Rosyjskie drony, wlatujące w polską przestrzeń powietrzną, zmuszają rządzących do zamykania lotnisk i paraliżują plany pasażerom w Polsce. Ale jednocześnie, gdy Polacy drżą przed dronami, Rosjanie przez cały czas beztrosko latają nad nami na wakacje. Samoloty z Moskwy przez cały czas bowiem przelatują nad Polską, wożąc Rosjan do kurortów w ciepłych krajach. Paradoks? Ironia? A może świadectwo dziur w systemie sankcji?
Rosyjskie drony zmieniają zasady gry
W nocy z 9 na 10 września polskie wojsko poinformowało, iż przestrzeń powietrzna naszego kraju została wielokrotnie naruszona przez co najmniej 19 dronów pochodzenia rosyjskiego. Część z nich została zestrzelona, inne same spadły, a ich fragmenty znaleziono w kilku województwach. W reakcji na potencjalne zagrożenie tymczasowo zamknięto niebo nad częścią kraju, zarówno lotniska (Warszawa Chopin, Modlin, Rzeszów, Lublin), jak i strefy kontrolowanej przestrzeni powietrznej. Choć zagrożenie tymczasowo minęło, niewykluczone iż rosyjskie drony powrócą, a Polska znów będzie zmuszona do zamykania przestrzeni powietrznej. Wywoływany w ten sposób przez Rosję chaos to cios nie tylko w gospodarkę, ale i życie codzienne naszych obywateli.
NATO NIE MOŻE BYĆ PASYWNE
Kurz opadł po wydarzeniach między 9 a 10 września. Czas na wnioski…
NATO W OBLICZU ATAKU
Po pierwsze NATO jako sojusz zarówno przegrał to starcie, jak i wygrał. Już tłumaczę. Dlaczego przegrał? Sam fakt iż Rosja zaatakowała kraj NATO, być może nie… pic.twitter.com/5xz6knmkd7
— Amatorn (@RHSzydlowski) September 11, 2025
Decyzja o zamknięciu lotnisk lub ogłoszeniu zakazu przelotów nad określonymi strefami wywołuje bowiem efekt domina. Samoloty muszą zmieniać trasę, a ruch przejmują lotniska zapasowe, powodując jednocześnie chaos i opóźnienia. Trudno sobie wyobrazić, co będzie, jeżeli takie incydenty staną się codziennością. Wystarczy kilka nocy z dronami i Polska może zostać odcięta od części ruchu powietrznego, a to nie tylko kwestia wakacji, ale też handlu, transportu medycznego czy militarnego.
W Bułgarii na wybrzeżu Morza Czarnego znaleziono szczątki drona
Lokalne grupy piszą, iż odkryto je na plaży w Burgas, a teren tymczasowo zamknięto, na miejscu pracuje policja. pic.twitter.com/cuc0NDD9FM
— WarNewsPL (@WarNewsPL1) September 12, 2025
Sytuacja robi się coraz bardziej niebezpieczna. Rosyjskie drony nie są już incydentem, a zaczynają być narzędziem testowania naszej odporności i cierpliwości. Każdy kolejny lot, każdy zamknięty port lotniczy to sygnał, iż wojna w Ukrainie coraz wyraźniej „przecieka” na polskie niebo. A jeżeli nic się nie zmieni, Polacy przez cały czas będą blokowani przez drony, a Rosjanie – paradoksalnie – będą sobie śmigać nad nami w drodze na wakacje.
Nie możemy też zapominać o psychologicznym wymiarze tej gry. Każdy alarm, każdy zamknięty port lotniczy, każda informacja o zestrzelonym lub spadającym dronie wzmacnia poczucie zagrożenia wśród obywateli. Rosja doskonale rozumie, iż wojna to nie tylko czołgi i rakiety, ale też umiejętne zarządzanie strachem przeciwnika.
A Rosjanie latają nad nami na wakacje
Od początku wojny Rosja została objęta szeregiem sankcji lotniczych. Unia Europejska zamknęła przestrzeń powietrzną dla rosyjskich państwowych i prywatnych przewoźników. I choć rosyjskie linie lotnicze nie mogą korzystać z europejskiej przestrzeni powietrznej, to jednocześnie te spoza Rosji – tureckie, egipskie czy arabskie – bez przeszkód przewożą pasażerów z Moskwy w tropiki. I tutaj dochodzimy do absurdu, bo gdy Polska zamyka lotniska przez rosyjskie drony, nad naszym niebem wciąż przelatują samoloty wiozące Rosjan na wakacje.
I tak też dla przykładu, gdy kilka dni po głównym ataku dronami, Polska ponownie zamykała z ich powodu lotnisko w Lublinie, nad miastem bez problemu przeleciał samolot cywilny z Moskwy do Hurghady, obsługiwany przez Red Sea Airlines. Legalnie. Bo formalnie nie jest to rosyjski przewoźnik, a jedynie maszyna wypełniona Rosjanami lecącymi odpoczywać nad Morzem Czerwonym.
W tej chwili – podczas ataku dronów na Polskę, przynajmniej 3 samoloty pasażerskie do Rosji kontynuują sobie spokojnie standardowy lot z neosowietami na pokładzie nad wschodnią Polską na lotniska w Moskwie i Petersburgu. To, iż im na to pozwolono, to skandal! https://t.co/gWxzcot5TD pic.twitter.com/SVLU1ILVJL
— Konrad Lata (@KonradLata) September 9, 2025
Choć formalnie takie loty są zgodne z prawem, luka ta sprawia, iż Rosjanie nie odczuwają pełnej izolacji,a całość rodzi pytania o spójność polityki bezpieczeństwa i sankcji. Warto bowiem dodać, iż pomimo unijnych przepisów, zgodnie z zapisami Konwencji Chicagowskiej z 1944 r. Polska ma dodatkowo pełne prawo całkowicie zakazać tranzytu lotów z i do Rosji nad swoim terytorium, również w przypadku maszyn z innych krajów, nieobjętych sankcjami. To byłoby mocne polityczne uderzenie i jasny sygnał, iż nie ma mowy o “wakacyjnych korytarzach” dla obywateli państwa, które prowadzi wojnę hybrydową z naszymi granicami.
Rosjanie latają sobie nad Polską na wakacje do Turcji, Hiszpanii, Francji. W tych samolotach siedzą sobie cywilni pracownicy machiny wojennej Putina. Lecą sobie na plaże i śmieją się z nas. Należy zakazać im podróżowania do Europy. Przeżyliśmy covid bez Rosjan, przeżyjemy i to.
— Dariusz (@DariuszAntyB1) September 11, 2025
Atrakcja dla mieszkańców Polski wschodniej
W tym momencie nad Waszymi głowami przelatują CZTERY samoloty z rosyjskimi turystami z lub do Turcji i Egiptu
Uśmiechnijcie się, brygada pic.twitter.com/yXjE4xOQUO
— Maciej Wilk (@MacVVilk) September 14, 2025
Oczywiście, wiązałoby się to z dyplomatycznymi reperkusjami i koniecznością omijania Polski przez wiele lotów, ale trudno zaprzeczyć, iż byłby to krok spójny z deklarowanym bezpieczeństwem. Warto więc, by Polska nie bała się wyjść przed szereg i zainicjowała unijną dyskusję o zaostrzeniu sankcji w obszarze lotnictwa cywilnego. jeżeli nie podniesiemy poprzeczki może się okazać, iż nocne alarmy staną się codziennością, niebo nad Polską będzie nieustannie strefą walki politycznej i militarnej, a konflikty przeniosą się do przestrzeni, którą uważaliśmy do tej pory za bezpieczną.
Zakłócenia GPS nad Polską i Bałtykiem. Rosja dostała ultimatum
Znajdziesz nas w Google News