Firma ICEYE, producent satelitów SAR, umacnia swoją pozycję w sektorze obronnym - jej klientami są siły zbrojne różnych krajów, a także NATO;Przełomowa technologia ICEYE pozwalająca na wykonywanie bardzo dokładnych zdjęć niezależnie od pory dnia i pogody sprawia, iż dane te są na wagę złota w dobie rosnącego zagrożenia dla bezpieczeństwa Europy;ICEYE wspiera dziś europejskie bezpieczeństwo i wysiłek walczącej Ukrainy. - Byliśmy jednymi z pierwszych zaangażowanych tę w pomoc - mówi Witold Witkowicz, prezes spółki ICEYE Polska;Firma ma dalekosiężne plany i liczy na to, iż przebudzenie Europy w kwestii inwestycji w obronność przełoży się na jeszcze szybszy rozwój jej biznesu.Reklama
Katarzyna Dybińska, Interia Biznes: W ostatnim czasie, w kontekście lotu Polaka w kosmos, dużo mówiło się o tym, po co potrzebne są nam technologie kosmiczne i czy są to dobrze zainwestowane pieniądze. Mało kto wie o tym tak dobrze, jak wy. Po co nam zatem ten kosmos i technologie satelitarne? Jakie mają znaczenie wobec współczesnych zagrożeń?
Witold Witkowicz, prezes spółki ICEYE Polska: - Bez technologii kosmicznych nie da się dziś żyć. Wiele osób o tym zapomina, ale na co dzień korzystamy przecież z technologii satelitarnych służących komunikacji i nawigacji. Nie byłoby tych możliwości, gdyby nie satelity na orbicie geostacjonarnej, umieszczone na wysokości około 35 000 km. Trzecią funkcją - a zarazem obszarem, który szczególnie związany jest z bezpieczeństwem - jest obserwacja Ziemi, w której ICEYE jest jednym z czołowych graczy światowych. Mówiąc dość obrazowo - to te słynne satelity "szpiegowskie" robiące zdjęcia z orbity i dostarczające danych najczęściej agencjom rządowym, ministerstwom obrony, siłom zbrojnym itp. Rzeczywiście, w ostatnich latach ten segment szczególnie gwałtownie się rozwija, ponieważ zapotrzebowanie na tego typu usługi drastycznie wzrasta.
Wydaje się, iż w tej dziedzinie mamy do czynienia z prawdziwą rewolucją.
- To, co kiedyś było domeną nielicznych, staje się coraz bardziej dostępne. Jako pierwsi zminiaturyzowaliśmy technologię radaru z syntetyczną aperturą i zbudowaliśmy satelitę radarowego ważącego poniżej 100 kilogramów. Jeszcze nie tak dawno posiadanie własnych zdolności satelitarnych było zarezerwowane dla największych państw inwestujących w programy kosmiczne. Nasza technologia jest efektywna kosztowo, a model biznesowy dość elastyczny - dlatego możemy oferować dostęp do danych satelitarnych lub budować dedykowane konstelacje satelitów dla szerokiego grona klientów.
- Zmieniły się też koszty. Przykładowo, cena wyniesienia kilograma ładunku na orbitę spadła drastycznie w ciągu zaledwie kilku lat. Stało się to głównie dzięki wykorzystywaniu rakiet wielokrotnego użytku. To prawdziwa rewolucja, która otwiera drzwi do umieszczania na orbicie coraz szerszej gamy urządzeń i dająca dostęp do przestrzeni kosmicznej coraz większej liczbie podmiotów. Technologie kosmiczne to niewątpliwie przyszłość, a liczba sensorów i funkcjonalności przenoszonych w przestrzeń kosmiczną tylko to potwierdza. jeżeli chodzi o obserwację Ziemi, na pewno jesteśmy czołowym graczem.
ICEYE podpisuje praktycznie kontrakt za kontraktem na dostawę swoich konstelacji. Co w tej chwili jest siłą napędową waszego biznesu?
- Tak, podpisaliśmy ostatnio sporo kontraktów i umów. Dysponujemy największą na świecie konstelacją 54 satelitów wyposażonych w radar z syntetyczną aperturą (SAR), które umożliwiają obserwację powierzchni Ziemi w każdych warunkach - niezależnie od pogody i pory dnia. To przełomowe rozwiązanie, ponieważ satelity optyczne nie są w stanie wykonywać zdjęć przez chmury czy w nocy.
- Tworzymy dedykowane konstelacje dla klientów, ale wykorzystujemy także własną konstelację, by dostarczać dane i produkty analityczne. Duża konstelacja daje nam odpowiednią częstotliwość rewizyty w danym miejscu i pozwala dostarczać duże ilości informacji oraz analiz, co poprawia świadomość sytuacyjną klienta. Nasza technologia ma podwójne zastosowanie - może być wykorzystywana w celach cywilnych i militarnych. Zastosowań jest wiele: pomagamy monitorować katastrofy naturalne (np. powodzie) i wspieramy procesy zarządzania kryzysowego. Nasza technologia dowiodła również swojej skuteczności i przydatności podczas wojny w Ukrainie, co wzbudziło zainteresowanie państw takich jak Polska, Holandia czy Portugalia, które chcą wykorzystywać nasze satelity głównie do celów wojskowych i dostarczania danych obserwacyjnych dla sił zbrojnych.
Kim są dzisiaj klienci ICEYE?
- Głównymi klientami ICEYE są w tej chwili siły zbrojne oraz różne agendy rządowe i organizacje - jak np. kwatera główna NATO. To nasi kluczowi odbiorcy i partnerzy.
- Obserwujemy globalny trend, gdzie wiele państw dąży do posiadania własnych, suwerennych zdolności w zakresie satelitarnej obserwacji Ziemi. Nasza technologia idealnie wpisuje się w ten trend - jesteśmy w tej chwili liderem na rynku. Jesteśmy jednym z niewielu na świecie, a w Europie jedynym dostawcą, który oferuje satelity tego typu, o wadze około 200 kg, w tak znaczących ilościach i z tak wyjątkową jakością danych.
Skoro rynek nie pozostało całkowicie wysycony, a zapotrzebowanie będzie prawdopodobnie większe w kontekście tego, jak mocno Komisja Europejska akcentuje zwrot ku obronności, m.in. przez program ReArm Europe, to czy jako firma macie plany ekspansji i myślicie o akwizycjach, które pozwoliłyby wam zwiększyć moce operacyjne?
- Myślę, iż państwa zachodnie właśnie w kosmosie udowadniają, iż dysponują poważną przewagą technologiczną nad potencjalnym przeciwnikiem. Europejskie plany na rozwój infrastruktury kosmicznej są bardzo obiecujące. Dobrym przykładem jest projekt konstelacji satelitów komunikacyjnych IRIS² tworzonej z myślą o podwójnym zastosowaniu - zarówno dla celów bezpieczeństwa, jak i cywilnych. Komisja Europejska i Europejska Agencja Kosmiczna pracują również nad projektem europejskiej konstelacji rozpoznawczej. Jej celem będzie połączenie różnorodnych sensorów i zdolności w jedną spójną całość. To, czy ta idea zyska wsparcie finansowe i odpowiednie środki budżetowe, zależy oczywiście od stanowiska poszczególnych państw członkowskich. Moim zdaniem szanse na to są bardzo duże. Firmy dysponujące zaawansowanymi technologiami i sprawdzonymi zdolnościami będą miały szansę na udział w realizacji tego programu. Nie ukrywam, iż ICEYE bardzo na to liczy.
- Cały czas pracujemy nad rozwojem naszego potencjału produkcyjnego oraz produktowego portfolio. Podejmujemy współpracę z europejskimi koncernami, takimi jak Rheinmetall czy Safran. Pracujemy również ze spółkami Polskiej Grupy Zbrojeniowej i polskimi firmami prywatnymi, jak np. Satim. Mamy dalekosiężne plany rozwoju.
Jak wygląda udostępnianie satelitów od strony technicznej? Czy budujecie konstelację, umieszczacie ją na orbicie i jest ona następnie dzierżawiona przez kontrahenta, czy budujecie zupełnie osobny system dla konkretnego klienta?
- Sektor kosmiczny oferuje coraz szerszą gamę elastycznych rozwiązań, dopasowanych do różnorodnych potrzeb klientów. Oprócz zakupu satelitów "na własność", funkcjonują także inne modele pozyskiwania danych w formie subskrypcji lub jednorazowych transakcji - właściciel konstelacji udostępnia klientom potrzebne dane, a oni płacą za usługę.
- Możliwości jest wiele: oferujemy budowę w pełni suwerennych systemów kontrolowanych przez klienta, pozyskiwanie danych z naszej konstelacji, gotowe produkty analityczne oparte o nasze dane oraz - w dużym uproszczeniu - wynajem satelitów, z czego korzysta na przykład Ukraina.
Wspomniał Pan o Ukrainie - w jaki jeszcze sposób współpracujecie z krajem, którego potrzeby w zakresie obronności są teraz największe z uwagi na trwającą wojnę?
- Od samego początku wojny wspieramy Ukrainę w ramach różnych mechanizmów. Jednego z naszych satelitów Ukraina zakupiła ze środków fundacji Serhija Prytuły (ukraiński dziennikarz i aktor, w tej chwili zaangażowany w działalność na rzecz wsparcia ukraińskiej armii - red.), drugiego dzierżawi dla Ukrainy firma Rheinmetall. Dostarczamy również dane z naszej konstelacji. Myślę, iż nasza technologia wielokrotnie okazała się przydatna. Ukraina oczywiście ma dostęp do różnych zdolności satelitarnych od państw sojuszniczych, jednak my byliśmy jednymi z pierwszych zaangażowanych tę w pomoc.
Czy obserwujecie trwałą zmianę w podejściu polskich i europejskich decydentów do kwestii obronności? Czy rozmawiając z przedstawicielami rządów i rządowych agencji, widzicie, iż nikt już nie ma wątpliwości, iż na bezpieczeństwie nie można oszczędzać?
- W całej Europie obserwujemy intensywną dyskusję na temat bezpieczeństwa i wspierających je nowych technologii - zarówno tych podwójnego zastosowania, jak i stricte militarnych. Planowanie idzie w parze z odpowiednim finansowaniem, co napawa optymizmem. Na pewno widać potrzebę większej koordynacji i współpracy między państwami - systemy rozpoznania wywiadowczego były dotychczas ekskluzywne i rzadko dzielono się nimi operacyjnie. Ta sytuacja jednak się zmienia, a dyskusje na ten temat wymagają czasu. Podpisaliśmy kontrakty i dostarczamy systemy rozpoznania satelitarnego już kilku europejskim krajom - to umożliwia im wspólne zdobywanie doświadczeń i lepszą współpracę. Cieszymy się, iż możemy być częścią tego procesu i mieć swój wkład w europejskie bezpieczeństwo.
Rozmawiała Katarzyna Dybińska