Inwazja palestyńskich bojowników na południowy Izrael, prócz setek (lub – nieoficjalnie – tysięcy) ofiar śmiertelnych, zaciekłych walk, szoku w świadomości polityczno-społecznej oraz zarzewia nowej wojny na pełną skalę, przyniosła także szereg następstw ekonomicznych i finansowych. I to oczywiście nie tylko w odniesieniu do samego Izraela.
Ich gros będzie oczywiście obserwowalne w dłuższym okresie i z perspektywy czasu, jednak już teraz można mówić o pierwszych, naturalnych reakcjach gospodarki izraelskiej i światowej.
Strach na giełdzie
W momencie rozpoczęcia ataku – giełda w Tel-Awiwie była zamknięta, nie tylko z uwagi na wczesną porę, ale także dzień tygodnia – sobota w Izraelu jest, jak wiadomo, dniem niepracującym ze względów religijnych. W niedzielę natomiast giełda owa odnotowała istotne spadki kursów akcji – o 6-7% w przypadku indeksów TA-125, TA-90 i TA-35. Indeks TA-Bank stracił około 8%, natomiast notowania sektora ubezpieczeniowego spadły o 9%.
Sentyment ten nie ograniczał się przy tym do samego Izraela. Obawy przed przedłużoną wojną, wyraźnie rysujące się na tle izraelskich zapowiedzi dotyczących odwetu i definitywnego zniszczenia Hamasu jako aktora politycznego, udzieliły się także w innych ośrodkach w regionie. Indeks EGX30 na giełdzie w Kairze spadł o 2,6%, natomiast zagregowany indeks giełdy w Rijadzie, Tadawul, zanotował stratę 1,6%. Straty odnotowano także na giełdach akcji w Kuwejcie i Katarze.
Spodziewane są także spadki, jeżeli chodzi o kurs szekla – choć ten już i tak był od dłuższego czasu stosunkowo niski, co powodowane było przedłużającą się niestabilnością polityczną na tle protestów przeciw reformie sądownictwa. Z kolei ceny izraelskich obligacji rządowych już spadły o 3%, a mogą – w zależności od długości i przebiegu konfliktu – spaść jeszcze mocniej (jak to z reguły bywa w przypadku państw uwikłanych w działania wojenne). Raptownie wzrosnąć mogą natomiast ceny złota, srebra i innych bezpiecznych przystani dla kapitału.
Wojna na horyzoncie
Szereg linii lotniczych wstrzymało połączenia do Tel-Awiwu (prócz LOT-u uczyniły tak np. Delta, United i Air India). Inne, w tym głównie izraelskie, uruchomiły nadzwyczajne połączenia (m.in. z Grecją i Cyprem) by umożliwić ewakuację z Izraela chętnym ku temu – zainteresowani tym w oczywisty sposób mogą być turyści i inni cudzoziemcy. Loty te mogą jednak odbywać się nieregularnie i w zależności od warunków
Następstwa nie ominęły także gospodarki Izraela w skali mikro. Po sobotnim, związanym z szabatem zamknięciu wiele firm w tym kraju nie wznowiło pracy w niedzielę, jak to z reguły czyni. Zamknięte – choć to akurat wywiera mniejszy wpływ na gospodarkę, przynajmniej w krótkiej perspektywie – pozostają także szkoły. Ewakuacja odizolowanych domów, osiedli i miasteczek w środkowo-południowym Izraelu może też mieć wpływ na tamtejsze rolnictwo – uchodzące za efektywne, ale uzależnione od troskliwej opieki i regularnego nawadniania.
Istotne turbulencje czekają gospodarkę palestyńską (a być może także, w konsekwencji, także egipską). Prócz samych, fizycznych strat ludzkich i materialnych w wyniku działań zbrojnych, Izrael odciął (przypuszczalnie – na dłużej lub w ogóle na stałe) dostawy energii elektrycznej do Gazy, która nie ma własnych elektrowni. Zamknięta została granica, zarówno dla ludzi, jak i towarów, zaś pozwolenia na pracę w Izraelu – unieważnione. Niektórzy sponsorzy władz palestyńskich w Gazie (Niemcy) ogłosili też zawieszenie pomocy.
Wszystko to może doprowadzić do szybkiej degrengolady gospodarczej Strefy, i potencjalnie spowodować masową migrację do Egiptu (o ile ten jej nie powstrzyma, najpewniej dość brutalnymi metodami). W zależności od postawy Hezbollahu również Liban może zostać wciągnięty w konflikt – a kraj ten już i bez tego znajduje się w kryzysie finansowym.
Czarne złoto się świeci
Prawdopodobne natomiast, i spodziewane w poniedziałek, są podwyżki notowań ropy i gazu – jak zwykle zresztą w przypadku działań wojennych na Bliskim Wschodzie. Prócz ogólnej niestabilności politycznej pod znakiem zapytania mogą teraz znaleźć się zarówno rozmowy USA z Iranem w sprawie zniesienia sankcji na ten kraj (co otworzyłoby rynek dla irańskiej ropy), jak i izrealsko-cypryjska eksploatacja złóż pod dnem Morza Śródziemnego.
Analitycy spodziewają się jednak, iż wszelkie podwyżki mogą okazać się jedynie tymczasowe, gdy miną pierwsze, podyktowane ostrożnością lub emocjami reakcje rynku – o ile, naturalnie, konflikt nie przerodzi się w przewlekłą konfrontację.