– W ostatnim czasie w polskich i zagranicznych mediach pojawiło się wiele zarówno poważnych, jak i „tabloidowych” materiałów o kryptowalutach. Czy ulokowanie w nich swoich oszczędności to biznes dla wszystkich?
– Teoretycznie dla wszystkich. Najprostszym rozwiązaniem jest założenie portfela typu MetaMask, zapisanie seedów (rodzaj hasła umożliwiającego właścicielowi dostanie się do portfela kryptowalut – przyp. autora) i zarządzanie kontem.
– Podobno kilka ponad połowa Polaków słyszała o kryptowalutach, ale aż 38 proc. zetknęło się z problemem oszustw na kryptowalutach, co wydaje mi się dość dziwne.
– To mnie nie dziwi, gdyż takie inwestowanie niesie za sobą pewne niebezpieczeństwo. o ile ktoś ma niewystarczającą ochronę antywirusową w komputerze, to może być narażony na kradzież środków, zwłaszcza iż jest wiele sposobów, żeby to zrobić. Można też korzystać z rozwiązań pośrednich, takich jak aplikacje revolut czy giełdy kryptowalut, jednak istnieje niebezpieczeństwo ich upadku. Na pewno odradzam założenie konta na tym samym komputerze, którego używamy do codziennej pracy: korespondencji, mediów społecznościowych, gier, oglądania filmów czy telewizji. Do inwestowania w kryptowaluty, jak w każdej dziedzinie biznesu, potrzebna jest pewna wiedza. Te aktywa dają wiele możliwości, ale i niosą pewne ryzyko. To nie jest bank, co dla wielu jest podstawową zaletą.
– Ilu Polaków, pana zdaniem, może mieć w swoich aktywach kryptowaluty?
– Nie ma takich danych, ale moim zdaniem maksymalnie to 2 – 3 proc.