Polska kontra UE. Warszawa chce opóźnić system handlu emisjami ETS2

3 godzin temu
Zdjęcie: INTERIA.PL


Polska chce opóźnić rozszerzenie systemu handlu emisjami ETS o transport i budownictwo o trzy lata - poinformowało źródło unijne. Zmiana nie dotyczyłaby jednak uruchomienia Społecznego Funduszu Klimatycznego, z którego w czasie odroczenia finansowane byłoby m.in. ocieplanie budynków.


Od 2027 r. w UE ma obowiązywać nowy, rozszerzony system handlu emisjami, obejmujący m.in. transport i budownictwo (określany mianem ETS2). Część państw członkowskich chce jednak opóźnić to rozszerzenie w obawie przed nakładaniem dodatkowych opłat za ogrzewanie i paliwa. Czeski premier Petr Fiala ogłosił w poniedziałek, iż jego kraj będzie zabiegać o odroczenie objęcia transportu i budownictwa systemem ETS o rok.

Polska chce odroczenia ETS2 o trzy lata



Jak powiedziało z kolei we wtorek wąskiej grupie dziennikarzy źródło unijne, Polska poszła dalej, proponując opóźnienie wejścia w życie nowego systemu o trzy lata - do 2030 r. Polska chce, by zgodnie z dotychczasowym planem w 2027 r. działał już Społeczny Fundusz Klimatyczny, z którego ma być finansowane wsparcie dla obywateli i firm najbardziej odczuwających skutki rozszerzenia ETS o budynki i transport.Reklama


Docelowo Fundusz ma być zasilany ze sprzedaży uprawnień wystawianych na aukcje. Przez okres trzech lat odroczenia Polska proponuje zasilenie Funduszu pieniędzmi z innych źródeł, pozyskiwanych - na przykład - z pożyczek Europejskiego Banku Inwestycyjnego. W tym czasie beneficjenci mogliby przeznaczać dodatkowe pieniądze na inwestycje w ocieplanie budynków i dekarbonizację transportu.
"Chodzi o to, żeby dać czas na dodatkowe złagodzenie presji cenowej" - usłyszeli dziennikarze w Brukseli.

Koszty finansowe ETS2 dla gospodarstw domowych i firm. Szacunki budzą niepokój


O skutkach systemu ETS2 dla gospodarstw domowych i firm pisaliśmy na łamach Interii wielokrotnie. Idea jego wprowadzenia jest taka, iż ma on służyć dalszej redukcji emisji gazów cieplarnianych w sektorze budynków i transportu. Wprowadzenie opłat za emisję CO2 ma zachęcać do przechodzenia na technologie niskoemisyjne.


Analiza ośrodka Veyt, która znalazła się w raporcie Krajowego Ośrodka Bilansowania i Zarządzania Emisjami (KOBiZE), daje pewien obraz obciążeń, jakie będą się wiązać z tymi opłatami."W pierwszych latach funkcjonowania systemu ETS2 (2027-2030) ceny za emisje ulokują się powyżej 50 euro (za tonę - red.), natomiast już od 2031 r. należy spodziewać się ich gwałtownego wzrostu do ok. 210 euro" - czytamy w raporcie KOBiZE. Początkowo cena ma wynieść 55 euro za tonę i wzrosnąć do 59 euro w 2029 r. "Rzeczpospolita", pisząc o skutkach wprowadzenia ETS2, przypominała opracowanie autorstwa Wandy Buk (byłej wiceprezes PGE za czasów PiS) oraz Marcina Izdebskiego (byłego dyrektora jednego z departamentów MAP za czasów PiS), z którego wynika, iż dla przeciętnej polskiej rodziny skumulowany dodatkowy koszt ETS2 w przypadku ogrzewania gazem wyniesie w latach 2027-2030 6338 zł, a w latach 2027-2035 24 018 zł. W przypadku wykorzystania węgla będzie to odpowiednio 10 311 zł i 39 074 zł.

Odroczenie ETS2. Czy uda się zmienić obowiązującą już dyrektywę?


Dyrektywa dotycząca systemu ETS przewiduje możliwość opóźnienia o rok wejścia w życie nowego systemu pod warunkiem, iż średnia cena gazu w pierwszym półroczu 2026 r. będzie wyższa niż w lutym i marcu 2022 r. lub jeżeli w tym okresie średnia cena ropy będzie dwukrotnie wyższa od średniej ceny ropy z poprzednich pięciu lat. To oznaczałoby jednak powrót do cen z czasu kryzysu po rosyjskiej napaści na Ukrainę z 2022 r., co jest mało prawdopodobne.


Jakakolwiek zmiana będzie więc wymagała znowelizowania już obowiązującej dyrektywy. "Taką nowelizację można przeprowadzić - podobnie jak ostatnio zrobiono z deforestacją - w błyskawicznym tempie" - zasugerował rozmówca. Chodzi o rozporządzenie w sprawie wylesiania, którego przepisy miały być stosowane od 1 stycznia 2025 r. Nakłada ono na importerów i producentów takich towarów, jak drewno, kauczuk, kawa czy soja obowiązek przedstawienia dowodów na to, iż nie są one pozyskiwane z terenów wylesionych specjalnie pod uprawy.
Komisja Europejska zaproponowała zmianę w październiku br. Już w listopadzie przegłosowały ją zarówno Parlament Europejski, jak i kraje członkowskie w Radzie UE. Za sprawą zmiany w rozporządzeniu przepisy będą stosowane najwcześniej od początku 2026 r. (więcej czasu w dostosowanie się do nowych wymagań otrzymały mikro- i małe przedsiębiorstwa).
Idź do oryginalnego materiału