PiS nie dostanie pieniędzy? Minister: Niech mają odrobinę godności

1 dzień temu
Zdjęcie: INTERIA.PL


Pieniądze dla Prawa i Sprawiedliwości nie trafią jednak na konto partii? Barbara Nowacka ujawniła, iż minister finansów dokładnie analizuje i zbiera opinie prawne na temat tego, czy środki powinny zostać przekazane ugrupowaniu Jarosława Kaczyńskiego. "Jako rząd uważamy, iż pieniądze nie należą się PiS" - mówiła minister edukacji podczas wizyty w Radiu Zet. Polityczka w kontekście uargumentowania takiego poglądu wytykała poprzedniej władzy "przewalanie publicznych pieniędzy".


Prawo i Sprawiedliwość czeka na pieniądze w związku z decyzją Państwowej Komisji Wyborczej o przyjęciu sprawozdania finansowego dotyczącego wyborów parlamentarnych. Barbara Nowacka w czasie wizyty w Radiu Zet rzuciła nowe światło na możliwe przelanie środków na konto PiS. Minister edukacji nie przebierała w słowach podczas oceny działań poprzedniej władzy.


Pieniądze dla PiS, decyduje minister finansów


Decyzja Państwowej Komisji Wyborczej dotycząca sprawozdania finansowego Prawa i Sprawiedliwości otworzyła dla partii Jarosława Kaczyńskiego szansę na odzyskanie wielkich pieniędzy. Na szali znajduje się choćby 11 milionów złotych. Reklama


O losie pieniędzy dla PiS zdecyduje teraz Andrzej Domański. Jak wskazywał szef PKW Sylwester Marciniak, minister finansów zobligowany jest do "niezwłocznego" podjęcia decyzji dotyczącej subwencji. Decyzja jeszcze nie zapadła. Barbara Nowacka podczas wizyty w Radiu Zet i wtorkowej (07.01) rozmowy z Bogdanem Rymanowskim wskazała, iż nie jest to przypadek.


Andrzej Domański analizuje i zbiera opinie prawne ws. pieniędzy dla PiS


Minister edukacji poruszyła kwestie przyszłości finansowej PiS w kontekście decyzji PKW. Barbara Nowacka wyjaśniła, iż Andrzej Domański już wcześniej zapowiedział, iż musi "przeanalizować opinie prawne". "Opinie prawne są różne i też je widzimy, i stąd minister Domański potrzebuje trochę czasu w ekspertyzy, tak, żeby być uzbrojonym w odpowiedź" - wyjaśniła Barbara Nowacka.
W odniesieniu do pytania o słowa prof. Ryszarda Piotrowskiego z Uniwersytetu Warszawskiego, który stwierdził, iż minister finansów musi wypłacić PiS pieniądze, gdyż w przeciwnym razie może on zostać pociągnięty razem z Donaldem Tuskiem do odpowiedzialności prawnej, Barbara Nowacka wskazała, iż "żyjemy w galimatiasie prawnym".
"Niestety, bez chęci współpracy ze strony prezydenta Dudy, nie jesteśmy w stanie z tego galimatiasu prawnego wyjść. My jako rząd podejmujemy decyzje, które naprawią stan. Natomiast taka realna naprawa systemu sądownictwa, kwestii Trybunału Konstytucyjnego, kwestii Sądu Najwyższego, niestety (...) zajmą trochę czasu" - tłumaczyła minister edukacji.


Ostre słowa dotyczące pieniędzy dla partii Jarosława Kaczyńskiego


Podczas wywiadu Barbara Nowacka nie tylko wyjaśniła, iż minister finansów zbiera i analizuje w tej chwili opinie prawne dotyczące wypłacenia (lub nie) pieniędzy dla PiS. Minister edukacji w ostrych słowach odniosła się do stanowiska rządu w tej sprawie.
"Jako rząd uważamy to, co napisał pan premier: pieniądze nie należą się PiS-owi, bo - przypomnijmy - w kampanii wyborczej, i każdy przyzwoity człowiek, bez względu po której stronie scenie politycznej jest i na kogo głosował, wie, w jaki sposób przewalone były publiczne pieniądze w czasie kampanii wyborczej w 2023 roku. I teraz mamy sytuację, kiedy o to ktoś, czyli PiS, kto zachowywał się absolutnie niemoralnie i nadużywał pieniędzy publicznych do finansowania swojej kampanii (...) robi awanturę, iż ponosi słuszną karę. Moralnie, absolutnie, oni też wiedzą, iż tych pieniędzy nie powinni dostać w subwencji" - oświadczyła Barbara Nowacka.
Co więcej, minister edukacji przedstawiła swoje prywatne stanowisko w tej sprawie. Barbara Nowacka nie wyobraża sobie możliwości przelania pieniędzy na konto PiS. Wskazała, iż z perspektywy obywatelki była świadkiem "marnowania pieniędzy publicznych", które "ładowane" były w kampanię wyborczą PiS. Zdaniem minister środki wydawane były na "tysiące banerów, promocję polityków".
"Jako człowiek nie zgadzam się na to, by partia, która zabierała publiczne pieniądze, które mogłyby iść chociażby na szkoły, szły na ich politykę. Nie zgadzam się, żeby otrzymywali pieniądze z subwencji. Za mniejsze przewinienia Nowoczesna czy PSL ponosiły karę. Niech mają odrobinę godności. Nazywają się Prawo i Sprawiedliwość, więc niech wreszcie sobie przypomną, iż jakieś również mają z tym związane obowiązki" - grzmiała Barbara Nowacka.
Idź do oryginalnego materiału