Napięta sytuacja na Bliskim Wschodzie, gdzie ciągle realna jest groźba regionalnego konfliktu z udziałem Izraela i Iranu, zaczyna przekładać się na wydatki kierowców w Polsce. W mijającym tygodniu paliwa na stacjach podrożały i jest to pierwsza podwyżka od czerwca tego roku.
Ceny paliw utrzymują się jeszcze poniżej 6 złotych. Jeśli bliskowschodnie napięcie nie będzie spadać, to mogą gwałtownie powrócić ponad ten poziom, bo kierowcom nie sprzyja też obserwowane od początku miesiąca osłabienie złotówki w relacji do amerykańskiego dolara.
Rafinerie podnoszą ceny
W hurtowych cennikach krajowych producentów paliw na początku tygodnia zanotowaliśmy skokowy wzrost cen, a w kolejnych dniach obserwowaliśmy już tylko nieznaczne wahania. Metr sześcienny 95-oktanowej benzyny jest aktualnie o 187,20 zł droższy niż na początku października i kosztuje 4 663,60 zł. W przypadku diesla skala wzrostu od początku miesiąca pozostało większa i wynosi 225,40 zł. Olej napędowy jest dzisiaj przez rafinerie wyceniany średnio na 4 821,20 zł/metr sześcienny.
Podwyżki na stacjach będą kontynuowane?
Wszystko, co dobre, kiedyś się kończy. Tak jest też z obniżkami na stacjach, które towarzyszyły kierowcom od kilku miesięcy. Na początku października spadkowa tendencja niestety się odwróciła i za tankowanie, pierwszy raz od końca czerwca tego roku, znów musimy zapłacić więcej. Benzyna 95-oktanowa podrożała o 4 grosze i litr tego paliwa kosztuje średnio 5,93 zł. Aktualna cena oleju napędowego to 5,99 zł/l i jest ona o 6 groszy wyższa niż przed tygodniem. Taką samą podwyżkę odnotowaliśmy w przypadku autogazu, którego średnia cena w tym tygodniu wyniosła 2,91 zł/l.
Ubiegłotygodniowe podwyżki na stacjach nie będą miały raczej jednorazowego charakteru. Nasza prognoza na najbliższe dni zakłada dalszy wzrost kosztów tankowania, a szacowane przedziały dla poszczególnych gatunków paliw są następujące: 5,91-6,03 zł/l dla 95-oktanowej benzyny, dla diesla 5,99-6,11 zł/l i 2,92-3,00 zł/l dla autogazu. https://www.youtube.com/embed/0UBZCyKAjCU?si=6gJu_Q5bTUcYlgCh
Milton i Bliski Wschód w centrum uwagi
W tym tygodniu zobaczyliśmy po raz pierwszy od ponad miesiąca przebicie poziomu 80 USD za baryłkę ropy Brent – aktualnie surowiec jest nieco tańszy, ale cały czas nad rynkiem wisi widmo podwyżek, wynikające z napiętej sytuacji na Bliskim Wschodzie. Izrael może zaatakować irańską infrastrukturę naftową w odpowiedzi na atak rakietowy na początku miesiąca. W tym kontekście przywołać trzeba wypowiedź ministra obrony Izraela Yoava Gallanta, który zadeklarował, iż izraelski atak na Iran będzie „śmiertelny, precyzyjny i zaskakujący”. Jak na razie izraelskie działania trafiają głównie w Liban – wczorajsze ataki na centrum Bejrutu zabiły 22 osoby i zraniły co najmniej 117. Ponadto, jak doniosła agencja Reutera, państwa Zatoki Perskiej lobbowały w Waszyngtonie, aby powstrzymać Izrael przed atakowaniem irańskich złóż ropy naftowej w obawie o dotknięcie państw trzecich skutkami działań militarnych.
Departament Energii Stanów Zjednoczonych obniżył prognozę wydobycia ropy na bieżący rok o 30 tys. baryłek dziennie. Według nowego szacunku opublikowanego w raporcie resortu, amerykańska produkcja ropy w 2024 roku może osiągnąć 13,22 mln baryłek dziennie.
Ważnymi zdarzeniami wpływającymi na globalną podaż surowca jest ograniczenie produkcji w Zatoce Meksykańskiej w USA w ostatnich tygodniach. Niektóre platformy w związku z przechodzącymi w tym rejonie burzami tropikalnymi i huraganami zostały zamknięte i ewakuowane. Huragan Milton w środę uderzył w zachodnie wybrzeże Florydy, powodując tornada i zagrażające przypływy wody morskiej. Jak podała agencja Reutera, około jedna czwarta stacji paliw na Florydzie wyprzedała swoje zapasy.
Oprac. dr Jakub Bogucki, Grzegorz Maziak, e-petrol.pl