Biuro inwestycji strategicznych Pentagonu opublikowało listę najważniejszych obszarów inwestycyjnych 2025 roku. Obejmuje ona 15 segmentów, w tym budowę statków kosmicznych, mikroelektronikę i biochemię. Inwestycje te będą realizowane z dużym udziałem kapitału prywatnego. Tymczasem w Europie admirał Rob Bauer, przewodniczący komitetu wojskowego NATO zażądał, aby znieść zakaz inwestowania europejskich banków i funduszy w technologie obronne, na co zresztą naciskają rządy państw UE.
Biuro Kapitału Strategicznego OSC zajmujące się inwestycjami strategicznymi Pentagonu opublikowało strategię inwestycyjną na rok 2025, tym samym pokazując listę priorytetów Sił Zbrojnych USA w zakresie technologii.
„Inwestycje będą priorytetyzowane na podstawie ich wpływu na bezpieczeństwo narodowe, zdefiniowanego jako te, które zapewniają Stanom Zjednoczonym i/lub ich sojusznikom i partnerom solidną przewagę konkurencyjną w stosunku do strategicznych konkurentów” – stwierdzono w dokumencie.
Biuro zostało utworzone przez Sekretarza Obrony Lloyda Austina w 2022 roku, aby zintensyfikować współpracę Pentagonu z funduszami i firmami inwestycyjnymi kapitału prywatnego, zaś w 2023 roku Kongres przyznał agencji uprawnienia do oferowania pożyczek i gwarancji kredytowych firmom.
OSC aktywnie korzysta z tych uprawnień – w październiku 2023 roku ogłosiło, iż udzieli 1 mld dolarów kredytów firmom produkującym komponenty istotne dla obronności, co ma wspomóc spółki finansujące konstrukcję i budowę sprzętu potrzebnego do rozwijania produkcji w 31 kluczowych technologiach obronnych. W końcu października Biuro zatwierdziło udział 13 prywatnych funduszy w pierwszej rundzie swojej inicjatywy Small Business Investment Company Critical Technology Initiative, czyli SBICCT. Jak stwierdził dyrektor OSC Jason Rathje, celem tej inicjatywy jest „przyciągnięcie prywatnego kapitału do firm działających w obszarach technologii istotnych dla obronności”.
„Istotą tego programu jest to, iż pozwala nam on zachęcić rynki kapitałowe do rozpoczęcia większych inwestycji w nasze najważniejsze obszary technologii, ponieważ zmieni to ich profil zwrotu” – stwierdził w wypowiedzi dla mediów.
W roku 2025 Biuro ma skoncentrować działanie na wspieraniu inwestycji w 15 segmentów technologii istotnych dla Departamentu Obrony, jak min. czujniki różnych typów, bioprodukcja, technologie biochemiczne, czujniki, technologie kosmiczne zwłaszcza budowa nosicieli i pojazdów wielokrotnego użytku, autonomiczne pojazdy i roboty oraz wytwarzanie i magazynowanie wodoru. Strategia określa też priorytety dla inwestycji krótkoterminowych, średnioterminowych i długoterminowych.
W ciągu najbliższych trzech lat według strategii Biura, jego produkty finansowe mają zminimalizować zależności i „wąskie gardła” w łańcuchu dostaw sprzętu obronnego poprzez inwestowanie w różnorodne technologie oraz ściąganie do tego inwestowania różnorodnego kapitału z USA i Europy. Z kolei w okresie od 2 do 7 lat OSC według strategii „odegra istotną rolę” w skalowaniu produkcji nie tylko w USA, ale i w krajach sojuszniczych, ukierunkowując odpowiednio inwestycje. Z kolei w okresie od 5 do 15 lat usługi finansowe Biura nie tylko pomogą finansować nowe technologie, ale też wprowadzać do Pentagonu i na światowy rynek sprzętu obronnego wyroby stworzone z zastosowaniem nowych technologii.
„W tym przypadku potencjalny wpływ produktów finansowych OSC obejmuje przyspieszenie wzrostu powstających branż poprzez programy inwestycyjne skoncentrowane na funduszach, takie jak inicjatywa SBICCT, które obniżają koszt kapitału na inwestycje w obszary technologiczne” – stwierdza dokument.
Co istotne, samo Biuro, mimo iż założone za czasów prezydentury Joego Bidena, zostało uznane przez współpracowników nowego prezydenta Donalda Trumpa za „ważne i potrzebne w procesie obniżania kosztów” więc nie zostanie zlikwidowane.
Z kolei na duże zmiany zapowiada się w Europie, czego wyrazem jest wywiad holenderskiego admirała Roba Bauera, przewodniczącego Komitetu Wojskowego Sojuszu Północnoatlantyckiego. Bauer w rozmowie z „Financial Times” nazwał zachodnie agencje ratingowe, banki i fundusze emerytalne „głupimi” z racji unikania inwestycji w zachodnie firmy zbrojeniowe. Dodał, iż zagrożenia bezpieczeństwa rosną, zaś niezrozumienie przez inwestorów konieczności wejścia finansowego w mechanizm obrony zbiorowej oznacza, iż ryzykowali oni i przez cały czas ryzykują utratę znacznego finansowania rządowego, które pojawiło się na rynku po pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę w 2022 roku.
„Dlaczego nie przekonuje cię bilion dolarów? Co się stało z twoim instynktem biznesowym? Jesteś głupi? I to samo mówię funduszom emerytalnym. Jesteś głupi? jeżeli patrzysz na zwrot z inwestycji… jest tak wiele pieniędzy do wydania w ciągu następnych 20 lat” – stwierdził impulsywnie Bauer.
Apel Bauera pojawia się w ciekawym momencie – kiedy z jednej strony rządy państw Europy starają się zwiększyć zamówienia w przemyśle obronnym i produkcję by móc zaopatrywać swoje Siły Zbrojne i przez cały czas pomagać Ukrainie, zaś z drugiej strony przed inauguracją nowego prezydenta Donalda Trumpa, który zażądał by Europa „polegała na sobie w dziedzinie bezpieczeństwa”. Niejako w nawiązaniu do tej ostatniej kwestii pojawiły się przecieki o raporcie przygotowywanym przez europejskie kraje NATO, w którym krytykuje się „rozdrabnianie inicjatyw obronnych” i „zbyt wiele różnych programów rozwoju podstawowego sprzętu wojskowego wojsk państw Europy przyszłości przy pomijaniu innych, nie mniej istotnych”, jako przykład wymieniając programy samolotu wielozadaniowego V/VI generacji, jednocześnie przy niemal uwiądzie europejskich programów sprzętu pancernego.
Tymczasem Bauer w swoim wywiadzie zauważył, iż zagrożenie konfliktem na dużą skalę rośnie i czasu w zmiany nie ma już tak wiele. Może przy tym być szczery – na przełomie stycznia i lutego odchodzi ze stanowiska szefa Komitetu Wojskowego NATO po zakończeniu trzyletniej kadencji.
„Chodzi o przywrócenie równowagi sił między Chinami a USA. jeżeli płyty tektoniczne się przesuną, mamy trzęsienia ziemi. jeżeli płyty geopolitycznej władzy się przesuną, mamy wojny. Nie sądzę, żeby miały miejsce wojny światowe per se, ale wojny regionalne, jak widzimy teraz, są prawdopodobnie częścią naszej niedalekiej przyszłości” – stwierdził przypominając, iż wycena akcji wielu dużych europejskich firm zbrojeniowych, w tym niemieckiego Rheinmetall i norweskiej Kongsberg Gruppen, gwałtownie wzrosła w ostatnim roku, ponieważ rosną rządowe zamówienia na czołgi, bojowe wozy piechoty, artylerię i przede wszystkim amunicję.
Jednak spora część europejskich banków niechętnie udziela kredytów producentom broni i wyposażenia wojskowego, aby ułatwić im zwiększenie produkcji, co jest istotnym problemem zwłaszcza dla mniejszych firm mających duże znaczenie w szerszym łańcuchu dostaw.
Inwestycje kapitału podwyższonego ryzyka w start-upy obronne w krajach NATO wzrosły czterokrotnie od 2019 r. Jednak sporo funduszy instytucjonalnych w Europie przez cały czas nie może inwestować w firmy zbrojeniowe ze względu na oddziaływanie środowiskowe, wrażenie społeczne oraz problemy ładu korporacyjnego (ESG). Nie mniejszym problemem są działania niektórych polityków za wszelką cenę starających się utrzymać we wspólnym budżecie Unii Europejskiej zakaz bezpośrednich inwestycji w technologie zbrojeniowe.
Admirał Bauer twierdzi, iż zasady te w obecnej sytuacji geopolitycznej „są po prostu przestarzałe”.
„Wciąż istnieją fundusze emerytalne i banki, które twierdzą, iż inwestowanie w zdolności obronne jest nieetyczne, ponieważ zabija ludzi. A potem jest kwestia celów zrównoważonego rozwoju, a ja im mówię: jedźcie i odwiedźcie Gazę. Jedźcie i odwiedźcie Ukrainę. Jedźcie i odwiedźcie Jemen. Jedźcie i odwiedźcie Syrię i zobaczcie. Zobaczycie, co robi wojna. Inwestowanie w obronę w celach odstraszających jest w rzeczywistości najlepszym środkiem zrównoważonego rozwoju” – powiedział „Financial Times”. Jak dodał, członkowie NATO z Flanki Wschodniej „otrzymują niższą ocenę [suwerenną], ponieważ są bliżej Rosji, bliżej zagrożenia. Można by założyć, iż jeżeli jesteś częścią NATO, dostaniesz premię zamiast zostać ukaranym”. Zaznaczył przy tym, iż miał na myśli ratingi.
Istotnie, w maju ub.r. S&P Global Ratings obniżyło ratingi Estonii, Litwy i Łotwy powołując się na gospodarczy wpływ wojny na Ukrainie na trzy państwa bałtyckie. Wojnę na Ukrainie, jako „czynnik ryzyka”, wszystkie agencje ratingowe wymieniają też odniesieniu do Polski, Słowacji i Rumunii, ale już nie Finlandii mającej przecież najdłuższą granicę lądową z Rosją. Agencje ratingowe bronią się przed tymi uwagami stwierdzeniem, iż wyższe wydatki na obronę oznaczają zwiększone problemy budżetów państw oraz postępujące za tym skutki fiskalne i co za tym idzie zdolność tych państw do spłaty swoich długów. Jednak w tej chwili zbroi się już cała Europa.
Słowa holenderskiego admirała nie są bynajmniej jego osobistą inicjatywą – Komisja Europejska i ponad tuzin rządów UE w ostatnich tygodniach wywierały coraz większą presję na Europejski Bank Inwestycyjny by zakończył wieloletni zakaz finansowania firm branży zbrojeniowej. NATO uruchomiło własny program Diana wykorzystujący startupy tworzące technologie ważne dla obronności, podczas gdy poszczególne państwa Sojuszu zaczęły już poprzez własne banki inwestować w technologie obronne. Jednak jest to jak na razie mniejszość.
„Brak myślenia strategicznego jest czasami zadziwiający… Nie wystarczy, aby firmy patrzyły tylko na swój następny kwartał. Dla wielu ludzi biznesu [zagrożenie bezpieczeństwa] jest wciąż czymś odległym. Ale tak nie jest” – powiedział Bauer stwierdzając, iż na spotkaniu dotyczącym finansowania nowych programów technologicznych w Los Angeles w 2024 roku był jedynym wojskowym, a obronnością nikt spośród przedstawicieli banków i funduszy inwestycyjnych choćby się nie zainteresował.
„Cała ta idea, iż pieniądze są oderwane od bezpieczeństwa jest niepokojąca, ponieważ gospodarki rozwijają się tylko w stabilnym i bezpiecznym kraju. A ta stabilność i bezpieczeństwo są gwarantowane przez NATO od 75 lat. Obronność to nie koszt. To inwestycja. I to właśnie musi się zmienić w głowach wielu, wielu ludzi. Nie wydaje się, aby było to automatyczne połączenie w głowach inwestorów, agencji ratingowych itp. [ten proces] jest irytująco powolny” – powiedział holenderski admirał.