Podział rynku maszyn rolniczych? UOKiK stawia zarzuty

1 tydzień temu

Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów twierdzi, iż rolnicy, którzy chcieli kupić taniej nowy ciągnik lub kombajn, musieli obejść się smakiem. Wszystko z powodu ustaleń pomiędzy dealerami, którzy uzgadniali, od kogo klient mógł kupić maszynę.

UOKiK postawił zarzuty 11 firmom i 5 menedżerom, podejrzewając niedozwolone porozumienie w ramach systemu dystrybucji maszyn marki Valtra, Fendt i Massey Fergusson.

“Podejrzewane porozumienie mogło polegać na podziale rynku i niedozwolonym ustalaniu cen maszyn rolniczych, m.in. ciągników i kombajnów marek Valtra, Fendt oraz Massey Ferguson, a także części zamiennych Valtra i Fendt” – czytamy w komunikacie prasowym UOKiK.

Tomasz Chróstny, prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów postawił zarzuty spółce AGCO, która jest hurtowym dystrybutorem. Postępowanie prowadzone jest również przeciwko 10 dealerom, którzy sprzedają maszyny oraz akcesoria klientom detalicznym, głównie rolnikom.

Dowody na podejrzewane istnienia zmowy UOKiK zdobył m.in. podczas przeszukań w siedzibach firm, w których trakcie zabezpieczono korespondencję elektroniczną pomiędzy przedsiębiorcami.

Chróstny zwraca uwagę, iż “ze zgromadzonych dowodów wynika”, iż spółka AGCO oraz niezależni dealerzy podzieli między sobą rynek i sprzedawali pojazdy “wyłącznie klientom pochodzącym z przypisanych im obszarów”.

Klient z automatu był odsyłany do innej osoby?

– Kiedy rolnik z innego terenu zgłosił się do niewłaściwego dealera, szukając lepszej oferty, wówczas był odsyłany do konkurencyjnego sprzedawcy lub w inny sposób zniechęcany do zakupu, np. dostawał ofertę z celowo zawyżoną ceną sprzedaży – podkreśla Chróstny.

Jak w praktyce mogło wyglądać podejrzewane porozumienie dla nabywców? UOKiK zauważa, iż rolnik, który poszukiwał ciągnika należącego do portfolio AGCO i zrobił dokładne rozeznanie rynku, na końcu bardzo się dziwił. Kiedy dzwonił do kilku dealerów, był przez nich odsyłany do sprzedawcy najbliżej swojego miejsca zamieszkania albo oferowano mu zakup w wysokiej cenie.

“Ostatecznie nigdzie nie otrzymał lepszych warunków niż u lokalnego dealera. Mogła to być jedynie pozornie najlepsza propozycja, która w rzeczywistości została ustalona odgórnie przez uczestników podejrzewanej zmowy. W warunkach uczciwej konkurencji pomiędzy przedsiębiorcami nabywca mógłby otrzymać atrakcyjniejszą ofertę od innego dealera” – twierdzi urząd antymonopolowy.

Były interwencje po zgłoszeniu?

Jak mogło wyglądać porozumienie po stronie sprzedawców? UOKiK zauważa, iż z posiadanych dowodów wynika, iż jeden ze schematów działania mógł wyglądać następująco. A mianowicie dealer, który dostał telefon od klienta spoza przydzielonego mu terenu, kontaktował się ze swoim konkurentem.

Wówczas sprzedawcy wymieniali się informacjami o cenach – tak aby rolnik szukający oferty poza przypisanym mu regionem usłyszał wyższą cenę niż u lokalnego dealera.

“Jeśli zdarzyła się sytuacja, w której jeden z dealerów postanowił wyłamać się z ustaleń, pozostali mogli skarżyć się na niego bezpośrednio do AGCO. Według podejrzeń UOKiK spółka interweniowała w przypadkach, kiedy któryś z dealerów chciał sprzedać pojazd klientowi spoza przydzielonego obszaru” – czytamy w komunikacie.

Kara w wysokości choćby 2 mln zł

Lista przedsiębiorców, przeciwko którym prowadzone jest postępowanie, jest dość długa. Chodzi o: AGCO z Paczkowa, Agrotechnik ze Stawisk, Agronom z Jasionki, Agravis Technik Polska z Pianowa, Agrolmet AG z Gniewkowa, Agro-Marek Wiesław Marek ze Skrzyszowa, Agro-Marek ze Skrzyszowa, Łukasz Szlufik P.T.H.U Lukpol z Daleszyc, Lukpol Agro z Górna, Agrimar ze Stołpia raz Euromasz z Lipki.

Wśród pięciu osób fizycznych, które otrzymały zarzuty, trzy pracują lub pracowały w AGCO, po jednej w Agronom i Agrimar. Za udział w porozumieniu ograniczającym konkurencję grozi kara finansowa w wysokości do 10 proc. obrotu przedsiębiorcy. Menedżerom odpowiedzialnym za zawarcie zmowy grozi z kolei kara pieniężna w wysokości do 2 mln zł.

Idź do oryginalnego materiału