Polska gospodarka potrzebuje rynkowych reform [Okiem Liberała]

11 miesięcy temu

Polska gospodarka potrzebuje rynkowych reform [Okiem Liberała]

Autor: FWG



Polska po ośmiu latach psucia państwa i mechanizmów rynkowych potrzebuje liberalnych reform, które ustabilizują gospodarkę, wzmocnią niezbędne do jej funkcjonowania instytucje i przyspieszą długookresowy wzrost gospodarczy.

Programy, które w kampanii przedstawiały praktycznie wszystkie ugrupowania, sprowadzały się do obietnic rozwiązania pewnych punktowych problemów. Brakuje w Polsce mieszkań, więc lewica obiecała, iż będzie je budowało państwo, zaś Koalicja Obywatelska, iż państwo dopłaci do kredytów mieszkaniowych. Przedsiębiorcy skarżą się, iż są coraz gorzej traktowani przez urzędy skarbowe, na co KO obiecuje, iż VAT będzie pobierany dopiero po zapłaceniu faktury, a Konfederacja proponuje dobrowolny ZUS. Podobnych przykładów można wymienić znacznie więcej. Żadne ugrupowanie nie przedstawiło całościowego pomysłu na przyspieszenie wzrostu gospodarczego w średnim i długim okresie.

Polska po ośmiu latach psucia państwa i mechanizmów rynkowych potrzebuje liberalnych reform, które ustabilizują gospodarkę, wzmocnią niezbędne do jej funkcjonowania instytucje i przyspieszą długookresowy wzrost gospodarczy. Nie mogą się one sprowadzać radykalnego obniżenia podatków, głoszonego przez Konfederację. Podatki to tylko jedna strona równania makroekonomicznego. Ich obniżenie i uproszczenie jest potrzebne, ale możliwe będzie jedynie wtedy, gdy w finansach państwa zostaną wprowadzone niezbędne oszczędności, pozwalające przywrócić i utrzymać równowagę fiskalną.

Dla przedsiębiorców i inwestorów kluczową sprawą jest przywrócenie praworządności. o ile nie będą mieli pewności, iż w sporze z państwem będą mogli liczyć na niezależny i obiektywny werdykt sądów, ryzyko polityczne będą wkalkulowywać w swoje decyzje inwestycyjne. Wzrost stopy inwestycji – realny, a nie deklarowany przez propagandę, jak w czasie rządów PiS – powinien być jednym z głównych celów nowego rządu. Udział nakładów na środki trwałe w produkcie krajowym brutto w kolejnych latach będzie wskaźnikiem pokazującym sukces lub porażkę nowego rządu.

Stabilizacja makroekonomiczna

Polska gospodarka znajduje się w stanie nierównowagi, o czym świadczy wysoka inflacja, znaczny deficyt w finansach publicznych oraz rosnący dług publiczny. Najnowsza średnioterminowa strategia zarządzania długiem publicznym przedstawiona przez Ministerstwo Finansów zakłada wzrost relacji długu do PKB do 53,9 proc. w 2024 r. i do 58,7 proc. w 2027 r. Nie wolno uspokajać się tym, iż polski dług publiczny wciąż jest niższy niż średni w Unii Europejskiej. Polska jest w niechlubnej czołówce państw UE, z najszybciej rosnącym długiem. Presję wydatkową zwiększają rosnące koszty finansowania długu, które w roku 2024 mają, według projektu budżetu wynieść 68,5 mld zł, czyli dwukrotnie więcej niż wydamy na naukę i szkolnictwo wyższe. jeżeli inwestorzy przestraszą się polskiego długu, suma ta może być jeszcze większa.

Nowy rząd nie będzie miał wystarczająco czasu, by przygotować zupełnie nowy projekt budżetu na rok 2024. W przyszłym roku będziemy zatem mieli wysoki, prawdopodobnie przekraczający 6 proc. PKB deficyt fiskalny. Konieczne będzie przedstawienie planu obniżenia deficytu, tak by pod koniec kadencji nowo wybranego Sejmu deficyt strukturalny (hipotetyczny deficyt w sytuacji, gdy dochody i wydatki państwa są realizowane przy pełnym wykorzystaniu zdolności wytwórczych gospodarki) wynosił zero.

Konsolidacja budżetu, rozumiana jako włączenie do ustawy budżetowej szesnastu funduszy, którymi zarządza w tej chwili Bank Gospodarstwa Krajowego nie wystarczy, podobnie jak uruchomienie pieniędzy z KPO. Rząd musi przyjąć ścieżkę obniżania deficytu głównie poprzez redukcję wydatków w relacji do PKB.

Drugim priorytetem w krótkim okresie powinno być tłumienie inflacji. Doświadczenie z lat 70. XX wieku pokazuje, iż aby wyjść ze stagflacji (inflacji plus niskiego wzrostu gospodarczego), trzeba zdusić inflację choćby za cenę przejściowej recesji. Rząd ma mniej możliwości działań antyinflacyjnych niż NBP. Ma jednak pewien wpływ na dochody ludności, a przede wszystkim na politykę fiskalną i powinien je wykorzystać. Rok 2024 będzie z wielu powodów trudny dla gospodarki i społeczeństwa. Ważne, by w połowie kadencji przyszło wyraźne ożywienie i poprawa nastrojów.

Kierunek – euro

Rząd powinien przedstawić ścieżkę wchodzenia do strefy euro, określając orientacyjne daty objęcia złotego mechanizmem ERM II (tak zwanym przedsionkiem do euro) i zastąpienia polskiego pieniądza przez wspólną walutę. Mapa drogowa powinna być narysowana realistycznie, ale zawierać konkrety w tym terminy spełnienia przez Polskę poszczególnych kryteriów konwergencji. Taka mapa ustabilizowałaby w średnim okresie politykę gospodarczą. Entuzjastami euro są Nowa Lewica i Trzecia Droga. Plan przyjęcia euro zmuszałby te partie (zwłaszcza Nową Lewicę) do zaakceptowania ograniczeń budżetowych.

Prywatyzacja

Po serii nacjonalizacji, którą przeprowadził rząd PiS, Polska ma największy udział własności państwowej w gospodarce wśród państw Unii Europejskiej. Trzeba odkłamać proces prywatyzacji i uznać, iż nie da się bez niej odpolitycznić gospodarki, utrzymać w długim horyzoncie stabilnego wzrostu gospodarczego i dokonać transformacji energetyki, która według analiz rządowych będzie kosztować blisko 1 bln zł. Takich pieniędzy nie wyłożą ani podatnicy, ani rachityczne spółki skarbu państwa. Potrzeba do tego kapitału prywatnego.

Rynkowa wartość 14 największych spółek giełdowych kontrolowanych przez rząd to około 240 mld zł, z czego akcje, należące do skarbu państwa warte są około 100 mld zł. Mogłyby być warte więcej, gdyby spółki nie były politycznym łupem. Przy dopuszczeniu inwestorów strategicznych ich prywatyzacja przyniosłaby znaczące dochody (zapewne sporo większe niż obecna wycena rynkowa spółek). Do udziału w prywatyzacji należy zachęcić miliony Polaków, przeznaczając dla nich część sprzedawanych akcji. Moloch, jakim jest Orlen, należy zrestrukturyzować w taki sposób, by zwiększyć konkurencję na rynku paliwowym, zarówno hurtowym, jak i detalicznym.

Prywatyzacja to jedyny sposób, by skończyć z rujnującymi gospodarkę i politykę praktykami obsadzania zarządów i rad nadzorczych spółek partyjnymi nominatami i realizowania przez nie partyjnej polityki. Jest też warunkiem utrzymania wolności mediów, które w ostatnich ośmiu latach były zasilane dochodami z reklam od spółek SP, a także równych szans w rywalizacji politycznej.

Dochody z prywatyzacji można przeznaczyć na naprawę finansów publicznych, obniżenie poziomu długu, a także na przebudowę systemu emerytalnego i socjalnego. Największą jednak korzyścią byłoby podniesienie efektywności wykorzystania majątku, o którym dziś decydują politycy.

Reforma podatków

Koalicja Obywatelska obiecała podniesienie kwoty wolnej od podatku przy rozliczeniu PIT do 60 tys. zł rocznie, co oznaczać będzie znaczący uszczerbek w finansach państwa, a także wzrost wynagrodzeń netto. Pomysł KO mimo wszystko ma wiele zalet pod warunkiem, iż zostanie sfinansowany podniesieniem podatków pośrednich.

Można to połączyć z dużą reformą VAT – likwidacją wielu stawek i wprowadzeniem jednej, na poziomie 18-20 proc.

Rząd powinien też znieść podatki sektorowe (bankowy i od sklepów wielkopowierzchniowych), a także rozmaite parapodatki, wprowadzone przez rządy PiS, które niepotrzebnie komplikują system podatkowy.

Ważną sprawą dla przedsiębiorców jest ujednolicenie orzecznictwa podatkowego oraz rozszerzenie możliwości ryczałtowego rozliczania kosztów uzyskania przychodów. Te zmiany możliwe są do wprowadzenia już od 2024 roku. W dłuższym okresie rząd powinien rozważyć powrót do pomysłu liniowego podatku obejmującego zarówno PIT jak i składkę na ZUS (z dużą kwotą wolną od podatku) oraz obniżenie CIT do poziomu 10 proc. Wpływy z tego podatku są relatywnie małe, a niski CIT przyciągałby inwestorów.

Dla przedsiębiorców ważne jest też wzmocnienie gwarancji dotyczących własności ich majątku, który w ostatnich latach był zagrożony wprowadzanymi przez rządy PiS regulacjami, takimi jak „rozszerzona konfiskata”, czy ustawa o odpowiedzialności podmiotów zbiorowych. Konieczne też jest prawne ograniczenie liczby kontroli w przedsiębiorstwach oraz premiowanie urzędników skarbowych nie za bieżące ściąganie podatków, ale za rozwój kontrolowanych firm.

Przedsiębiorcy powinni otrzymywać szybciej zwroty VAT, a przetrzymywane przez fiskusa nadpłaty (lub niesłusznie naliczone podatki) powinny być oprocentowane odsetkami karnymi.

Dla przedsiębiorców szczególnie ważne jest sprawne działanie niezależnych sądów oraz służby cywilnej w państwowych urzędach. Reforma sądów (w tym informatyzacja i uproszczenie procedur) oraz stworzenie apolitycznej służby cywilnej powinno być priorytetem nowego rządu. Zadania te można zrealizować do końca kadencji.

Polityka społeczna

Racjonalna polityka społeczna nie jest przeszkodą, a uzupełnieniem polityki gospodarczej, nastawionej na zwiększenie roli rynku. Nie może jednak polityki gospodarczej zdominować i nie może polegać wyłącznie na transferach socjalnych. W czasie kampanii wyborczej ugrupowania, które prawdopodobnie utworzą nowy rząd, przedstawiły szereg kosztownych i wzajemnie sprzecznych pomysłów z zakresu polityki socjalnej, których realizacja przyniosłaby prawdopodobnie nienajlepsze efekty. Partie powinny wypracować wspólną politykę socjalną, nastawioną na poprawę poziomu usług publicznych, inkluzywność (aktywizację zawodową, opiekę nad osobami rzeczywiście potrzebującymi wsparcia, udrożnianie ścieżek awansu dla młodych, dawanie szansy młodzieży z rodzin uboższych, zamieszkałych z dala od środowisk akademickich na zdobycie atrakcyjnego zawodu) oraz wspieranie wzrostu gospodarczego.

W polityce mieszkaniowej konieczne jest zwiększanie podaży mieszkań, a nie podnoszenie popytu przez finansowanie kredytów z funduszy publicznych. Przejęcie odpowiedzialności za budowę mieszkań przez państwo nie jest dobrym pomysłem. Państwowe podmioty będą budowały drożej niż prywatne, a instytucje rozdzielające szczupłą pulę mieszkań z niskimi czynszami będą podatne na korupcję. Zarówno budowa mieszkań, jak i ich sprzedaż lub wynajmowanie muszą podlegać regułom rynkowym. Konieczne jest też rozsądne wyważenie praw lokatorów i podmiotów wynajmujących mieszkania. Stworzenie dobrze działającego rynku najmu mieszkań wymaga, by wynajmujący miał prawo wypowiedzieć umowę i usunąć lokatora po ustalonym okresie wypowiedzenia.

W polityce zdrowotnej należy wprowadzić konkurencję, która będzie obniżać koszty i zapewni lepszą jakość usług. Istniejący w tej chwili w Polsce system opieki zdrowotnej jest nieefektywny. W latach 2015-2022 wydatki Narodowego Funduszu Zdrowia niemal się podwoiły – wzrosły z ok. 70 mld zł do 135 mld zł. Ale pacjenci nie odczuli żadnej poprawy poziomu usług, a raczej ich pogorszenie.

W edukacji konieczna jest większa elastyczność, zarówno jeżeli idzie o programy, jak też definiowanie kolejnych szczebli nauczania. Na system edukacji większy wpływ powinni mieć pracodawcy, którzy w tej chwili są niezadowoleni z kwalifikacji absolwentów szkół różnych poziomów i sami organizują szkolenie pracowników.

Bezpłatne studia w uczelniach państwowych są nieuprawnionym przywilejem dla młodzieży bogatszej, pochodzącej zwykle z rodzin o wyższym kapitale intelektualnym. Większość płaci za studia na uczelniach prywatnych lub studiach zaocznych. To oczywisty absurd i niesprawiedliwość. Wszystkie studia powinny być płatne.

Państwo powinno ograniczyć transfery pieniężne do rodzin, będących rzeczywiście w trudnej sytuacji, a część zaoszczędzonych w ten sposób pieniędzy należy przeznaczyć na rozbudowany system stypendiów, pozwalający ukończyć dowolną szkołę młodym ambitnym osobom, pochodzącym z uboższych rodzin.

Zawód nauczyciela powinien być wysoko opłacany na każdym poziomie nauczania, by przyciągnąć do niego osoby o wysokich kwalifikacjach.

Witold Gadomski – dziennikarz, publicysta „Gazety Wyborczej”

Artykuł jest częścią cyklu Fundacji Wolności Gospodarczej „Okiem Liberała” i ukazał się również na stronie Wyborcza.pl.


Idź do oryginalnego materiału