We Francji doszło do zdarzenia, które wzbudziło szerokie zainteresowanie opinii publicznej oraz mediów w całej Europie. Obywatel Polski, mężczyzna w wieku około 40 lat, przejechał ponad 500 kilometrów trzymając się na zewnątrz jednego z najszybszych pociągów świata – francuskiego TGV. Jego niebezpieczna podróż zakończyła się dopiero w Valence, w południowo-wschodniej Francji, gdzie został odnaleziony przez obsługę pociągu i przekazany służbom ratunkowym.
Uwięziony między wagonami, na skraju życia
Jak informują francuskie i polskie media, mężczyzna ukrył się w szczelinie między ostatnim wagonem a lokomotywą składu, który wyruszył z Paryża. TGV osiągało na trasie prędkość przekraczającą 300 km/h, co oznacza, że pasażer był przez kilka godzin wystawiony na ekstremalne warunki atmosferyczne oraz silny wiatr i hałas. Został zauważony dopiero po dotarciu pociągu do stacji Valence. Według relacji konduktorów i pracowników kolei, mężczyzna znajdował się w stanie głębokiej hipotermii i był skrajnie wyczerpany fizycznie.
Cudem uniknął śmierci
Lekarze, którzy udzielili Polakowi pierwszej pomocy, mówią wprost o cudzie. Eksperci cytowani przez dziennik „Le Parisien” wskazują, że przeżycie podróży w takich warunkach jest niemal niemożliwe. Ryzyko zgonu z powodu wychłodzenia, upadku z pociągu lub zmiażdżenia przez mechaniczne elementy wagonów było ogromne.
Motyw nieznany
Na chwilę obecną francuskie władze nie ujawniły szczegółów dotyczących tożsamości mężczyzny ani powodów, które skłoniły go do podjęcia tak desperackiego kroku. Pojawiły się spekulacje, że mogła to być próba przedostania się na południe Francji w celach migracyjnych lub osobistych, jednak żadna wersja nie została oficjalnie potwierdzona.
Dalsze postępowanie
Mężczyzna po przewiezieniu do szpitala w Valence został poddany hospitalizacji. Jego stan, według lokalnych służb, był poważny, ale stabilny. Po zakończeniu leczenia ma zostać przesłuchany przez policję i prokuraturę. Nie wiadomo jeszcze, czy zostaną wobec niego wyciągnięte konsekwencje prawne – możliwe jest postawienie mu zarzutu nielegalnego wtargnięcia na teren kolejowy oraz stworzenia zagrożenia dla bezpieczeństwa ruchu.
Reakcje opinii publicznej
Wydarzenie odbiło się szerokim echem we francuskiej i polskiej prasie. Internauci komentują sprawę z niedowierzaniem, ale również z niepokojem. Pojawiają się pytania o skuteczność systemów bezpieczeństwa na kolei i możliwe luki w procedurach kontrolnych. Przedstawiciele SNCF (francuskich kolei państwowych) zapewniają, że sytuacja zostanie dogłębnie przeanalizowana, a stosowne wnioski zostaną wyciągnięte.