Parę lat temu Pepco było nazywane w Polsce "nową Ikeą i H&M", bo ludzie dekorowali całe domy i zapełniali szafy towarem z tej sieciówki. Ma coraz większą konkurencję (m.in. Action, Dealz, KiK i wiele innych podobnych dyskontów non-food, które wyrastają jak grzyby po deszczu), ale przez cały czas nikt choćby nie myśli o bankructwie (jest wręcz przeciwnie). Co innego w Niemczech.
Pepco w Niemczech bankrutuje, ale ma się odrodzić. Dlaczego?
Agencja Reutera podała, iż niemiecki oddział Pepco złożył wniosek o upadłość do sądu w Berlinie. Postępowanie dotyczy 64 sklepów, które zatrudniają około 500 osób. Firma zapewnia jednak, iż na razie wszystkie placówki pozostaną otwarte.
Niemiecki oddział sieci przejdzie restrukturyzację. Zarządzać tym procesem będzie Christian Stoffler, który z nadzieją patrzy w przyszłość. – Widzimy szansę w przekształceniu sieci sklepów w Niemczech, tak aby mogła ona prosperować, pomimo trudnego niemieckiego rynku detalicznego – stwierdził w oświadczeniu.
Reuters dodaje, iż Pepco w Niemczech borykało się z problemami od samego początku, czyli od 2022 roku i do dziś przynosi straty. Spółka-matka (co ciekawe, firma powstała w Polsce w 1999 r. jako oddział brytyjskiego Brown&Jackson) zadeklarowała jednak pełne wsparcie dla procesu restrukturyzacji i zapewnienie niezbędnego finansowania.
Co dalej z Pepco w Polsce? Bez zmian, inwestorzy nie narzekają
Polscy klienci mogą być spokojni – podaje "Wyborcza". Problemy finansowe dotyczą tylko niemieckiego oddziału. Pomimo ambitnych planów otwarcia choćby 2 tys. sklepów, wejście na tamtejszy rynek od początku było obarczone dużym ryzykiem.
Pepco musiało zmierzyć się z nie tylko silną konkurencją ze strony lokalnych sieci, takich jak KiK i Tedi (również działa w Polsce), ale też rosnącą w niemieckim społeczeństwie krytyką taniej mody. Problemy niemieckiego oddziału jednak wpisują się w szerszy kontekst zawirowań wokół całej grupy Pepco.
"Wyborcza" przypomina, iż jej właściciel, koncern Steinhoff, od lat jest bankrutem po przekrętach finansowych (koncern sam z kolei odkupił markę od Brown&Jackson, która też zmagała się z upadłością). Trudności dotknęły również brytyjską odnogę grupy, sieć Poundland, która także przechodzi restrukturyzację i została wystawiona na sprzedaż.
Sytuacja polskiego Pepco pozostaje stabilna. Jak zauważa "Wyborcza", informacja o upadłości w Niemczech została przyjęta przez inwestorów… z optymizmem. Kurs akcji Pepco na warszawskiej giełdzie nieznacznie wzrósł. Zatem rynek odbiera odcięcie nierentownej części biznesu jako krok w dobrą stronę.
W pierwszym kwartale tego roku sprzedaż całej grupy Pepco (działa na 20 rynkach w Europie) wzrosła o 3 proc. rok do roku. Z drugiej strony spadł najważniejszy wskaźnik dla handlu wskaźnik LfL (ile sprzedaje się na tej samej powierzchni handlowej), ale firma obwinia za to głównie wspomnianego Poundland i jego problemy.