RPA wprowadza wymóg licencyjny w odniesieniu do giełd kryptowalut. Ma to pomóc walczyć z szeroko rozpowszechnionym, nieomal popularnym zjawiskiem, jakim są zakrojone na olbrzymią skalę scamy oraz tzw. machlojki z wykorzystaniem krypto. Można natomiast powątpiewać, czy administracyjny wymóg będzie w stanie zmienić obraz walki z tym zjawiskiem – i co jakże zaskakujące, tamtejszy nadzór wydaje się tego świadom.
Południowa Afryka, niegdyś gospodarczy champion kontynentu, ostatnimi czasy jawi się jako przygnieciona ciężarem problemów (gwoli uczciwości, jest tak nie tylko ostatnimi czasy, ale w istocie od dwóch dekad). Jej gospodarcza potęga bardzo przyblakła i zdaje się zagubić gdzieś dawny potencjał innowacyjności.
Ogromna skala korupcji w administracji oraz rządzącej od niemal trzydziestu lat monopartii, Afrykańskim Kongresie Narodowym (ANC), skutecznie hamuje próby reform (przynajmniej tych na plus), w kraju coraz częściej nie działają wodociągi czy sieć elektryczna, zaś rozbuchana przestępczość częstokroć czyni życie w RPA autentycznie niebezpiecznym.
W stosunkach społecznych od twórczości i uczciwości ważniejsze okazują się natomiast lojalności klanowo-plemienne oraz rasowe preferencje dla czarnych – uzasadniane walką o „równość”, ale kilka różniące się od pomysłów nawiązujących do rasizmu i apartheidu, tyle iż skierowanego przeciw białym (co, nie wiedzieć czemu, nie wywołuje powszechnego sprzeciwu w świecie, rzekomo tak dziś wyczulonym na dyskryminację rasową).
Wymóg uważa się za powstały
Od czego w takim razie należałoby zacząć, aby naprawić ten nieciekawy obraz kraju? Bez wątpienia każdy na tak postawione pytanie odpowiedziałby „od pozbycia się części giełd kryptowalut dzięki reżimu kontrolnego”, nieprawdaż? Poważniej jednak mówiąc, ma być to remedium na przypadki oszustw z użyciem krypto. A te są w RPA… nierzadkie.
Urząd o którym mowa, Financial Sector Conduct Authority (FSCA), poinformował był, iż od 1. stycznia 2024 krypto-aktywa będą traktowane jako produkty finansowe. W związku z tym, do końca tego roku wszystkie giełdy działające w kraju będą musiały uzyskać jej licencję. Biorąc pod uwagę wspomniany czynnik korupcji, połączony z uznaniowością oraz pozamerytorycznymi kryteriami w obrocie administracyjnym w RPA, zdobycie owej licencji może się okazać zagadnieniem nietrywialnym.
Tym zaś podmiotom, które licencji nie otrzymają, grozić będzie przymusowe zamknięcie, lub też grzywny. Jak stwierdził komisarz Unathi Kamlana, kierujący FSCA, „klientom używającym produktów kryptowalutowych potencjalnie grożą poważne szkody, toteż sensowne jest, żebyśmy ustanowili ramy prawne (…)”. Tak, żeby to było takie proste…
Zainwestuj, a nie pożałujesz…
Południowa Afryka w ostatnich latach była w istocie ziemią obiecaną dla licznych scamów. Straty przez nie powodowane opiewały na milionowe sumy (oraz tysiące BTC), a narzędziem służącym przestępcom były również także nieuczciwe platformy kryptowalutowe.
Co w pewnym sensie odświeżające, komisarz Kamlana zdaje się nie tkwić w złudzeniu, iż wprowadzenie regulacyjnych wymagań samo w sobie rozwiąże problem (co jakże ostro kontrastuje z postawą licznych polityków z całego świata) – przyznał bowiem, iż skuteczność zmian będzie oceniana w perspektywie czasu, zaś podstawowe znaczenie będzie miała nie działalność nadzorcza, ale edukowanie szerokiego audytorium odbiorców w odniesieniu do możliwości krypto, jak również obecnych na tym rynku zagrożeń. FSCA ma się w związku z tym zaangażować w stosowną kampanię informacyjną.
Licencję trzeba uzyskać do końca roku, jednak terminem na składanie wniosków o nie jest 30 listopada. Wnioski takie miało już złożyć 20 podmiotów.