Pantera 7004 ma teraz 306 koni. Mechanicznych koni oczywiście

1 tydzień temu

Mam czasem wrażenie, iż nowoczesne maszyny rolnicze stają się coraz bardziej sprytne i inteligentne. Nie znaczy to oczywiście, iż zaraz będą się z użytkownikiem kłócić, ale na pewno podpowiedzą mu, co robi źle, a jakby co, to same zrobią to lepiej i dokładniej. Taką maszynę, czyli Panterę 7004 widziałem na pokazie w firmie Agromix Rojęczyn.

Jadąc na polską prezentację Pantery 7004 – najnowszego dzieła inżynierów niemieckiej firmy Amazone – zastanawiałem się nad wielką rewolucją, jaką przeszły opryskiwacze zaledwie w ciągu jednego tylko pokolenia. Myślałem o tym dlatego, iż pamiętam jeszcze, jak do zaczepionego na “trzydziestce” opryskiwacza znajomy rolnik lał wodę wprost z hydrantu.

Następnie chlustał do zbiornika, ot tak na oko, jakimś chemicznym koktajlem w butelce z trupią czaszką na opakowaniu, zamieszał to wszystko łopatą i krzycząc “uciekaj”, odpalał ciągnik i rozpoczynał pryskanie. Wydawało mi się wówczas, iż takie pryskanie to jakaś strasznie niebezpieczna praca i trzeba być bohaterem we własnej zagrodzie, żeby móc obsługiwać taką maszynę. Dziś wiem, iż naprawdę trzeba było.

Główny zbiornik najnowszej Pantery 7004 ma rzeczywistą pojemność 7000 litrów. fot. Adam Ładowski

W sumie cieszę się, iż pamiętam jeszcze takie archaiczne pryskanie. Kiedy widzę na polu nowy opryskiwacz samojezdny Amazone Pantera 7004, dociera do mnie to, jak dalece posunęła się technika stosowana dziś na polskich polach w ciągu zaledwie 30 lat. I to nie tylko dlatego, iż stoi przede mną wielka, samojezdna maszyna, ale też dlatego, iż sama technika oprysku, jaką reprezentuje nowa Pantera, jest bardzo nowoczesna, oszczędna i co by nie mówić, przyjazna środowisku.

Eko Pantera w okna pogodowe

W nowoczesnych maszynach do oprysku, z jakimi dziś mamy do czynienia na naszych polach, istotne są dwie rzeczy: czym pryskasz i jak to robisz. W ostatnich latach same środki ochrony przeszły ogromne zmiany, ale jeszcze większą rewolucję techniczną przeszły same opryskiwacze i mam nieodparte wrażenie, iż to przez zmieniającą się pogodę.

Jest dziś ona na tyle kapryśna, iż pojawiło się wyrażenie “okno pogodowe”. Oznacza ono krótki czas, gdy możemy na polu wykonywać jakąś czynność, bo akurat panują ku temu sprzyjające warunki atmosferyczne. jeżeli chodzi o pryskanie, to sprawa się poważnie godzinowo komplikuje ze względu na pszczoły i inne takie. Poważnie skraca to godziny, w jakich możemy operować opryskiwaczem, a to z kolei wymusza na nas szybkość wykonywania oprysków.

Pompy tłokowo-membranowe mają stałą wydajność 610 l/min. fot. Adam Ładowski

Panterą nie podriftujesz choć ma ponad 300 koni i ciasno bierze zakręty

Jak powszechnie wiadomo, szybkość niezmiennie kojarzy się nam z ilością koni mechanicznych. Gdy usiadłem za kierownicą, niezmiernie ucieszył mnie fakt, iż za plecami mruczy mi 6-cylindrowy silnik o mocy 306 KM, a maszyna ma napęd na 4 koła. Na tym jednak koniec sportowych emocji, bo napęd jest, a owszem, ładny, bezstopniowy, ale hydrostatyczny i za czorta nie rozpędzę się do ponad 50 km/h.

Po jeździe próbnej muszę dodać, iż podriftować na polu też się nie da, choć Pantera niesłychanie ciasno i sprawnie bierze zakręty. Nie da się i koniec, bo jak tylko jedno z wielkich kół poczuje poślizg, to reszta z nich przejmuje napęd. Jakby było mało, to każde z nich się skręca, a tylne to choćby w przeciwnym kierunku do przednich. Sprawia to, iż wielki opryskiwacz skręca niemal w miejscu, co może być przydatne nawet, gdy nie można driftować.

Moc silnika, o jakiej wspomniałem, przyda się nie tylko do jazdy. Ten zdecydowanie duży opryskiwacz może na swoją ramę zabrać 7000 litrów w głównym zbiorniku cieczy roboczej, a są jeszcze dwa mniejsze. Wspomniałem o ramie, bo choć Pantera 7004 jest bliźniaczo podobna do swojej mniejszej siostry Pantery 4504, to różnice konstrukcyjne są spore.

Pokazowa Pantera 7004 miała belkę o szerokości 36 metrów. Jej końcowe segmenty wykonane są z aluminium. fot. Adam Ładowski

Napęd Pantery na cztery łapy i cztery ślady

Dzięki hydrauliczno-pneumatycznemu zawieszeniu kół duża Pantera 7004 może się samopoziomować choćby na pochyłym polu. Ma to szczególne znaczenie, bo to zawieszenie ściśle współpracuje z systemem poziomowania belki. W czasie pokazu polowego miała ona 36 metrów szerokości i ani razu jej końce się nie zabujały.

W ogóle to bardzo interesująca belka, bo przyglądając się, jak się otwiera i zamyka, miałem wrażenie, iż robi to nadzwyczaj płynnie. Żadnego szarpania przy końcu manewru czy stukania metalu o metal. Wszystko gładko, przyjemnie dla oka, ale też prawdopodobnie i dla całej tej ogromnej konstrukcji. Końcowe ramiona belek wykonane są z aluminium, co poza tym, iż ładnie wygląda, także skutecznie zmniejsza ich wagę.

Inną ciekawą funkcją jest to, iż Pantera 7004 może mieć cztery ślady. W tym samojezdnym opryskiwaczu regulowane są rozstawy kół na jednej “osi” i gdy mamy taką potrzebę, można z tej funkcjonalności skorzystać. Cztery ślady przydadzą nam się szczególnie wtedy, gdy nie chcemy za bardzo ugniatać gleby w miejscu przejazdu. Może być to istotne, bo sam pusty opryskiwacz waży 12 ton.

Regulowany rozstaw kół zmniejsza nacisk na glebę. fot. Adam Ładowski

Pozostaje sprawa komfortu Pantery. Siadając za kierownicą, nie zawiodłem się, bo wnętrze kabiny jest przyjemne i komfortowe. Choć dzień pokazów okazał się tym, gdy słońce postanowiło nieźle przypalić, to wewnątrz było chłodno i przyjemnie. Sama kabina to Claas Vista-Cab X11, w której wnętrzu panuje stałe podciśnienie. Zapobiega to zasysaniu kurzu, ale przede wszystkim dostawaniu się drobin z oprysku do środka. Pomagają w tym też bardzo zaawansowane filtry powietrza w połączeniu z wydajną klimatyzacją.

Sterowanie tym opryskiwaczem i jego funkcjami jest bardzo intuicyjne. fot. Adam Ładowski

Pantera, gdy liczy się szybkość pracy

Amazone Pantera 7004 to zdecydowanie bardzo nowoczesny opryskiwacz samojezdny. Zarówno jego konstrukcja, jak i ogromny zbiornik świadczą, iż przeznaczony jest do pracy pod presją czasu. Pantera może wykonywać precyzyjny oprysk na polu, poruszając się choćby z prędkością do 30 km/h, co jest znakomitym wynikiem.

Jej cena w wersji, jaką widzicie na zdjęciach, wynosi około 390 000 euro, jednak jak się okazuje, pierwsze cztery egzemplarze zostały w Polsce zamówione jeszcze przed oficjalną premierą. Oznacza to, iż jakość i wydajność maszyn Amazone są dla wielu z nas naprawdę istotne.

Idź do oryginalnego materiału