanie nadwyżek energii wyprodukowanej przez instalacje fotowoltaiczne i wykorzystywanie jej w okresach niższej produkcji, czyli w okresie zimowym, czy w dni, gdy niebo jest pochmurne i fotowoltaika nie tworzy tak dużych ilości energii elektrycznej.
Standardowe panele fotowoltaiczne odejdą do lamusa?
Okazuje się jednak, iż nie tylko magazyny energii mogą zmienić to, jak wygląda obecny rynek fotowoltaiczny. Pod koniec 2024 r. w Katalonii w Hiszpanii naukowcy ogłosili sukces w związku z panelami nowej generacji. Technologiczna rewolucja ma polegać nie tylko na tym, iż nowe panele fotowoltaiczne będą łatwiejsze do utylizacji i bezpieczniejsze dla środowiska. Tak zwane panele nanokryształowe dotychczas nie cieszyły się popularnością. Jednym z powodów był fakt, iż łatwo się niszczyły, a ich wydajność nie była zadowalająca. Jak podaje portal kb.pl, hiszpańscy naukowcy wdrożyli specjalny proces, który zaowocował stworzeniem ochrony dla paneli, a do tego przedłuża ich żywotność.
Choć pierwsze wyniki nowej techniki opracowanej przez naukowców z Katalonii (tzw. postdepozycyjnej pasywacji) są bardzo obiecujące - zarówno dla rynku jak i dla konsumentów - to konieczne jest przeprowadzenie wielu badań. Dopiero po nich możliwa będzie ewentualna produkcja nowoczesnych paneli z nanokryształów na większą skalę. Technika ta to dopiero początek dalszych prac nad rozwojem paneli i ewentualnej wymiany obecnych instalacji krzemowych. Na ten moment pojawiają się wskazania, iż te ultracienkie ogniwa wejdą na rynek dopiero za kilka lat. jeżeli jednak uda się je dalej doskonalić, mogą stać się bardziej ekologiczną alternatywą dla w tej chwili wykorzystywanych paneli, zyskując szerokie zastosowanie w domach, firmach i innych dziedzinach.
Obecnie panele fotowoltaiczne to między innymi krzem, ale już niedługo mogą je zastąpić cienkie panele ze srebra i bizmutu. Połączenie tych dwóch surowców w specjalnym roztworze sprawiło, iż wydajność osiągnęła 10 proc., a do tego stanowi to krok w kierunku tworzenia paneli fotowoltaicznych, które będą mogły być montowane na przykład na ubraniach, czy samochodach, a nie tylko w ramach trwałej i ciężkiej instalacji na dachach i podwórkach.
Trzeba jednak pamiętać, iż chociaż panele nanokryształowe mają duży potencjał, by przewyższyć wydajnością te dostępne na rynku, to jednak wciąż nie wiadomo, jaka może być ich cena. Będzie to jeden z kluczowym aspektów decydujących o ewentualnym powodzeniu projektu. Dwa słowa są kluczowe: ekonomia i opłacalność.
Agata Jaroszewska