Sprawa dotyczy nieprawidłowego wdrożenia przepisów wynikających z tzw. dyrektywy śmieciowej - podał PAP. Zgodnie z unijnym prawem, państwa członkowskie muszą zapewnić, iż na składowiska trafiają wyłącznie odpady poddane wcześniejszemu przetworzeniu, a do 2035 roku ograniczą składowanie odpadów komunalnych do poziomu 10 proc.
KE wszczęła postępowanie przeciwko Polsce ws. tzw. dyrektywy śmieciowej
Komisja Europejska zwraca uwagę, iż Polska nie wdrożyła odpowiednich zasad obliczania wskaźników składowania, a także nie wprowadziła wszystkich wymagań dotyczących przechowywania rtęci metalicznej oraz monitorowania i kontroli składowisk - zarówno podczas ich eksploatacji, jak i po zamknięciu. Zdaniem KE, może mieć to negatywny wpływ na środowisko oraz zdrowie mieszkańców, szczególnie w bezpośrednim sąsiedztwie składowisk.Reklama
Polska ma teraz dwa miesiące na udzielenie odpowiedzi KE. W przypadku braku satysfakcjonującej reakcji KE może przejść do kolejnego etapu procedury, a w dalszym kroku zaskarżyć Polskę do Trybunału Sprawiedliwości UE.
Polityka śmieciowa Polski na celowniku NIK
Działania administracji publicznej na rzecz ograniczenia powstawania odpadów oraz recyklingu negatywnie oceniał wcześniej NIK. W marcowym raporcie Najwyższa Izba Kontroli przypomniała, iż już w 2018 roku Komisja Europejska wytknęła Polsce m.in. niepełną skuteczną selektywnej zbiórki odpadów, brak zachęt dla obywateli do segregacji oraz brak skutecznego systemu rozszerzonej odpowiedzialności producentów. KE miała również wątpliwości, czy zgłaszane do Eurostatu wysokie współczynniki recyklingu są wiarygodne. NIK wskazała w raporcie m.in., iż Ministerstwo Klimatu i Środowiska nie przygotowało "skutecznego i rzetelnego systemu monitorowania rynku odpadów".