Polska branża mięsna w światowej 10. Ubiegły rok był trudny, ale trzymamy się mocno

2 dni temu

Mimo dużych zawirowań rynkowych i skomplikowanej sytuacji geopolitycznej polska branża mięsna trzyma się mocno. Jej wartość to ponad 100 mld euro, a w światowym handlu zajmujemy w tej chwili miejsce w pierwszej 10.

Rok 2024 minął dla branży mięsnej pod znakiem rosnących kosztów pracy, niestabilności cen i kosztów energii. Dopełniały go także zaostrzające się normy dotyczące ochrony środowiska i dobrostanu zwierząt. Mimo wyzwań branża trzyma się mocno. Polska branża ma możliwości finansowe i strukturalne umożliwiające jej rozwój w kolejnych latach, jednak pod pewnymi warunkami. Takie wnioski płyną z analizy sytuacji branży dokonanej przez ekspertów UPEMI oraz analityków Banku Pekao S.A.

Rosnące koszty pracy i nie tylko

– Z ekonomicznego punktu widzenia największą rolę w ocenie sytuacji przedsiębiorstw z branży mięsnej odgrywały cały czas rosnące koszty pracy, wynikające z podwyżek wynagrodzeń powodowanych chęcią przyciągnięcia pracowników, inflacją oraz rosnącym poziomem minimalnego wynagrodzenia – mówi Grzegorz Rykaczewski analityk sektora rolno-spożywczego Banku Peako S.A

Dodaje, iż obniżenie kosztów pracy możliwe jest dzięki automatyzacji procesu produkcyjnego. To z kolei wymaga jednak odpowiednich nakładów inwestycyjnych.

Analityk Banku Pekao S.A zauważa, iż inwestycje w automatyzację produkcji były ograniczone ogólną niepewnością w gospodarce oraz wysokim kosztem pieniądza, który ma istotny wpływ na realną możliwość realizacji inwestycji.

W 2025 roku spodziewamy się stopniowego spadku stóp procentowych. Presja ze strony kosztów finansowych będzie więc nieco mniejsza. Stopy pozostaną, pomimo spadku, na podwyższonych poziomach.

Zaznacza on jednak, iż polska branża mięsna w przeważającej większości jest przygotowana na inwestycje. Dane wskazują, iż w 2024 roku wskaźniki zadłużenia nie odbiegają od średnich poziomów obserwowanych w latach poprzednich. Ogólna sytuacja finansowa sektora jest stabilna, ale widać też duże zróżnicowanie w zależności od segmentu i profilu działalności konkretnych przedsiębiorstw. Przykładem jest dość wysoki odsetek firm deficytowych, który po 3 kwartałach br wyniósł ok. 25 proc. Dla części przedsiębiorstw realizacja dodatkowych inwestycji związanych z automatyzacją produkcji lub też obniżeniem kosztów energii może być więc sporym wyzwaniem.

Niejasne przepisy

Wiesław Różański dostrzega jednak jeszcze jeden aspekt, który oprócz kosztów pieniądza sprawia, iż realizacja inwestycji w branży mięsnej jest utrudniona.

Jako pierwszy przykład podaje sytuację dotyczącą Szymona Kluki, rolnika spod Łodzi, który po absurdalnej decyzji sądu musi wypłacić odszkodowanie swojemu sąsiadowymi, za niedogodności związane z zapachami i dźwiękami pochodzącymi z hodowli trzody. Drugi przykład to brak jasnych i spójnych zasad dotyczących planów zagospodarowania terenów wiejskich.

Zarówno jedna i druga sytuacja może zdaniem prezesa UPEMI, doprowadzić do opóźnień w realizacji inwestycji, ich zatrzymania np. w wyniku protestów lokalnych społeczności, czy choćby likwidacji gospodarstw w przypadku braku możliwości dalszego rozwoju. W efekcie może doprowadzić to do pogłębienia się problemów z dostępnością surowca, w szczególności w branży trzody chlewnej i bydła, z czym mieliśmy do czynienia w 2024 roku.

– Moim zdaniem jedyna gałąź branży mięsnej, która nie musiała martwić się zabezpieczeniem odpowiedniego poziomu dostaw surowca w 2024 to branża drobiarska – wyjaśnia Rykaczewski – jest to efekt rozwoju indywidualnych gospodarstw drobiarskich, ale też strategii rozwoju własnej bazy surowcowej realizowanej przez wiele średnich i dużych krajowych przetwórców.

Wiesław Różański zauważa, iż okresowe problemy dostępności surowca, z którymi mieliśmy do czynienia w tym roku, powinny stać się sygnałem alarmowym, w szczególności dla branży trzody chlewnej.

– Mijający rok był kolejnym, w którym polska branża trzody chlewnej była w dużym stopniu uzależniona od importu prosiąt z zagranicy, głównie z Danii – mówi Wiesław Różański – w kolejnych latach powinniśmy doprowadzić do odbudowy stad loch, co będzie jednym z kluczowych warunków rozwoju branży i ustabilizowania obecnej sytuacji.

Tematyka rosnących kosztów ma również swoje bezpośrednie odzwierciedlenie w obniżeniu się konkurencyjności polskiej branży mięsnej. Decyzje podejmowane przez sieci detaliczne wskazują, iż dominującym czynnikiem jest cena produktu, zaś w tym przypadku praktycznie każdy europejski, w tym również polski produkt, przegrywa z jego odpowiednikami pochodzącymi z państw trzecich, np. Ukrainy czy Ameryki Południowej, które nie muszą spełniać tak rygorystycznych norm ochrony środowiska czy dobrostanu zwierząt. Kwestia obniżenia kosztów produkcji staję się więc jedną z kluczowych, która będzie determinowała rozwój branży w najbliższych latach.

Wyhamowały spadki cen pasz

W 2024 roku zwolniły spadki cen pasz, co również ma i będzie miało wpływ na branżę mięsną w najbliższej przyszłości, ponieważ ogranicza przestrzeń do spadku kosztów na poziomie produkcji żywca, czyli surowca dla zakładów przetwórczych

– Obserwując sytuację branży mięsnej w 2024 roku można stwierdzić, iż znalazła się ona poniekąd w błędnym kole – mówi Wiesław Różański – Z jednej strony mamy coraz wyższe wymagania dotyczące ochrony środowiska, raportowanie ESG czy regulacje dotyczące dobrostanu zwierząt, co wpływa na zwiększanie się kosztów produkcji. Odpowiedzią na wzrastające koszty powinny być inwestycje je obniżające i zwiększające wydajność produkcji, jednak nie wszystkie firmy były i będą wstanie je zrealizować.

Rosnąca siła naszego eksportu

Według UPEMI na plus w podsumowaniu roku 2024 należy zaliczyć coraz mocniejszą rolę jaką odgrywa eksport na rynki Unii Europejskie jak i do państw trzecich. W tym zakresie prym wiedzie polskie drobiarstwo. Do sierpnia 2024 roku wartość eksportu polskiego mięsa osiągnęła kwotę 7 miliardów euro, i zwiększyła się o blisko 5% w porównaniu do roku poprzedniego. Coraz większą rolę odgrywają także ponownie otwierające się rynki azjatyckie z Wietnamem, Koreą Południową, Japonią i prawdopodobnym otwarciem się rynku chińskiego.

Mimo dużych zawirowań rynkowych i skomplikowanej sytuacji geopolitycznej polska branża mięsna trzyma się mocno. Jej wartość to ponad 100 mld euro, a w światowym handlu zajmujemy w tej chwili miejsce w pierwszej 10.

– Rok 2024 można uznać za najważniejszy dla przyszłego rozwoju branży – twierdzi Różański – poradziliśmy sobie ze skutkami wysokiej inflacji, napływem tańszych produktów z państw trzecich i mimo rosnących wymagań stawianych przez Unię Europejską polskie mięso znajduje rynki zbytu w coraz większej liczbie państw na świecie. Przed nami najważniejsze decyzje dotyczące przyszłego rozwoju i kształtu branży trzody chlewnej, dalszego rozwoju polskiego drobiarstwa i mam nadzieję kolejnych sukcesów eksportowych polskiej wołowiny.

Idź do oryginalnego materiału